Hej dziewczyny
U nas nie było dziś aż tak gorąco - wiatr i 14 st., ale Młodego ubrałam podobnie jak większość: krótki rękaw, bluza, spodnie, skarpety i cienka czapka - obowiązkowo. Co do kremów z filtrem - teraz jest czas na doświetlanie, żeby kości lepiej rosły:-) Filtr to już w ekstremalne słońce lipcowe, choć ja jestem przeciwniczką, bo to wyrządza więcej szkody niż pożytku - lepsza czapka z daszkiem/kapelutek, parasolka p-słoneczna, unikanie słońca w godz. 11-15, żeby ciałko się leciutko opaliło - wtedy powstaje naturalna ochrona przed promieniowaniem. Ale lepiej przyzwyczajać dziecko do słoneczka, kiedy nie jest takie ostre - dlatego my, grudniówki jesteśmy w idealnej sytuacji
Asia - Wesołych Świąt!
U nas wyjazd w piątek o świcie, po jedzeniu i mam nadzieję, że Młody prześpi połowę drogi. Trochę się obawiam, bo to pierwsza tak daleka podróż, zawsze pokonywaliśmy ją w 5 godz. zobaczymy jak będzie tym razem.
Ciekawa też jestem w jakim stanie Sandomierz, ostatnio przejeżdżaliśmy tam krótko po powodzi i widok był wstrząsający...
Tak, tylko u nas to troszkę bardziej skomplikowane bo skonsultowaliśmy to z innym lekarzem i ten stwierdził, że Lence nic nie jest. Dużo by opowiadać, ale jak nie będziemy ćwiczyć to Lenka jak będzie dorosła będzie odczuwała większy ból w odcinku lędźwiowym niż reszta ludzi. Więc ćwicząc z nią teraz dbamy o jej komfort życia w przyszłości. Tyle, że to można też robić innymi metodami- nie tylko Vojtą. Oza tym ośrodek do którego chodzimy ma wiele opinii, że naciąga ludzi...znam osobiście kilka osób, które wydały masę kasy a diagnoza specjalisty spoza tego ośrodka była odwrotna. Także ja do tego podchodzę nie tak śmiertelnie poważnie, po tym jak Lena spazmowała tylko jak ją rozbierałam....
Mogłabym długo pisać na ten temat, ale bez wątpienia ta metoda jest skuteczna
Agaj, myślę, że powinnaś polegać na własnym instynkcie, bo to Ty przebywasz z córeczką cały czas i nikt nie zna jej lepiej. Czasem matka postawi lepszą diagnozę i poda lepsze leki, niż specjalista...bo matka walczy o zdrowie dziecka, a lekarz jest po prostu w pracy....
Jak było u nas? Cyprian miał lekko wzmożone napięcie m., zdiagnozowane w 4. miesiącu ponieważ prężył się, robił mostek, zaciskał piąstki, no i głowa mu leciała do tyłu przy podciąganiu. Po 2 tyg. lekkich ćwiczeń obrotowych i kilku, dosłownie, dniach metodą ndt-bobath, które wykonywałam sama,bez konsultacji z jakimkolwiek fizjoterapeutą (nie dostaliśmy skierowania) Cyprian przekręcał się na boki, brzuszek, plecy, zaczął pełzać do tyłu i kręcić się na brzuchu, a ostatnio zaczął podciągać się sam do siadania, siedzi bardzo stabilnie na krzesełku, na foteliku nie opiera się...itp, itd. To nie zasługa ćwiczeń (bo to bardziej zabawa była) po prostu przyszła kolej na niego. Lekarka się trochę zagalopowała z diagnozą i tyle. Gdzieś czytałam, że wyginanie się w C to kolejny etap rozwoju dziecka, a nie żadna patologia. Także trochę z dystansem do tego co lekarze mówią...wiem, że to trudne, bo chodzi o nasze dzieci....ja zresztą sama dałam się nabrać kolejny raz, choć mam w pracy do czynienia z błędami lekarskimi i powinnam już być odporna
Cóż, szewc bez butów....