reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamusie 2008

Agaciu ja jak wiesz nie mam jeszcze doświadczenia ale głęboko wierzę że wpływ na małego ma też Twój nastrój! Nie możesz się zamartwiać i obwiniać bo maluszek to czuje. Spróbuj podejść do tego spokojnie, jeśli Cię to uspokoi to spróbuj urozmaicić troszkę dietę, ale przede wszystkim musisz mieć POZYTYWNE podejście! Na pewno się uda i wszystko będzie dobrze!!!! Trzymam kciuki!
Agatkas tylko jak ja widze ze on jest głodny i chwyci mi piers zrobi dwa łyki i zaczyna ciągnąć i przyciskac mi sutka, potem wyplwa ze złoscią i płaczem to chce mi sie płakac i nie mogę łez powstrzymac.
Jutro robie małemu badanie moczu, tak zaleciła pani doktor. Tylko nie wiem jak mam to zrobic. Sa takie woreczki specjalne, musze ten woreczek załozyc, ale kiedy? czy ten mocz moze kilka godzin stac?
 
reklama
Witajcie.
Paola a my to się miałysmy na porodówce spotkac pamiętasz? A tym czasem moja mała dzisiaj kończy miesiąc a Ty sie nadal obijasz.
Mamusie rozpakowane w ostatnim czasie serdecznie gratuluję prezencików pod choinkę.
Kaja, Anoli i Kluska trzymam kciuki za pomyslne wywoływanie.

A u mnie jakoś tak brak świątecznego nastroju mimo że za oknem robi się biało. Jak narazie to tylko mojemu mężowi się udzielił i dzielnie buszuje w kuchni. Całe szczęście że ja w tym roku za bardzo nie muszę bo pierwszy raz na święta ciest nie piekę tylko kupuję:-)
A jeszcze wkurzają mnie setki pytań pod tytułem co kupic dziewczynom pod choinkę. O ile z tą mniejszą to jeszcze nie ma kłopotu to z Martyną to samam mam zawsze zagadkę bo moje dziecko bez problewmu mogłoby otworzyc sklep ze swoimi zabawkami i książkami. I ja się zawsze muszę głowic samam a te wszystkie ciocie i babcie liczą na gotowe i dzwonią po podpowiedz.
No ale prezenty już na szczęście pokupowane. Jeszcze wczoraj mąż zakupił piaskolinę żeby moje dziecko nie zwątpiło w św Mikołaja który przyniósłby całą masę prezentów tylko nie to co ona chce najbardziej.

Uciekam bo się malutka obudziła. Miłego dnia mamusie i tatusiowie też.
 
Witam
Melduję iż Tomuś jest już ze mną w domku, urodzony 20.12.2008 o 16:40, waga 2900g długość 50cm. :-):-):-)
Porodu może nie będę Wam opisywać, bo nie chcę straszyć Tych w dwupaku, było minęło i dzidzia dostał 10pkt w skali Apgar.
Pozdrawiam
Gratuluję rozpakowanym w międzyczasie.
 
hej mamuncie:-)
Melduje sie razem z brzucholem i w lepszym nastroju:-) kupilam posciel dla Bianeczki na allegro i chyba czarna chmura na razie zniknela, oby;-)
Dzisiaj ide do gienia na zdjecie krazka:szok: no i odtsawiam fenoterol- zobaczymy jaki bedzie skutek obym w wigilie nie wyladowala na porodowce:no::szok:

Wszystkim mamuniom zycze milego dnia i usmiechu na buzkach i oby nie rozpakowane sie rozpakowaly (hmm no moze po swietach:baffled:)a te z Kruszynkami mialy same mile chwile u ich boku:tak:

Kigna gratulacje!!!!!!!!!!!
Kana wracajcie juz -tesknimy:-)

ide dalej czytac co tam u Was;-)
 
witajcie mamuśki:-)
na wstępie gratuluję wszystkim rozpakowanym już mamuśkom :tak::tak::tak:
wiem że odpuściłam sobie ostatnio forum bb ale naprawdę jakoś brak mi na wszystko czasu a komputer włączam jak juz tylko muszę

u nas wszystko ok, Lenka głodomorek prawie całymi dniami wisi na cycku:tak:
pogoda dziś całkiem fajna więc zaraz wybierzemy sie na spacerek jak tylko wstanie moje dziecko bo właśnie śpi:tak:
 
Witam,
mała śpi więc mam chwilkę :-)
starałam się poczytać co u Was ale dużo tego...
Przede wszystkim dzięki za gratulacje i również GRATULUJE kolejnym rozpakowanym :-)

Mamuśka gratulacje wielkie, a czymu miałaś ciężki poród? Dzielna jesteś, szacuneczek!!!

No może okaże się, że w sumie był standartowy, ale nie tego się spodzewałam...
Przede wszystkim byłam padnięta po niedzieli która była dość aktywna i boląca już od 17... Jak zbliżała się północ to zaczeły mnie łapać od razu dość regularne skórcze ale nie byłam wciąż na 100% pewna czy to to czy nie to bo w koncu pierwszy raz rodzę a wody mi nie odeszły. Postanowiliśmy z mężem jechać do szpitala, gdzie usłyszałam że skoro już jest po terminie to na pewno to to już jest poród. Do 5 męczyłam się bez niczego... bo dopiero o tej porze dali mi oxytocynę. Na porodówce to ja tam żygałam i mdlałam co jak się dowiedziałam to jest niby naturalne dla porodu. Nogi mi się telepały ze zmęczenia i nie umiałam ich opanować. Na różne sposoby próbowaliśmy pomóc dzieciątku wyjść na ten świat, ale dzidzia była oporna... tylko czarne włoski było ze mnie widać... W międzyczasie jak wstawałam z klęczek i mąż i położna mi pomagali w tym to wyrwał się welflon... no i szybka akcja żeby kolejny welflon zakładać...
Koło 10:30 położna posłała po lekarza bo dzieciątko ani drgnie... no i trzeba mu pomóc wyjść... Tak więc lekarz podczas skurczy i mojego parcia "kladł mi się na brzuch" żeby małą pocisnąć... na dodatek okazało się że mam za słabe skurcze bo tylko 2 parcia na skurcz... W pewnym momencie podczas parcia zaczeła mi lecieć krew z nosa i gdyby mojego męża nie było to nie wiem co by się stało, bo nikt oprócz mego chłopa nie widział tego krwotoku... no i akcja bo trzeba mnie zbadać co się dzieje czy się nie wykrwawie... Na szczęście szybko sytuacja została opanowana i w końcu udało się te 4050g wypchnąć na ten świat.

Prawda jest taka, że moja lekarka przez to że prawie nie robiła USG to chyba przeoczyła że powinnam być zakwalifikowana do cesarki ze względu na to że dziecko jest takie duże a to jest mój pierwszy poród - takie są zwyczaje w Wodzisławiu Śl. o których moja lekarka powinna wiedzieć bo też pracuje tam.

No ale co przeszłam to moje i dobrze że już wszystko za mną. Szwy zewnętrzne też już mam zdjęte więc komfort życia zaczyna po woli wracać do normy - nie licząc niewyspania, bo mała co noc to mi robi niespodziankę... ruletka to jest i nigdy nie wiem jakiej nocy się spodziewać.

3mci się i powodzenia jeszcze tym nierozpakowanym... obym Was nie przestraszyła... W końcu i tak poród się kończy i większość bólu znika a dziecinka w końcu jest przy Was :-)
 
Witam,
mała śpi więc mam chwilkę :-)
starałam się poczytać co u Was ale dużo tego...
Przede wszystkim dzięki za gratulacje i również GRATULUJE kolejnym rozpakowanym :-)



No może okaże się, że w sumie był standartowy, ale nie tego się spodzewałam...
Przede wszystkim byłam padnięta po niedzieli która była dość aktywna i boląca już od 17... Jak zbliżała się północ to zaczeły mnie łapać od razu dość regularne skórcze ale nie byłam wciąż na 100% pewna czy to to czy nie to bo w koncu pierwszy raz rodzę a wody mi nie odeszły. Postanowiliśmy z mężem jechać do szpitala, gdzie usłyszałam że skoro już jest po terminie to na pewno to to już jest poród. Do 5 męczyłam się bez niczego... bo dopiero o tej porze dali mi oxytocynę. Na porodówce to ja tam żygałam i mdlałam co jak się dowiedziałam to jest niby naturalne dla porodu. Nogi mi się telepały ze zmęczenia i nie umiałam ich opanować. Na różne sposoby próbowaliśmy pomóc dzieciątku wyjść na ten świat, ale dzidzia była oporna... tylko czarne włoski było ze mnie widać... W międzyczasie jak wstawałam z klęczek i mąż i położna mi pomagali w tym to wyrwał się welflon... no i szybka akcja żeby kolejny welflon zakładać...
Koło 10:30 położna posłała po lekarza bo dzieciątko ani drgnie... no i trzeba mu pomóc wyjść... Tak więc lekarz podczas skurczy i mojego parcia "kladł mi się na brzuch" żeby małą pocisnąć... na dodatek okazało się że mam za słabe skurcze bo tylko 2 parcia na skurcz... W pewnym momencie podczas parcia zaczeła mi lecieć krew z nosa i gdyby mojego męża nie było to nie wiem co by się stało, bo nikt oprócz mego chłopa nie widział tego krwotoku... no i akcja bo trzeba mnie zbadać co się dzieje czy się nie wykrwawie... Na szczęście szybko sytuacja została opanowana i w końcu udało się te 4050g wypchnąć na ten świat.

Prawda jest taka, że moja lekarka przez to że prawie nie robiła USG to chyba przeoczyła że powinnam być zakwalifikowana do cesarki ze względu na to że dziecko jest takie duże a to jest mój pierwszy poród - takie są zwyczaje w Wodzisławiu Śl. o których moja lekarka powinna wiedzieć bo też pracuje tam.

No ale co przeszłam to moje i dobrze że już wszystko za mną. Szwy zewnętrzne też już mam zdjęte więc komfort życia zaczyna po woli wracać do normy - nie licząc niewyspania, bo mała co noc to mi robi niespodziankę... ruletka to jest i nigdy nie wiem jakiej nocy się spodziewać.

3mci się i powodzenia jeszcze tym nierozpakowanym... obym Was nie przestraszyła... W końcu i tak poród się kończy i większość bólu znika a dziecinka w końcu jest przy Was :-)


No to widzę, że u mnie było podobne wypychanko, tyle że mój dzidziuś był malutki. Ale niestety za szybko mnie przyspieszyli (wywoływali wiekszość z patologii i szła masówka) , pocięli mnie, popękałam w środku, drenowali, cewnikowali i diabli wiedzą co jeszcze bo ja odplywalam. Teraz mam krwawe wybroczyny na twarzy i pół czarnej pupy po drenie , nawet siusiać mogę tylko na stojąco, a szyta na żywca byłam przez 40 minut.:wściekła/y::wściekła/y:
Ale żyję i narazie nie zmieniałam plannów, jak gino pozwolą to w kwietniu robimy Kasię;-);-)
 
reklama
Witam wszystkie mamuśki!
Melduję się po dłuższej przerwie- i muszę się pochwalić- mam już mojego skarba:-):-):-):-):-):-):-):-):-):-)
Michałek urodził się 15 grudnia o 8,55 przez cc ( szczegóły podam w odpowiednim wątku ( o ile mi mój król pozwoli ;-)), ważył 3150g i miał 54 cm, dostał 10 punktów:-)
Pozdrawki dla wszystkich już rozpakowanych , z oczywistych powodów nie mogłam do was zaglądać ale postaram się odrobić ile się da i i obiecuję umieścić gdzieś zdjęcia w wolnej chwili.
Dwupaki trzymajcie się kochane a która się boi to zapraszam do szpitala w Raciborzu tam pracują same anioły i święte Mikołaje:happy:
Nie widziałam takiego zbioru dobrych ludzi jeszcze nigdy- duch świąt;-):happy: cy-cuś?
I życzonka macie wszystkie najlepszych i najcieplejszych najbardziej rodzinnych i choinkowych i śnieżnych, prezentowych, karpiowatych i pierniczkowych słowem cudownych Świąt!!!!
 


Napisz swoją odpowiedź...
Do góry