A jak w ciazy? Bardzo Ci skacze tsh?
W 6 tyg. u mnie tsh 17 mimo że nigdy problemów z tym nie mialam. 4 tyg.letroxu i wynik 0.01 tsh. No i teraz miałam odstawić. Bardzo się martwię bo schudłam przez to 9 kg i puls ciągle 120. Takie są właśnie skutki tej nadczynności. Lekarze nie chcą odpowiadać bezpośrednio na pytanie co to może powodować dziecku. Jedyne co słyszę to że lepsza nadczynność niż niedoczynność. I sama nie wiem co myśleć.
Ja tez mam nadczynność i tsh 0.03 ostatni wynik. Kazała tak utrzymywać. Biorę letrox 50. Ważne jest jeszcze ft 4 w porównaniu z tsh. Nie martw się tak jest ok. I prawdą jest, ze lepiej nadczynność niż niedoczynność. Puls mam ok, ale fakt ze tez chudnę. Myślałam ze to przez dietę cukrzycową, a to może właśnie tarczyca jest powodem.
No i niestety moj dobry nastrój ulecial
. Miałam tel od lekarza i mam wskazanie do amiopunkcji. Ryzyko Downa po Pappa 1:252. A bylo tak pięknie... Siedze i rycze
.
Kochana,.... przytulam mocno i trzymam kciuki z całych sił. Mam nadzieje, ze jednak okaże się ze wszystko jest ok.
Nie dziękuję , zeby nie zapeszyc ale wszyscy u mnie w domu są dobrej myśli
Uwazam, ze wszystko będzie dobrze! Myśle, ze to błędy pomiarów. Często tez jest tak ze w ciąży bliźniaczej drugi dzidziuś jest trochę słabszy, mniejszy, drobniejszy i może tu tkwi problem z tym pomiarem. Trzymam cały czas mocno kciuki!
Ps: No i doczytałam.... super ze wszystko ok. Tak jak myślałam!
Nadgonilam lekturę
Co do porodu, to ja mam za sobą poród dwa w jednym. Bardzo chciałam urodzić siłami natury ale niestety nie wyszło. Pęcherz płodowy pękł mi w nocy o 00:30. Po niedługim czasie miałam skurcze regularne ale znośne. O 5:30 byłam w szpitalu. O 6:30 podano mi oksytocynę i zaczęli masować szyjkę bo rozwarcie było na 3 cm. Kto miał to nie muszę wspominać jak to boli
. O 10:00 miałam już takie skurcze, ze masakra. Modliłam się i pytałam kiedy już będzie „po”. A szyjka nadal nic. W międzyczasie skakanie na piłce i nadal rozwarcia do porodu brak. Potem kąpiel pod prysznicem. Po kąpieli nie mogła polozna znaleźć tętna i zaczęła się panika. W 10 minut byłam na stole.
Co najlepsze, była ze mną teściowa która jest położną środowiskową i mąż. Ja miałam coś podane, ze byłam tak naćpana ze między skurczami które były co minutę odlatywałam tak ze chrapałam i słyszałam jednocześnie co mówi teściowa i mąż. Jak proszą położną by zrobiło cesarkę, ze ja już nie dam rady. Ale ona nic. Ze co ona może... na siłe chcą by kobiety rodziły. Podobno nie było sali, anestezjologa i tysiąc innych przeszkód. Jak tylko zaczęli tętno gubić w 5 minut była cała świta łącznie z ordynatorem.
I wiecie co, każda ma prawo wyboru i to jej indywidualna sprawa. Ja dziekuje już za taki poród. Kto wie, jakby się to skończyło. Jestem drobna, niewysoka i całe szczęście ze syn nie wszedł w kanał rodny, bo skończyło by się kleszczami albo wakum albo jeszcze gorzej.
Tez nie słyszałam o krwiakach i wylewach po cc. Ale widziałam główkę synka koleżanki po wakum. Straszny widok, i bardzo długo schodził.
Fakt ze cc to szok dla dziecka, prawdopodobieństwo komplikacji itp. Ale i taki i taki poród niesie za sobą ryzyko. Syn urodził się zdrowy, z lekkim zasinienie i niedotlenieniem. Był już poprostu wymęczony porodem. Dostał 9 pkt. Miał lekkie napięcie mięśniowe.
U nas w szpitalu była głośna tez sprawa bo miedzy innymi przez przeciąganie porodu w nieskończoność rok temu urodziły się martwe bliźniaki.
Teraz jak pytałam mojego lekarza w moim mieście o poród, ze chce tutaj rodzic i ze chciałabym cięcie, powiedział ze nie będzie problemu, ze już nie ma takich zaostrzeń jak były kiedyś. Po cesarce szybko doszłam do siebie. Urodziłam o 15:55 a rano byłam już na nogach i sama wzięłam prysznic i na koniec korytarza podeptałam na oddział neonatologi do synka.
Mąż był przy porodzie do czasu jak nie pojechałam na cc. Ale powiem szczerze ze byłam tak naćpana ze po jakimś czasie było mi wszystko jedno czy jest czy go nie ma. Bardziej był mi potrzebny po porodzie.