L
Lebkuchen_mum
Gość
Wyjasnialam dzis jeszcze dokladniej sytuacje z tym plagiatem w dziekanacie i babka mowi ze z wykresami o ktore promotor mnie oskarza jest wszystko w porzadku i ze mam tylko cos tam poprawic od nosnie cytatow wiec to z 5 minut zajmie. Ale wczoraj promotor twierdzil ze wykresy pokazuje mu ze sa kopią i mam dzwonic dzis do niego i to wyjasnic bo w dziekanacie nie powiedzial nic ze mam je poprawiac, co wychodzi na to ze sa ok ale wczoraj zapierał sie ze punkt w punkt przepisane. Co jest smieszne dla mnie bo rozdawalam ankiety, sumowalam je, i siedzialam kilka dni nad wykresami bo nie moglam programu ogarnac. Jeszcze mnei osadzil ze skopiowalam od kolezanki bibliografie. Mialam tam kilka ksiazek tych co ona bo mi sama je polecila ze znajde duzo informacji bo je czytala generalnie ponad polowa i tak byla zupelnie inna niz u niej a promotor stwierdzil ze wszystkie od niej wzielam i skopiowalam. To juz naprawde szalenstwo ze nie mozna poslugiwac sie tymi samymi kaziazkami i cytatami przeciez to nie jest zabronione i to mi mowili w dziekanacie ale on dalej swoje. Takiego mam stresa przed rozmowa z nim ze tragedia. Ale bede walczyc zeby sam sobie to wszystko sprawdzil bo dam sobie reke uciac ze nie skopiowalam ani slowa. Spac w nocy nie moglam ze stresu a jak na chwile usnelam to mi sie snila ta sytuacja z wczoraj co mnie oskarzaja...