reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudniowe mamy 2020

Ja znowu nigdy nie zdecydowałabym się na poród domowy. Nawet jeśli ciąża przebiegałaby w 100% dobrze to i tak zawsze mogą wystąpić jakieś komplikacje, których nie przewidzisz
Ja tak samo, nigdy nie wiadomo co się wydarzy w trakcie, w jakim stanie będzie dziecko, ja bezpieczniej będę się czuła w szpitalu.
Co do rozpieszczania przez dziadków, to chyba wszyscy rodzice mają większe lub mniejsze obiekcje i lęk, że dziecko się przyzwyczai do innych zasad. Słyszałam kiedyś, że dzieci perfekcyjnie wyczuwają co gdzie mogą i nie stanowi to problemu w gruncie rzeczy. Oczywiście wszystko zależy od tego jacy są dziadkowie i czy na ogół respektują zasady rodziców dotyczące zdrowia, diety itd. Ja zostawiałam chłopaków pod opieką swojej mamy, natomiast nigdy nie zrobiłabym tego z drugą babcią, nie miałam na tyle zaufania.
 
reklama
Ja znowu nigdy nie zdecydowałabym się na poród domowy. Nawet jeśli ciąża przebiegałaby w 100% dobrze to i tak zawsze mogą wystąpić jakieś komplikacje, których nie przewidzisz
A co w sytuacji, gdy upierasz się by rodzic z partnerem, szpitale Ci tego zabraniają a Ty twierdzisz, że bez niego nie urodzisz? Albo tak jak napisała jedna z was-jedyny szpital w okolicy Cię nie przyjmuje i musisz jechac 50km do następnego? Czytam wiele wypowiedzi kobiet na różnych forach/grupach, które rodzą na jesieni/zimie i widzę jakąś ogólną panikę w tej sytuacji. Dlatego też napisałam, że jakbym ja była jedna z takich osób-dla własnego spokoju rodziłabym w domu.
Nie jestem jednak jedna z tych osób, nie boję się zamknięcia porodówek, nie boję się, że bez męża nie urodzę. Będzie super jeśli w grudniu wszystkie urodzimy tak jak sobie to wymarzylysmy ale jak już wspomniała-przyszło nam żyć i rodzic w dość dziwnym czasie i musimy to zaakceptować :)
 
Dziewczyny apropo porodu... W co pakujecie się do szpitala? Torbe czy jakąś większą walizka na kulkach... ja mam większą walizkę na kulkach... taka co zabieram na wakacje tygodniowe...Ale zastanawiam się czy to nie przesada wybierać się z tym do szpitala.. chociaż z drugiej strony zamieszczę do niej wszystko co potrzeba... więc w tych czasach chyba wygodniej będzie z walizką niż np z dwiema torbami...
Też zamierzam spakować się w walizkę tylko nie chciałabym jakieś wielkiej bo kto będzie to nosił a z pomocą może być różnie Pogodziłam się z tym że będę rodzić sama choć to pierwszy poród I boję się ale niestety nie ma wyjścia - zdrowie maluszka jest najważniejsze a w sprawie wychowania to jednak rodzice mają decydujące zdanie a dziadkowie mogą tylko pomóc I jeżeli coś nie będzie mi odpowiadało to na pewno zwrócę uwagę
 
Do mnie osobiscie to dramat z tym szpitalem. Po pierwsze pierwsze dziecko rodziłam z mamą bo mąż nie zdążył i po pierwsze nie mogę się pogodzić ze go nie było i przy drugim też nie będzie, po drugie panicznie boje się być sama. Kolejna rzecz że ja nie nawidze szpitali, i wizja pobytu bez odwiedzin przyprawia mnie o mdłości. Dlatego ja chcioaam poród domowy ale mąż i reszta rodziny chcieli mnie zamordować za ten pomysł. Choć przy takiej sytuacji jaka jest jednak do końca nie jestem pewna czy jednak nie uda mi się męża namówić. Tylko ciekawe czy nie zabraknie osób przyjmujących takie porody....
 
W szkole rodzenia z mojego szpitala pisali że nawet lepiej jedna duża walizka bo jak trzeba się przemieszczać między salami to jest wygodniej :) ja będę próbowała spakować się w walizkę na kółkach i małą torbę, jeśli się nie zmieszczę to będę pożyczać większą :)


Owszem, trzeba zaakceptować ale słysząc że tu nie przyjmują, tu zamyka się sor itp. to jednak dokładają nam zbędnego stresu. Mam ten plus że mieszkam na Śląsku więc szpital mam prawie w każdym mieście ale współczuję osobom które mają dalej do szpitala a ostatnio moja koleżanka odbiła się od drzwi... I musiała jechać 50 km do następnego szpitala.
U nas w Krakowie jak nie ma miejsc to sami proponuja jeden ze szpitali z wolnymi miejscami. Jesli sie zgodzisz to przewoza karetka. Jak nie to juz trzeba na wlasna reke jechac tam gdzie chcemy.
 
Pełna zgoda z tymi SORami ale osobiście nie słyszałam, żeby gdziekolwiek zamknięto porodówkę. Czy to teraz czy wiosną.
Osobiście, jakbym nie miała szpitali w okolicy a ciąża byłaby bezproblemowa to w obecnej sytuacji rozważyłabym poród domowy :)
Zamykaja niestety cale oddzialy. Nie orzyjmuja nowych osob. W Krakowie Z tego powodu 2 szpitale byly juz zamkniete bo personel byl zarazony
 
reklama
Do góry