Jasne Tygrysku, ale zobacz: z jednej strony ten artykuł mówi o tym żeby nie dac się zwariować a z drugiej pisze co POWINIEN umieć roczny dzieciaczek. I znowu wprowadza elementy porównaniowe. Moja Lena nie chodzi, nie stoi nawet jeszcze samodzielnie, podczas gdy większość Waszych maluszków potrafi to już od co najmniej miesiąca. Przy pierwszym dziecku na bank poczułabym stresik czy wszystko z nią ok.
A w artykule pisze kobietka czego napewno nie będzie umiało roczne dziecko - np korzystania z nocnika. Czyli, że jak moja Lenka korzysta to co, to mój błąd jakiś albo ściemnianie???
Większość dzieci rocznych nie potrafi - poza kilkoma niewyraźnymi słowami - mówić.
I znów zdarzają się wyjątki: jak chodziłam z Jagodą na basen dla niemowląt, to w grupie była mama z córeczką w wieku 12 miesięcy, która (niewyraźnie, bo niewyraźnie) mówiła całymi zdaniami!!!! Nie mogłam w to uwierzyć, wyglądało to niesamowicie zabawnie, taki berbeć chwiejący się na nogach i wystrzeliwujący niczym karabin dziesiątki słów.
Wiadomo, artykuł mówi o statystycznej średniej, ale nie można pisać - że dziecko napewno czegoś nie może w danym wieku umieć....
Konkluzja i tak zostaje niezmienna, wszystkie się z nią zgodzimy. Nie dajmy się zwariować!
To co robią np z nami koncerny farmaceutyczne nadaje się do prokuratury: te przerażające spoty tv o pneumokokach albo rotawirusach. Ile kobietek zaszczepiło swoje dzieciaczki? Założę się, że sporo. A te wirusy są od niemal zawsze z nami. Tylko, że chodzi o nabijanie kasy koncernom. Podobnie jest ze świńską grypą - ciekawe co będzie następną chorobą, którą nas zaczną straszyć.
Ośla angina - ihahaaaaa