Paola - najważniejsze, że wszystko ok i też myślę, że szkoda coś na siłę przyśpieszać, skora wszystko tak ładnie samo się układa. A jak już masz teraz rozwarcie na 4 cm to poród pewnie pójdzie ci szybciutko
Agacia - oj, jak ja Cię dobrze rozumiem i jednocześnie współczuję, bo przechodziłam to samo przy Jaśku. I podobne problemy z karmieniem i depresyjne nastroje i wiem, jakie to trudne! Powiem Ci z doświadczenia tak: dopóki mały przybiera na wadze i rozwija się prawidłowo, a tak przeciez jest w waszym przypadku, to nie jest źle, nawet jeśli tobie się wydaje, że odrzuca pierś,że niewiele je, że nie dasz rady, że to nie ma sensu, itd. Twoje mleczko nie może mu nie smakować (no chyba żebyś najadała się jakiegoś czosnku albo czegoś takiego, co oczywiście wykluczam). Są dzieci, które są trudne do karmienia, z różnych powodów i ani nie jest to twoja wina (ja długo tak myślałam przy Jaśku), ani maluszka rzecz jasna. I myślę, że bardzo ważne jest tu podejście psychiczne. Im bardziej ty się stresujesz sytuacją, denerwujesz, tym bardziej malec złości się przy piersi (tez przerobiłam takie błędne koło). Agatko, jesteś cudowną mamusią, powtarzaj to sobie codziennie przed lustrem i pamiętaj, że to, co przeżywacie teraz i co tak bardzo cię załamuje, to są przejściowe kłopoty, które w końcu miną!!! Najważniesze, że twoje dziecko jest zdrowe, może uda wam się jeszcze jakiś czas być na cycusiu, a nawet jeśli nie, to przecież też nie koniec świata. Wiele mamuś karmi butelką z różnych względów, a ich dzieci są równie szczęśliwe i zdrowe jak pozostałe!
I na koniec, skoro już się tak rozpisałam, to powiem jeszcze, że choć sama jestem zwolennikiem karmienia piersią i teraz, po problemach, które miałam przy Jasiu, cieszę się każdym spokojnym karmieniem Hani, to uważam, że niepotrzebnie robi się wokół tego tematu taką nagonkę. Jak rodziłam Hanię to w szpitalu była akurat kontrola Komitego do Upowszechniania Karmienia Piersią i wszystko fajnie, tylko trochę za bardzo, zachęcają co karmienia naturalnego, demonizują butelkę, sprawiając, że mamy, które nie chcą lub nie mogą karmić piersią, zaczynają mieć zupełnie niepotrzebne wyrzuty sumienia.
Uff, wybaczcie, jakoś mi się wieczornie rozpisało...