@Rossiczka ma trochę racji, a nawet sporo. W czasie ciąży wszystko dzieje się wokół kobiety. Chcemy czuć się wyjątkowo i cała uwaga skupia się na nas. Wymagamy od mężczyzn zrozumienia i cierpliwości, bo w ciąży nam się należy. Nasze potrzeby są najważniejsze, a Oni mają się dostosować i spełniać wszystkie nasze zachcianki. Łatwiej się denerwujemy i obrazami, a facet musi przeprosić, bo ja jestem w ciąży. W tym wszystkim są dwie strony medalu. Dla mężczyzny to nie jest łatwa sytuacja. Mój mąż bardzo się cieszy, szaleje na punkcie dziecka, to nasze pierwsze. Uważałam, że tak powinno być i to mi wystarczyło. Ostatnio rozmawialiśmy i przyznał mi, że ma obawy finansowe, martwi się i zadręcza. Teraz wykańczamy nowe mieszkanie, ogromne wydatki, musimy zmienić samochód, wszystkie badania, usg płatne, piesek chory więc nie mały wydatek. Mieszkanie kupione nowe, więc podatki, notariusze, ukryte koszta. Nie jest łatwo, ja mam słabe pieniądze na zwolnieniu. Widzę, że go to męczy i czasem leży z iPodem w łóżku i się nie odzywa. Ja jestem zła, bo siedzę cały dzień w domu sama i oczekuję, ze jak wróci z pracy i treningu to porobimy coś razem. Ale za chwilę sobie myślę, nie złość się na Niego.. Przytulam i wyciągam na spacer, lody. Czasem patrzę na Niego i myślę, że to jest taki dobry człowiek i szkoda życia na kłótnie. Tym bardziej, że teraz jest taki piękny okres w naszym życiu. Jestem po poronieniu, długo staraliśmy się o dziecko. Nie mają sensu przepychanki i udawadnianie czyje jest na wierzchu. Ja wiem, że czasem emocje biorą górę, mówi się coś i robi nad czym ciężko zapanować. Ale nie warto się kłócić, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi. Uważam, że rozmową można wszystko załagodzić i zrozumieć drugą stronę.