reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

reklama
Cześć Mamusie!
Ja dzisiaj pospałam długo, choć z przerwami. Za oknem zaczyna się robić biało i wcale mi się to nie podoba, bo boję się, jak moi rodzice dojadą w taką pogodę. Małżon już dotarł na konferencję i po drodze mijał ciężarówkę w rowie :sorry2: Teraz to mam nadzieję, że nic się w weekend nie zacznie dziać, bo nie chciałabym, żeby do mnie pędził w taką pogodę na złamanie karku.

A co do kwiatów dla mam z okazji naszych własnych urodzin, to my z mamą już od dawna składamy sobie obie życzenia. Mimo, że sama jeszcze nie jestem mamą, to już od wielu lat rozumiem, że to jest nasze wspólne święto. Ciekawe, czy to się jeszcze pogłębi jak urodzę.

Idę poogarniać trochę poranny bałagan przed przyjazdem rodzinki.
 
ja się melduję tylko, że na IP nie pojechałam, w nocy brzuch się uspokoił, co nie przeszkadza temu, że wstałam strasznie zmęczona i odkąd wstałam boli jak na @
W ogóle od 3 dni rano, po nocy mam gęstą białą wydzielinę na piżamce, czego później w ciągu dnia nie ma...

mam nadzieję, że dotrzymam jeszcze te 2 tyg do wizyty i potem pewnie już każe mi się gin przyjść na oddział położyć, z dnia na dzień czuję się coraz gorzej i coraz bardziej zmęczona, nie wiem, może to moje drobne ciało nie wyrabia już z takim ciężarem...

przepraszam, że się nie odniosę chwilowo do Waszych postów, ale normalnie nie mam siły siedzieć przy kompie, chciałam się tylko zameldować,
 
Nikt dziś nie urodził jeszcze? Słabo :)

Ja z kolei w nocy myślałam, że wypluję płuca przez suchy kaszel. Już nie wiem, co z tym robić. W dzień jest ok, a w nocy masakra. Poza tym wstawałam trzy razy się przebierać, bo byłam mokra jak szczur... I przez to jestem rano strasznie słaba, ale już to powoli mija.
Do tego Franciszek tak mi skopał żebra, że miałam ochotę go wyjąć i położyć w łóżeczku...

Ucho mi zaczęło "pykać" - może się odetka wreszcie i coś usłyszę po dwóch tygodniach zatkania ;)
Ubiorę się teraz ciepło, bo wzięłam antybiotyk i biorę się za prasowanie. Potem dwa placki jeszcze muszę zrobić, bo rodzina się nam zwala dziś na wieczór niby na Andrzejki ;) Narobię chyba tysiąc kilometrów, chodząc dmuchać nos do łazienki ;) Na szczęście Mąż zrobi obiad i posprząta mieszkanie, a teraz jest na zakupach, więc może nie padnę na twarz ze zmęczenia przed wieczorem.

Strasznie powoli mi mija ta choroba... Już bym chciała się obudzić zdrowa...
 
Witam dziewczynki!

Ale dziś pospałam. Aż do 9:25! Ani razu w czasie ciąży to się nie zdarzyło. Czuję się teraz super. Pomijając oczywiście opuchliznę. W nocy nie zeszła. Nogi jak baleronki, dłonie bolą, problem ze zginaniem palców. Coś mi się wydaje, że znowu będzie białko w moczu i to więcej i po środowej wizycie lekarz może mnie w szpitalu położyć. No trudno. Teraz to już nie jest jakiś wielki problem.
Z ciekawością przeczytałam, co napisała Madalia o zmianach wyglądu twarzy ciężarnych przed porodem. U siebie zauważyłam to już jakiś czas temu. Rysy twarzy jakoś mi się tak "rozmemłały". Stały się mniej wyraźne, a o nosie to już wolę nie wspominać:dry:

Olcia, Myangel trochę przestraszyły mnie Wasze opisy pierwszych dni w domu z maluszkiem. Niby zdawałam sobie sprawę, że to tak wygląda, ale chyba do końca do mnie nie dotarło. Przez moment przemknęła mi myśl, że tyle czekałyśmy na te maleństwa, a po ich narodzinach narzekamy. Ale przecież to jest naturalne. Zmiany hormonalne w organizmie, przez całą ciążę byłyśmy traktowane jak księżniczki, a teraz jesteśmy uwiązane do małego ssaka, wszyscy interesują się dzieckiem i mniej zwracają uwagę na nas. Jak dodamy jedno do drugiego wychodzi bardzo kiepskie samopoczucie. O ile tęsknię za moim dzieckiem, o tyle to samopoczucie wolałabym żeby mnie ominęło (próżne nadzieje). Wy kochane zdawałyście sobie lepiej sprawę z tego, co Was czeka. Macie już starsze dzieci. Wiem, że to też sprawę trochę komplikuje, ale to chyba mniejsza rewolucja w życiu, niż będzie u tych, które urodzą pierwsze dziecko. Tak to wygląda z mojego punktu widzenia. A że punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, to pewnie po porodzie napiszę już coś innego, a przy drugim dziecku tez mi się koncepcja zmieni.


Zapomniałam napisać, że mój synek chyba wczoraj chciał już się urodzić. Intensywnie próbował zrobić mi dziurę pod żebrami. Bolało bardzo. Zastanawiałam się, czy mogę stosować przeciwnacisk, ale bałam się, że jeśli za mocno to zrobię, moge mu coś zrobić.
 
Ostatnia edycja:
cześć dziewczynki

ja tylko na chwilunię
mała śpi, ja sie godzinkę też przespałam i teraz mogę bezkarnie do Was zajrzeć

urodziłam jak wiecie w poniedziałek 22 o 23.44. Do szpitala trafiłam w niedzielę tylko na sprawdzenie ciśnienia...,a wyszłam w środę o 14.
mała jest boska, idealna, śliczna, przekochana, i baaaardzo głodna.
bardzo absorbująca jest szczególnie w nocy (karmienie dosłownie co 1,5-2 godziny) plus niuńkanie (bo u mamusi najlepiej)
jest maleńka bo przy wypisie miała 2800, więc w prawie wszystkich ciuszkach się topi, a kombinezon, który kupiłam od 0-3 rozmiar 62...sięgała dosłownie do połowy...licząc oczywiście kaptur. Zakupiliśmy kilka maleńkich bodziaczków dla wczesniaków i są dobre no i nowy kombinezon.

o porodzie napiszę później na odpowiednim wątku, ale jednym słowem - masakra. A nastawiłam się na lekki poród drugiego dziecka:/// teraz ledwo siedzę - strasznie mnie jeszcze ciągną szwy i boleśnie kurczy mi się macica:/ oczywiście ból brodawek sutkowych mnie też nie ominął...

w ogóle żyję jakby obok siebie...wczoraj wstałam i zobaczyłam, że śnieg spadł, w tv nagle reklamy świąteczne, mam nagle dwoje dzieci...wszystko mnie jakoś zaskakuje, a ja powoli staram się w tym wszystkim odnaleźć

buźka dla Was
postaram się zaglądać częściej jak mój kochany ssaczek będzie na to pozwalał

p.s. czy mówiłam że jest boska???


jeszcze raz moje gratulacje !!!!:-):-):-)

jeszcze nie mówiłaś że jest boska !!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-D:-D:-D:-D:-D:-D

zazdraszczam Ci że już masz ssaczka przy sobie!!
aż się rozżewniłam :)

Powodzonka i szybkiego powrotu do pełni formy,
buziaki dla Malutkiej :-):-)
 
witam mamuski:)
mi humorek wrócił, bo wczoraj juz się podłamałam tym oczekiwaniem.
Muszę odpuścić, urodzi się kiedy urodzi, najwazniejsze aby zdrowy i SN. Szkoda, jakby było późno i mama by szybko wracała, ale przynajmniej teraz z Wikunią wojują całymi dniami. Dziś znowu ładnie i słonecznie, więc pojechały na wieżę Eiffla - jestem ciekawa, jak się Wiktorii spodoba, bo jeszcze nie była nigdzie tak wysoko.
Bardzo przejęta wychodziła, że tak wysoko wjedzie windą.

Marcin posprząta, a ja poprasuję i jakiś obiadek przygotuję na ich powrót.

Jak dam radę, to zgram jeszcze fotki z wczoraj i pokaże Wam ten jej domek z kartonu.

Antylopka trzymam kciuki za Lecha oby Ci skurcze wywołał.
mąż mówi, że włączymy z komentarzem, to na pewno skurczy dostanę, hehe

Antylopka - a wczorsj był Dzień Kolejarza i pierwsze skojarzenie było z Twoją osobą:-D:-D:-D. Mimo tego że kolejorz to nie to samo co kolejarz:-D:-D:-D
buahahah........ dobre:)

Antylopka, misia - trzymam kciuki, zeby cos pobudzilo Was do czynosci skurczowej ;-)
no oby, już wrzuciłam na luuz, bo jakoś Adaś oporny na wszelkie próby. Za to po wczorajszej mężowej próbie smacznie mi się pało do 9 rano:D

Co do ubranek to ja tez kupilam kombinezon na 62 ale jak wychodzilismy ze szpitala to mały tak plakal jak go wlozylismy do niego, ze szok... to samo czapka. Mimo, ze wazyl 3.4kg to rowniez uzywamy body dla wczesniakow i kupilismy kombinezonik na tiny baby czyli jeszcze mniej niz wczesniak :-) Na 2,3 kg a jest na malego dobry nawet troszke luzny... z tymi ciuszkami tak wlasnie jest...
tutaj dla wcześniaków to no 40 cm. Za to kupić kombinezoniku jednoczęściowego poniżej 62 cm nie można....
 
reklama
czy powinnam się martwic jeśli przy zmianie wkładki lub wizycie w toalecie czuję, że zapach intymny jest mocniejszy i bardziej nieprzyjemny niż do tej pory?
Chyba przełożę wizytę na ten tydz bo mi się to wszystko nie podoba....
 
Do góry