Renia trzymam kciuki, wszystko pójdzie juz teraz lajcikowo:-)
dzwoneczka ale masz fajnie ze jestes na miejscu i mozesz isc do polskiego lekarza. Ja coprawda mam jakies połtora godziny drogi, ale dla mnie to i tak za długo w samochodzie. Poza tym boje sie ze zaczne rdzic w trakcie podrózy- moj by cgyba zszedl na zawał;-)
Misiówka moze organizm juz sie przygotowuje, zeby tylko maz z tesciowa zdazyli dojechac-zaciskaj nogi. Zreszta mam przeczucie ze urodzisz przede mną:-)
Dorotka taki szok twojemu nie zaszkodzi przeciez macie rodzic razem w domu wiec pomalu musi sie oswoic
Marzycielka tez juz zakupilam podobne nosidelko, ale bardziej z mysla o moim mezu, bedzie smigal z malą na brzuchu, niech zobaczy jaki klocek nosilam przez tyle miesiecy i jak czasami bylo ciezko:-)
A u mnie nic nowego, siedzimy i czekamy. W domu zrobilam juz wszystko, prezenty kupione, ogólnie wszystko gotowe. Codziennie melduje sie mamie, bo raz nie zadzwonilam i juz byl alarm
Maz mówi ze rosnie nam mala złosnica, po mamusi, bo wszyscy czekaja a ona sobie pogrywa i ma gdzies;-)