reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Grudniowe mamy 2020

Dziewczyny mam stresa. 5 lat tem miałam łyżeczkowanie macicy obumarcie płodu około 10 tc miałam wtedy 19 lat, dostałam jakieś tabletki na wywołanie w szpitalu, miałam normalnie bóle. Po 10 godzinach był zabieg. Myślicie że to może mieć wpływ na donoszenie ciąży? Mój obecny lekarz wie o wszystkim był zdziwiony że nie miałam żadnych badań po poronieniu. Wtedy jak byłam u lekarza nie było nawet tętna zauważył to obecny lekarz w karcie ciąży. Tak piszecie o naturalnym czyszczeniu i się zestresowałam ☹
Spokojnie. Tak, naturalne oczyszczenie jest lepsze. Ale u mnie skończyło się krwotokiem i miałam łyżeczkowanie. W listopadzie ubiegłego roku. Miałam normalnie badania i wszystko jest ok.

jest ryzyko uszkodzenia narządu przy zabiegu ale nie jest to częste.
 
reklama
Dokladnie, dziewczyny tutaj nie moga tygodnia wytrzymac miedzy jedna wizyta a druga, a co my mamy powiedziec, jak jeszcze zadnego usg nie mialysmy. I bylam nawet juz spokojna i cierpliwa czekac do czerwca na pierwsze usg, ale teraz mnie martwi troche ta sytuacja u Justyny, strasznie mi przykro z powodu Jej straty, ale tez martwi mnie, bo tez mialam wtedy ten sluz podbarwiony. Ale u mnie to byl tylko jeden raz i w zasadzie objawy mam nadal takie same, dalej mnie mdli, no nie wiem co o tym myslec. M mi mowi, zeby czekac do czerwca, a ja juz troche swiruje.

To może faktycznie dla spokojnej glowy pojedź sprawdzić.
Może powiedz że plamilas I że Cię to martwi. Hm
 
Ja jeszcze się obawiam tego zabiegu. W zasadzie ona do mnie coś mówiła że może damy tabletki i się samo oczyści i nie trzeba będzie zabiegu. Ale muszę przyjść na oddział. A ja kompletnie nie rozumiem o czym do mnie mówi. Jak długo to trwa czy bardzo boli itp. Podpowiedzcie coś jeśli wiecie.
Ja poszłam na oddział- zrobili jeszcze raz usg, dostałam tabletki dopochwowe i leżałam. Co jakieś 4h robiła mi usg. I tak przy pustym jaju płodowym zaczęłam po jakiś 6h krwawić i stwierdziła lekarka, że lepiej zrobić zabieg bo się szybciej oczyści. Przy drugim tu już płód był większy bo 9 tydz też tabsy i co 4h na usg. Ale tu nie plamiłam- tu po prostu złyszczył się cały pęcherzyk i powiedziała, że też delikatnie doczyści i będzie dobrze. No i chyba jest ok. Po 3tyg miałam zawsze kontrolne usg czy się wygoiło a po miesiącu od zabiegu pojawił się okres..
 
Ja jeszcze się obawiam tego zabiegu. W zasadzie ona do mnie coś mówiła że może damy tabletki i się samo oczyści i nie trzeba będzie zabiegu. Ale muszę przyjść na oddział. A ja kompletnie nie rozumiem o czym do mnie mówi. Jak długo to trwa czy bardzo boli itp. Podpowiedzcie coś jeśli wiecie.

***Do dziewczyn o słabszych nerwach-nie czytać ;)

Ja miałam puste jajo w tamtym roku w kwietniu ( Norwegia) w 8 tygodniu dostałam tabletki na wywołanie poronienia, powiedzieli ,że jak wszystko się nie oczyści to dopiero zabieg.
Tabletki kazał mi włożyć do pochwy ( najpierw jedną, a gdy nic się nie zadziało to drugą , po jakimś czasie) po tej drugiej, dostałam strasznych skurczy macicy ,bolało ,ale do przeżycia i było mi strasznie zimno,leżałam pod kocem i trzęsłam się cała. Potem zaczeło się oczyszczanie, sprawdzałam te większe częsci i widzialam to wgłębienie w ścianie po pustym jaju, pęcherzyk był duży.Potem przez jakies 6 tyg mialam krwawienie- na początku duże,pozniej juz takie jak końcówka okresu.
Ja rozmawialam też z ginekologiem w Polsce, mówił ,że oni wolą wykonać zabieg,żeby kobieta nie musiała się męczyć tak długo z krwawieniem i tą traumą po nieudanej ciąży...ale wszystko ma swoje plusy i minusy.


Mnie absolutnie odpychaja owoce,warzywa,chleb jedynie z paprykarzem zjem,wszelkiego rodzaju platki mnie odpychaja.. dzis na sniadanie zjadlam makrele w sosie pomidorowym 🙄 i 3 skiby chleba z paprykarzem 🙄 wczoraj mialam zupe warzywna.. ledwo co wcisnelam w siebie, za to miecho pochlonelam cale 🙄 az maz sie smual ze kostki ladnie obgryzlam jak piesek 🙄

Czujesz chłopaka? Ja z synkiem jadłam dużo ryb w sosie pomidorowym ,teraz nie wejdzie ;)
 
***Do dziewczyn o słabszych nerwach-nie czytać ;)

Ja miałam puste jajo w tamtym roku w kwietniu ( Norwegia) w 8 tygodniu dostałam tabletki na wywołanie poronienia, powiedzieli ,że jak wszystko się nie oczyści to dopiero zabieg.
Tabletki kazał mi włożyć do pochwy ( najpierw jedną, a gdy nic się nie zadziało to drugą , po jakimś czasie) po tej drugiej, dostałam strasznych skurczy macicy ,bolało ,ale do przeżycia i było mi strasznie zimno,leżałam pod kocem i trzęsłam się cała. Potem zaczeło się oczyszczanie, sprawdzałam te większe częsci i widzialam to wgłębienie w ścianie po pustym jaju, pęcherzyk był duży.Potem przez jakies 6 tyg mialam krwawienie- na początku duże,pozniej juz takie jak końcówka okresu.
Ja rozmawialam też z ginekologiem w Polsce, mówił ,że oni wolą wykonać zabieg,żeby kobieta nie musiała się męczyć tak długo z krwawieniem i tą traumą po nieudanej ciąży...ale wszystko ma swoje plusy i minusy.




Czujesz chłopaka? Ja z synkiem jadłam dużo ryb w sosie pomidorowym ,teraz nie wejdzie ;)
Nie wiem.. ja z dziewczynami nie moglam ryb jesc za to mnostwo warzyw i owocow jadlam.. teraz odwrotnie 🙄
 
Dziewczyny ja już po wizycie ale co przeżyłam przed to moje 😰 obudzilam się rano i po zrobieniu siusiu na papierze zobaczyłam brązowy śluz (dosyć sporo). Przerażona zadzwoniłam do mojej lekarki, która kazała mi przyjechać wcześniej na wizytę. Okazało się na szczęście, że dzidziuś jest cały i zdrowy, serduszko pieknie biło i jest nawet większy niż z OM, taki dzielny. A w macicy niema żadnych zmian świadczących o tym plamieniu. Lekarka powiedziała, że tak sie czasem może zdarzyć. Bardzo się bałam, mój puls wynosił 131 😰 myślałam, że tam zemdleje. Modle się żeby wszystko już było dobrze i takie sytuacje nie mialy juz miejsca u żadnej z nas. Trzymam za Was mocno kciuki, trzeba wierzyć, że wszystko się dobrze skończy.
 
Ja jeszcze się obawiam tego zabiegu. W zasadzie ona do mnie coś mówiła że może damy tabletki i się samo oczyści i nie trzeba będzie zabiegu. Ale muszę przyjść na oddział. A ja kompletnie nie rozumiem o czym do mnie mówi. Jak długo to trwa czy bardzo boli itp. Podpowiedzcie coś jeśli wiecie.
Ja w ogóle miałam przygody. Przy skierowaniu do szpitala mnie nie przyjęli tylko kazali "mieć nadzieję" mimo, że 2 lekarzy potwierdziło poronienie zatrzymane a beta już solidnie spadała. Trafiłam do szpitala w trybie pilnym, lała się ze mnie krew, krwotok.
Zrobili mi zabieg z miejsca. Na sali zabiegowej byłam kilkanaście minut. Byłam w szpitalu koło 14, o 20 już wyszłam i jechałam na pizzę do domu ;)

Swoją drogą trafiłam na tak fajnych ludzi za tym drugim razem w szpitalu, że nie było to przeżycie traumatyczne. Wszyscy byli bardzo mili, ja sobie jeszcze żartowałam z anestezjologiem i pielęgniarką. To było jeszcze przed koroną więc mój mąż był cały czas (poza samym zabiegiem) ze mną, naprawdę trafiłam na dobrych ludzi w tym szpitalu.

Na sali była dziewczyna, która miała ze skierowania - rano dostała tabletki, niestety też skończyło się na zabiegu i też tego samego dnia wróciła do domu ;)
 
***Do dziewczyn o słabszych nerwach-nie czytać ;)

Ja miałam puste jajo w tamtym roku w kwietniu ( Norwegia) w 8 tygodniu dostałam tabletki na wywołanie poronienia, powiedzieli ,że jak wszystko się nie oczyści to dopiero zabieg.
Tabletki kazał mi włożyć do pochwy ( najpierw jedną, a gdy nic się nie zadziało to drugą , po jakimś czasie) po tej drugiej, dostałam strasznych skurczy macicy ,bolało ,ale do przeżycia i było mi strasznie zimno,leżałam pod kocem i trzęsłam się cała. Potem zaczeło się oczyszczanie, sprawdzałam te większe częsci i widzialam to wgłębienie w ścianie po pustym jaju, pęcherzyk był duży.Potem przez jakies 6 tyg mialam krwawienie- na początku duże,pozniej juz takie jak końcówka okresu.
Ja rozmawialam też z ginekologiem w Polsce, mówił ,że oni wolą wykonać zabieg,żeby kobieta nie musiała się męczyć tak długo z krwawieniem i tą traumą po nieudanej ciąży...ale wszystko ma swoje plusy i minusy.




Czujesz chłopaka? Ja z synkiem jadłam dużo ryb w sosie pomidorowym ,teraz nie wejdzie ;)
Ja po zabiegu miałam może tydzień plamienie :) potem po miesiącu okres. Nie wyobrażam sobie tak długo plamić...to musiało być straszne :(
 
Dziewczyny ja już po wizycie ale co przeżyłam przed to moje 😰 obudzilam się rano i po zrobieniu siusiu na papierze zobaczyłam brązowy śluz (dosyć sporo). Przerażona zadzwoniłam do mojej lekarki, która kazała mi przyjechać wcześniej na wizytę. Okazało się na szczęście, że dzidziuś jest cały i zdrowy, serduszko pieknie biło i jest nawet większy niż z OM, taki dzielny. A w macicy niema żadnych zmian świadczących o tym plamieniu. Lekarka powiedziała, że tak sie czasem może zdarzyć. Bardzo się bałam, mój puls wynosił 131 😰 myślałam, że tam zemdleje. Modle się żeby wszystko już było dobrze i takie sytuacje nie mialy juz miejsca u żadnej z nas. Trzymam za Was mocno kciuki, trzeba wierzyć, że wszystko się dobrze skończy.
Cieszę się, że wszystko dobrze. Spróbuj odpocząć bo na pewno przeżyłaś mnóstwo stresu.
 
reklama
Do góry