Trzy miesiące byłam zarejestrowana w urzędzie pracy i stamtąd zostałam skierowana do budżetówki na pół roku w ramach robót publicznych. Jest to normalna umowa na pół roku ale i tak otrzymałam informację zwrotną że raczej nie będą jej przedłużać.
Miałam naprawdę niezłego farta że tak się zbiegło w czasie i akurat teraz zaszłam w ciążę. To jest tak, że jeżeli mam umowę na czas określony a trzeci miesiąc ciąży wypadały w okresie, w którym umowa nadal by trwała – umowę mam przedłużoną do czasu porodu.
Żeby iść na zwolnienie podobno muszę przepracować miesiąc czasu. Ale pracodawca chyba niewiele na tym tracili… Bo po miesiącu płaci za mnie Zus.
Sama mam obniżoną odporność a pracuję w miejscu gdzie przychodzą rodzice z różnych środowisk, w tym ludzie bezdomni. Zanim przyszłam do pracy słyszałam że przyszli panowie z gruźlicą… Więc ryzyko jest ogromne. Zanim dowiedziałam się o ciąży, planowałem złożyć dokumenty o jaki stopień niepełnosprawności z uwagi na niedobory odporności, tak aby pracodawca przekierował mnie do innego miejsca pracy, w którym nie byłabym narażona z ludźmi z zewnątrz.
Masz rację, zdrowie jest najważniejsze. Ja już się obawiałam, że ktoś mi zarzuci już przyszłam do pracy w ciąży, choć tak nie było. Z drugiej strony musiałam przyjąć pracy publiczne, bo gdybym ich nie przyjęła to zostałabym wykreślona z listy bezrobotnych. Więc tak naprawdę to nawet nie kwestia wyboru.