dzień dobry,
po wczorajszym usg Zuzia bioderka ma w porządku, kolejną kontrolę mamy w maju,
nadal ma lekki katar, przezroczysty, bez jakiś wielkich glutów, ale jej do gardła biedulce spływa, i szczepić się nie poszliśmy...
mam pytanie bo juz sama nie wiem, jak ona ma ten katar to mogę ją wystawić na balkon bo spacer pewnie odpada???
z mężem mam problem, bo on by tylko z nią wychodził jak jest ładna pogoda, a jak temp na minusie to się nie zgadza, wpieprza mnie to, bo za chwilę będzie tak, że co wyjście to ona chora będzie bo nie będzie mieć odporności...
a też jestem trochę uzależniona od C. bo nie wytacham wózka na 4 piętro, stelaż mam w piwnicy, gondolę w domu, gondolę z Zuzią zniosę, ale musiałabym ja zostawić żeby wejść po stelaż do piwnicy, udupiona jest... muszę coś z tym wózkiem wymyślić, bo mam dość mądrości mojego męża co do spacerów...
wszyscy mnie wpieprzają ostatnio na około, z C. się ostatnio non stop kłócimy, w ogóle nie możemy się dogadać w sprawach "domowo-wychowawczych", on twierdzi, że nie ma nic do powiedzenia, ja twierdzę dokładnie to samo, bo większość rzeczy jest jak on chce, znalazł mieszkanie, w gorszym standardzie, ale tańsze, właściciele w USA, więc spokój i juz zarządzone, że się przeprowadzamy, a mieszkanie bez mebli, do dużego pokoju trzeba kupić, no ale jego zdaniem taniej... eh, nie mam sił ostatnio
pisałam wczoraj do Lwiczki, ale mi nie odpisała...:-(