no i super! pisz podanie o dziekanke, a co dalej to bedziesz myslala w marcu.Wiem,że zabrzmi to jak cytat z jakiegoś kazania ale: szkoda by było rezygnować ze szkoły,bo pewnie byś wtedy już nie wróciła - a tak przynajmniej będziesz brała powrót pod uwagę
Ja tam księgową mogłabym być, zresztą mogłabym być każdym po trochu i to jest najgorsze bo sie człowiek sprecyzować nie może
i okazuje się że jak człowiek jest dobry po troszku ze wszystkiego to jest do niczego.
dokładnie, nie ma co zamykać za sobą drzwi, skoro mogą zostać uchylone
Chyba roznie jest w kazdej szkole. Ja dostaje pod koniec lipca srednia z nadgodzin oprocz zwyklej pensji.
Dziekuje bardzo za wyjasnienie - musze pomyslec co i jak zaplanowac
Ja dzis od 5 urzeduje. Znow problemy mam ze spaniem. Wszystkim zycze milego dnia :-)
Jak pracowałam jeszcze na UM w Poznaniu, to nadgodziny były rozliczane rocznie i wypłacane w grudniu. Wypisywało się kartę pensum na koniec czerwca, potem dziekan podpisywał, sprawdzała komisja i wypłata za nadgodziny dopiero w grudniu.
Na święta się przydawało, bo to było więcej niż pensja, ale jak to się ma do rozliczania w przypadku zwolnienia w ciąży to nie wiem.
noe właśnie ja dlatego sie waham, bo wrócic wróciłabym chętnie i do wakacji została, ale chciałabym ten urlop sobie własnie przesunąc na po macierzyńskiem, to bedzie ok 1,5 mies dłużej płatnego, a tak bym wykorzystała ten urlop i kicha.
mamolka ja rozumiem Twoje obawy bo ja juz tyle czekam na wizytę (22 kwietnia byłam), a mam ja dopiero za 9 dni (24 maja), dopiero pierwszy raz usłyszę serduszko, bo poprzednio było za wcześnie:/, ja to dopiero wystrachana czy wsio ok
to co ja mam powiedzięć?
Przecież poza badaniami krwi i rozmową z lekarzem i
połóżną nikt mnie tutaj nie badał.
I to standard jest.
Nie macie się co denerwować.
Za to dowiedziałam się, że we Francji w 6 miesiącu jest obowiązkowa konsultacja anestezjologiczna - potem w przypadku powikłań czy jakiejkolwiek konieczności znieczulenia nie ma szybkiego wywiadu, tylko wszystkie informacje są w karcie.
Wizyta oczywiście na ubezpieczenia. I tak samo ze szkołą rodzenia - ubezpieczona osoba ma za darmo.
hehe
Salomii tak mi się przypomniało. Nasza pierwsza kotka wabiła się/ nazywała się Lilo. Ale Wołaliśmy ją Lilka, Lilunia, Lilianka. I jak byłam w pierwszej ciąży to szukaliśmy imienia dla Ktosia. No i uradowana wołam męża i mówię: będzie Liliana.. a po chwili..smutna...nie no- nie nazwę dziecka jak na kota wołałam ;/ a tak mi się podobało i nadal podoba
Tak samo bardzo podoba mi się Maksymilian dla chłopca, ale ten psi Maks siedzi mi w głowie i się nie mogę przemóc
((
Antylopka ja za to typowa kociara. Nie potrafiłabym mieszkać z psem- są duże, ciężkie, głośne, mają swój typowy psi zapach, no i trzeba na spacery z nimi codziennie wychodzić, a ja jestem na to za leniwa :/ Choć są równie jak koty piękne, mądre i lojalne
to chyba kewstia przyzwyczajenia kto z jakim stworkiem miał do czynienia i się wtedy przyzwyczaja.
Ja od dziecka miałam w domu psy, a koty to tylko po ogrodzie biegały. Dawałam im jedzonko i wszystko, ale po chacie nie chodziły.
I miałam psa wodołaza - Max się nazywał (mieszkał w budzie na ogrodzie, do domu był za wielki) i teraz też Maksymilian dla dziecka odpada, bo tylko z tym psiakiem mi się imie kojarzy
wiolcia - wojownicza, ale nie w złym sensie! Walcz o swoje kobieto!!! ja tez nie daję sobie w kasze dmuchać!
Oczywiście już jestem cała podjarana dzisiejszym meczem!!
Mąż z moimi braćmi wybiera się na stadion, potem na imprezę na stary rynek z piłkarzami, a ja tylko w necie mogę sprawdzać i oglądać
(jeśli łącze nie siądzie jak ostatnio)