reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamusie 2008

reklama
Cześć Mamuśki i Brzuszki!
mam problemy ze śledzeniem co tam u was i zaglądam tylko od czasu do czasu, ale wszystkie was pozdrawiam i surowo zakazuje narzekania na dzidziusie!!!
Nie wiem sama co bym dała żeby już mały był na świecie , męczę się ze skurczami juz od tak dawna, że straciłam rachubę:no::no:. Któraś noc z kolei pod tytułem : skurcz, kilka minut drzemki, skurcz, itd, apetytu nie mam bo żąłądek ściśnięty - wmuszam w siebie jedzenie żeby nie osłabnąć, siara leje mi się strmieniami. Staram sie ruszać ale nie przemęczać i ciągle się boje że padnę w trakcie porodu jak ostatnio z wycieńczenia:no:.
wczoraj była nadzieja ,że to się szybko skończy bo skurcze były bardzo silne - aż mi łzy wyciskało - i co z tego jak co 8-7 min a potem zaczęly słabnąć a czestotliwość wacha się od 5do 8 min od tamtej pory i dalej nic :no::no:.
Atmosfera w domu jak przed detonacją bomby atomowej:crazy:
Czuję się jak skazaniec , którego codziennie się wiesza i codziennie sznur sie urywa.
Sąsiedzi patrzą na mnie dziwnie - To pani jecze nie urodziła? - tak mi powiedziała jedna sasiadka, jak szłam po pranie do suszarni -wczoraj. No w sumie to się sama dziwię- łazi toto ledwo, sapie ,skurcze ma - jęczy w sklepie i na ulicy a nie rodzi .
Jak tak dalej pójdzie to pobiję swój własny rekord z poprzedniego razu:no::no:.
już sama nie wiem jak Pana Michała namówić do współpracy, żeby wreszcie wyszedł.
Może zrobię jakiś plan.: np umyję schody na klatce od 4 piętra w dół w ramach wolontariatu...
 
hmm a może landryneczka w trakcie rozpakowywania się :-p
Marzycielko- główka do góry,na pewno ktos sie odezwie,mojego męża siostry "chłopak" szuka roboty,tez pełno cv poroznosił i cisza..chyba jakis zastój :crazy:
tygrysek- z początku az sie wystarszyłam..czytam posta ze ty załamana myslę co się dzieje...a tu nutelli zbrakło :-p u mnie tez niestety brak dzis muszę sie bujnać,a zamiast nutelli jem dżemik
kana- każdy ma czasem zły dzien,ja wczoraj od tak zaczęłam się czepiać,bo juz mnie zaczęła rodzinka wkurzac swoim gadaniem ze mam mało na taklerzu,ze sie oprzejem ze wróbelek je więej....hormony buzują :-p
Kankiya- zobaczymy w sobote jaki to z niego czarodziej,ale kiedys miał przeczucie ze wygra w totka..zagrał i WYGRAŁ......10zł :-D:-D:-D
a ja po wyprawienia męża do pracy jeszcze przydusiłam komara,mały od kilku dni sokojny..troszke sie poprzebudzałam bo brzuszek mnie bolał,czop dalej odchodzi,no i wciąż prowadzę negocjacje z małym na temat jego wyjścia-pies sie patrzy na mnie jak na potłuczona że gadam do brzuszka no ale trudno hihi :-)
 
Kankiya mnie tez tak brzuch bolam w ostatnie dni brania fenoterolu i skorcze milam nieregularne az mi lzy tez lecialy jak lezalam i sie z bolu zwijalam, i tak przez pol nocy:-:)-:)-( wiec jak lekarz mi kazal mimo tego odstawic fenoterol to juz sie widzialam nanastepny dzien na porodowce:zawstydzona/y::zawstydzona/y: ale grzecznie odstawilam a bole takie same jak byly czasami poprostu myslalam ze zwariuje ale czasami wzielam sobie nospe zeby sobie ulzyc :-( teraz jakos od piatku czuje sie lepiej chociaz brzuszek czasami zaboli , nospy juz kategorycznie nie biore wczoraj wieczorem troche pocierpialam z 3 godzinki znowu z bolu i skorczy ale przeszlo, wiec czekam dalej:tak::tak:
 
Aj mamuski dziekuje za pocieszenie.....:*
Ja chyba sobie pojde na zakupki, to troszke mi sie humorek poprawi...a jak sie dotlenie to mzoe i ból głowy przejdzie....

No ja tez jestem ciekawa Dunia, która z nas sie pierwsza rozpakuje...zgłaszam sie na ochotnika.....nie naprawde te ostatnie chwilke sa masakrycznie stresujace....a pewnie im bardziej sie chce tym gorzej....

Musia bedzie dobrze...trzymam kciuki,zebys juz urodziła i nie musiala sie meczyc....
 
Dorotko głowa do góry, brzuszek może ci opaść w każdej chwili. Mojej kumpeli opadł przy zmywaniu naczyń, nagle i bez zapowiedzi:-D.


Ja do gina idę w czwartek i też już nie mogę się doczekać, co mi tam podpowie.

Kana a jak kształtuje się ta kolejka? I czy są jakieś zapisy;-):-D?
 
hmm a może landryneczka w trakcie rozpakowywania się :-p
Marzycielko- główka do góry,na pewno ktos sie odezwie,mojego męża siostry "chłopak" szuka roboty,tez pełno cv poroznosił i cisza..chyba jakis zastój :crazy:
tygrysek- z początku az sie wystarszyłam..czytam posta ze ty załamana myslę co się dzieje...a tu nutelli zbrakło :-p u mnie tez niestety brak dzis muszę sie bujnać,a zamiast nutelli jem dżemik
kana- każdy ma czasem zły dzien,ja wczoraj od tak zaczęłam się czepiać,bo juz mnie zaczęła rodzinka wkurzac swoim gadaniem ze mam mało na taklerzu,ze sie oprzejem ze wróbelek je więej....hormony buzują :-p
Kankiya- zobaczymy w sobote jaki to z niego czarodziej,ale kiedys miał przeczucie ze wygra w totka..zagrał i WYGRAŁ......10zł :-D:-D:-D
a ja po wyprawienia męża do pracy jeszcze przydusiłam komara,mały od kilku dni sokojny..troszke sie poprzebudzałam bo brzuszek mnie bolał,czop dalej odchodzi,no i wciąż prowadzę negocjacje z małym na temat jego wyjścia-pies sie patrzy na mnie jak na potłuczona że gadam do brzuszka no ale trudno hihi :-)


olcia bo dzien bez nutelli to dzien stracony:-D:-D:-D:-D:-D
 
reklama
Do góry