Ja tez[emoji16]
A ja mimo mojego 34rozmiaru mam miseczke D i duże cycki hahaha [emoji85] zawsze to śmiesznie wyglądało
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
A ja mimo mojego 34rozmiaru mam miseczke D i duże cycki hahaha [emoji85] zawsze to śmiesznie wyglądało
U nas nie da rady na dwa dni. Moje konie zjedzą każdą ilość [emoji3590][emoji1787]Uuu jaką? Uwielbiam zupy [emoji23][emoji23][emoji23] ja jutro planuje golabki bez zawijania w sosie pomidorowym. Sa pyszne ale troche jest roboty...jednak zdecydowanie warto i jedzenia na 2 dni. Bylo by na 3 nawet ale tak mi smakuja ze co chwila idzie dokladka [emoji23][emoji23][emoji23]
Bedzie dobrzeJa jutro o 19.. Też się boję :/
Ale się uśmiałam [emoji13][emoji1787]Moj lekarz jak mialam 1 wizyte i bylam na fotelu i w sumie skonczyl badanie i zbieralam sie do zejscia powiedzial prosze poczekac jezzcze panią wytre...jakież to dziwne bylo...myslalam ze zartuje ale serio mnie wycieral z tego zelu i dla niego to takie normalne bylo a mi tak sie wstyd zrobilo bo zaden lekarz nigdy mi nawet papieru nie dal co dopiero sam wycierac [emoji1787][emoji1787][emoji1787]
Ja się tym nie stresuje, po poprzedniej ciąży kilogramy same zniknęły ale prawda jest taka, że młody dawał nieźle w kość, w ciągu dnia nie miałam chwili żeby usiąść na dupsko i odpocząć. Często też nie miałam kiedy uszykować sobie jedzenia bo młody był nieodkładalny, wciąż go musiałam nosić, bujac. To dziwne ale jako noworodek prawie wcale nie spał w dzień i ja po prostu byłam wykończona fizycznie (psychicznie zresztą też) i może stad kilogramy same leciały Był hardcore i mam cichutką nadzieję, że drugie dziecko będzie bardziej wyrozumiałeTak tak, ale niestety przy tym wzroście kilka kilogramów na plus to już bardzo widać, ja przynajmniej po sobie widzę Trzymam stałą wagę od kilku lat i jak sobie pomyślę o wracaniu po ciąży do wagi, to mam załamkę
U mnie przeszło w okolicach 10. tygodnia.Dziewczyny ja od tygodnia sie czuje fatalnie i od paru dni juz prawie nie wstaje z lozka albo mnie mdli, albo mnie glowa boli, albo mi sie cos w jelitach przewraca... U mnie teraz 8+0, pocieszcie mnie, ze to sie niedlugo skonczy...
Jeju tak bardzo mi przykro I niestety doskonale wiem co czujesz bo przechodziłam przez to kilka razy. Mam nadzieję, że znajdziesz oparcie w mężu i szybko pojawi się w Waszym życiu kolejny bobasJa jestem po wizycie i z wami muszę się pożegnaćdziś 9tydz i zarodek niby odpowiednich wymiarów ale za mały pęcherzyk i brak bicia serduszka...moje serce pękło na pół, wyć mi się chce dlaczego ja...jutro szpital i zabieg.wam życzę szczesliwego rozwiązania.
Może tym razem uda się karmić dłużej jeśli oczywiscie tego chcesz w końcu teściowa już nie zawraca Ci głowy więc i stresu mniej to może pokarm tak szybko nie zniknie..Ja karmilam chyba miesiac (w sumie tez wtedy strs mialam bo staralismy sie o kredyt i tesciowa swirowala) pomimo ze chyba mialam pokarm.. chyba ze utracilam i mala sie wtedy wkurzala.. w pierwszej ciazy tez szybko stracilam pokarm przez tesciowa z nerwow..
To strasznie przykre, że nie masz oparcia w mężu. Mam nadzieję, że to się szybko zmieni, że mąż zaraz zakocha się w tym dzieciątku, które nosisz pod sercem i będzie o Was dbał najlepiej jak potrafi, żeby wynagrodzić Ci ten kiepski poczatek.Tulę mocno. Wierzę, że następnym razem się uda.
Ehh tyle ostatnio smutnych wiadomości a ja tak narzekam wam że nie wiem jak to będzie.
Dzisiaj przemyślałam temat i zaczynam trochę myśleć podobnie jak piszesz. Też jeszcze nie wiem czy ciąża jest żywa i czy wogóle jest dzidziuś. Dzięki za trzymanie kciuków. Też będę pamiętać o Tobie.
I tak w sumie to chyba chcę tego dziecka mimo, że nie planowane. Az mi glupio jak tu slyszę ze co chwilę ktos traci ciążę a ja sie zastanawiam. Może rzeczywiscie los zdecyduje za mnie ale poki co faktycznie powinnam sie cieszyc.
Niestety mam tez inne powody, ktore mi nie pozwalaja sie cieszyc. Mąż niestety nie wspiera mnie, jak się dowiedzial ze moze być tak ze nic z tego nie wyjdzie to wyraznie dal mi do zrozumienia ze tak byloby lepiej. Oczywiscie jak wszystko bedzie ok z dzidzią to wiem że jest takim typem czlowieka ze się do tego przyzwyczai ale poki co nie mam w nim wsparcia. Wrecz widze ze czeka na poniedzialkowa wizyte z nadzieja ze potwierdzi sie ze nic z tego nie bedzie. I chyba przez to udzielil mi sie taki nastroj a musialam sie komus wygadac i niestety padlo na was moje drogie mamuski.
Takze zazdroszcze tym, ktore maja wspierajacych mezow.
A ponadto ciezki dzien dzis mialam jesli o prace chodzi i nie zapowiada sie dobrze w pracy, ale o tym innym razem.
Poki co postaram sie zyc nadzieja ze bedzie wszystko ok z dzidzią.
Na kiedy masz termin wg om?Ja tez styczniowa
Która książka poszła na pierwszy ogień?Dziewczyny tak sie super czyta ta ksiazke ze siadlam i nie wiem kiedy godzina czytania zleciala juz prawie na 70 stronie jestem a ma 175 wiec czuje ze szybciutko pojdzie a powiem wam ze u mnie czytanie ksiazek idzie baaardzo opornie i musi byc to naprawde sobra i ciekawa ksiazka zebym ja przeczytala w takim tempie a co najwazniejsze do konca
Smutno się czyta o takiej reakcji partneraNo właśnie... faceci... Kiedy wysłałam mężowi zdjęcie pozytywnych testów ciążowych to najpierw stwierdził: no kur... pięknie... Dwie godziny później napisał, że jak wróci z pracy to będziemy musieli rozważyć opcje...dopytalam o co chodzi... podesłał mi link do nielegalnego zakupu tabletek "spędzających" płód. Autentycznie się zawiodłam. Także doskonale Cie rozumiem.
Nie rozmawialam z nim 2 dni, a później to bardziej kłótnia była. Ale w końcu coś tam się przemógł i razem powiedzieliśmy chłopakom.
Teraz stara się wspierać (ale mu cholernie nie wychodzi i ciągle mi ciśnienie podnosi).
Dzisiaj mu powiedziałam, że bardzo chcę tego dziecka. I jeżeli nic z tej ciąży nie będzie to chcę spróbować ponownie.
Nie zanegował.
Kochana, mało kto takiego kredytu w dzisiejszych czasach nie ma, jeśli chce się być na swoim a nie mieszkać z rodzicami patrząc po moich znajomych to wiekszosc jest na kredycie jeśli nie wszyscy. No i są też pary, ktore juz któryś z kolei rok zasuwają za granicą, żeby zarobić na dom i nie brać kredytu ale tak naprawdę ich życie tam od kilku lat jest w zawieszeniu. Tylko praca i praca, nawet po dwa etaty żeby jak najszybciej się dorobić i wrócić. Nie wiem czy bym tak chciała. To chyba wolę ten kredyt.Moze musial sie z tym przespac..
Moj maz sie bardzo ucieszyl mimo ze mamy kredyt na mieszkanie damy rade powiedzial ❤
Dzieki Chociaz moja to pomocna wcale nie jest, ma 7 lat i jeszcze nie wie o ciazy, wiec chodzi na mnie obrazona, ze sie nie chce z nia bawic. O tyle dobrze, ze moge olac to jej obrazanie sie i niech sobie radzi i zajmie sie czyms, bo z maluszkiem to wiadomo byloby ciezko zostawic tak samemu sobieJeszcze troszkę i będzie Ci lepiej :* dobrze, że masz duże pomocne dzieci i możesz sobie leżeć :* minie szybko i nawet pamiętać nie Będziesz
Oczywiście, dacie radę [emoji7]Ja tak samo zareagowałam jak Twój Mąż przez tydzień albo i dłużej chodziłam i płakałam czytałam po necie znalazłam stronę z tabletkami ale ja nie potrafię to tak jakbym zabiła własną córkę która teraz śpi obok mnie i to mną tak wstrząsnęło że powiedziałam sobie stało się to jest świeże teraz panikujesz ale kiedy poczujesz ruchy i usłyszysz bicie serca zakochasz się i coś w tym jest bo pomimo tego że przez tą pandemia mamy problemy finansowe i po mimo tego że możemy mieć na prawdę ciężko to damy sobie radę razem
Ojej, przykre to bardzo. Ale szok bywa złym doradca i jak minie to mam nadzieje, ze będzie już zupełnie inaczej )No właśnie... faceci... Kiedy wysłałam mężowi zdjęcie pozytywnych testów ciążowych to najpierw stwierdził: no kur... pięknie... Dwie godziny później napisał, że jak wróci z pracy to będziemy musieli rozważyć opcje...dopytalam o co chodzi... podesłał mi link do nielegalnego zakupu tabletek "spędzających" płód. Autentycznie się zawiodłam. Także doskonale Cie rozumiem.
Nie rozmawialam z nim 2 dni, a później to bardziej kłótnia była. Ale w końcu coś tam się przemógł i razem powiedzieliśmy chłopakom.
Teraz stara się wspierać (ale mu cholernie nie wychodzi i ciągle mi ciśnienie podnosi).
Dzisiaj mu powiedziałam, że bardzo chcę tego dziecka. I jeżeli nic z tej ciąży nie będzie to chcę spróbować ponownie.
Nie zanegował.