no hej babolki.
caluśki dzień nam umknął w gorzowie.
Najpierw byliśmy w open finance pogadać o kredytach, pozniej do pulmonologa, który stwierdził, ze jedno płuco nie działa za dobrze, wypisał leki i nic wiecej nie moze w ciązy zrobić. no ale cóż.
pozniej na azjatyckie jedzonko (hesiek mi wyjadł wszystkie marchewki i brokuły) i na fontanne.
miała nie wchodzić, ale tatuś ściągnął buty, to i ona musiała i poszli w tango. dobrze, ze miałam ciuchy na zmiane. ale to ją ochłodziło i padła nam w samochodzie.
przesopała mycie auta, mojego ginesa i zakupy w rossmanie.
u ginekologa okej, tętno jest, kopie jak gupi, ale schudłam 2 kilo. ale generalnie jest dobrze.
Larvunia nie wiem co z jutrem, bo stary przebąkuje, że może jutro pojedziemy.
zgadamy się.
ej laski ja nic nie bukuje, jak pojade to pojade, chce gdzieś blisko, łukęcin, pobierowo. gdzieś gdzie nie ma kamieni, a wiem, ze w lukecinie są. a bedzie się Hesiek taplał na brzegu wiec...... ja też zamierzam się pokompać. wiaderko i łopatki naszykowane, i pareo dla grubej mmy też.
Jeszcze tylko aparat naładować i spontan. gacie w torbe, strój i heja
))))