Ojjj Ewa to i tak masz cierpliwość-tylko 3 smsy ;-) Ja już bym milion wysłała, bo nie cierpię nie wiedzieć co się z nim dzieje i gdzie w danej chwili jest.
My byliśmy na szczepieniu. Myślałam, że w Bydgoszczy była lipna pediatra, ale tutaj to już przegięcie. Weszliśmy, kazała rozebrać, osłuchała, zapytała czy nie choruje i nie chorował, zważyła go, kazała wziąć go na ręce nie zdążyłam się odwrócić już po ukłuciu, do widzenia. Tempo takie, że nie zdążyłam o nic zapytać, nawet nie zdążyłam pomyśleć kiedy mogę zapytać! Normalnie w kulki sobie lecą! Nie zapytała czy siedzi, czy się podnosi, nie zajrzała w gardełko NIC!!! Przecież to małe dziecko! Ja mogę nie zauważyć nieprawidlowośći, bo nie znam się i wydaje mi się, że Hub dobrze się rozwija...Ale mogę się mylić przecież. Ohhhh.....
ja miałam podobnie u mojego pediatry, jakby jakieś wyścigi urządzali. Dziecko ubierałam w biegu i jeszcze kazali mi wyjść z gabinetu z nieubranym dzieckiem, bo kolejna osoba czeka..:/ porażka..