reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Gorzów wlkp., Międzyrzecz, Świebodzin & okolice!

hej
myslalam ze bedzie co poczytac a tu lipa:-D dopiero jem sniadanie, od 7:30 biegalam a to do szkoly, auto zatankowac i po zakupy itp.
kupilam 2kg truskawek ale pachna ojoj:-D
megi to zes malzonak zaskoczyla:-D future ale mloda niezly numer:-D
ja to nawet nie pisze jaki staz malzenski
 
reklama
Ehh czytam o tych chorobach Waszych dzieci i aż się boję. Zdrówka małe ludziki, zdrówka! Mój póki co <puk puk w niemalowane> zdrowy. Tylko marudny strasznie, pewnie skok rozwojowy, tak zwalam na to.

I buziaka śle dla forumowych ciotek, więcej w galerii ;-)

Zobacz załącznik 474910

Gabrysinek cud miód.. a tee jego włoski, przy nim Tymek to łysol...
tak z tego zdjęcia to mi Topika z Muminków przypomina przez tą minkę :)
buziaki od ciotki Marisy i Tymoszenki!!!!!!
 
a ja jade dzis do gorzo jak się mała obudzi. do jekiejs biedry czy techo, bo mróż w lodówce.
dziś spagetti carbonara z knora bo mi się nie chciało po nic jechac ;)

A u mnie makaron smazony po chinsku tez z knora :tak::-D
glodna juz jestem ale najpierw skocze po mlodego i dopiero zjem :tak:

PR pozdrow blondi :-) a Rafcio potrzebuje czasu widac,musi sie oswoic z nowa sytuacja :tak:
Megi to zes zaskoczyla mezusia :-)
 
Hejka

o do tych zajęc dodatkowych... Oki rytmika zgodzę się (chociaż w naszym przedszkolu dzieci mają dużo zabaw tanecznych, i mój młody do tańca pierwszy, jak wchodzimy do przedszkola i słyszy muzyke to buty w biegu zrzuca) ruch dla dzieci jest bardzo ważny... Ale właśnie jeśli chodzi o języki... Nie wiem ale po prostu nie jestem do tego przekonana, znam kilka przypadków gzie dzieci zaczęły chodzic do przedszkola na języki i zaczęły motac się w jezyku polskim... Uważam że dziecko powinno sobie naprawde dobrze wpoic ojczysty język najpierw... Ja wiem jak ja miałam jak nagle, zaczęłam uczyc się i niemieckiego i angielskiego zaczęło się motac wszystko i bardziej się do niemieckiego przyłożyłam a angielski odpuściłam... Co do tych godzin że to w czasie godzin pracy przedszkola, to tu akurat miałam na myśli już czasy jak nasze maluchy zaczną chodzic do szkoły (pisałam przecież o odrabianiu lekcji)... Poprostu dla mnie takie ganianie dzieci po zajęciach dodatkowych(w wieku szkolnym) jest spełnianiem ambicji rodziców, i powoli wprowadzanie dziecka w świat wyścigów szczurów... Ja nie chcę małego ganiac właśnie na angielski naprzykład gdzie w przyszłości okaże się że na cholere mu to jak wogóle języki nie będą go interesowac tylko przedmioty ścisłe, albo w szkołach będzie japoński, ja się boję że u nas może byc tak że też młody pójdzie na to bo on jest strasznie właśnie taki że nie chce z maluchami bo on już teraz jest starszak i koniec(bo trzyma się ze starszakami i nie chce byc maluchem)... A tak poza tym to nawet na zebraniu pierwszym dyrektorka powiedziała że nie pozwoli zapisac 3letniego dziecka na angielski bo to często jest krzywdą dla dziecka... Poza tym FUTURE, powiedz mi czy rozmawiałaś z rozicami o efektach twojego nauczania? czy dzieci coś z tego wynoszą? Nie mówię że źle uczysz bo tego nie wiem, ale tak naprawde nie wiadomo co dzieci wynoszą z zajęc, czy słówka czy to że pani Ania jest fajna...

Ja małego staram się właśnie w domu sama uczyc jak najwięcej, czy literki, czy liczenie, do rysowania jest noga to nie zmuszam ale zachęcam, pamięc ma świetną więc mu ją cwicze, puzzli nie chce układac oki, ale za to bajki, historie jakie wymyśla, jego wyobraźnia i sposób w jaki opisuje swoje wyobrażenia jest dla mnie powalająca, i te właśnie cechy u niego pielęgnuje, w między czasie próbując rozwinąc te kulejące (żeby spróbował narysowac co sobie wyobraża, i tak powstał pierwszy rysunek pt. pingwin z butelką w brzuchu).

Ja wiem jakie mają podejście do dzieci osoby po pedagogice (siostra studiuje) i niejednokrotnie dałam jej dowód że jej teoria nie ma żanego sensu w praktyce...


FUTURE mam tylko pytanko, dlaczego uczysz Hesiulke odgłosów zwierząt z you tube? czy spacer i obserwacja zwierzaków nie dostarczyła by jej więcej bodźców? WIem że masz problemy z astmą, ale mała dużo na dworze jest przecież

KROMA no niestety teraz dzieciaki to strasznie chorują... Wiem po moim, też panikowałam jak to będzie, ale M wbił mi do głowy że młody musi sobie wyrobic odpornośc w przedszkolu, bo jak zacznie się szkoła to lepiej żeby przedszkole opuszczał niż lekcje w szkole...

PR tak to niestety jest przy kupnie używanych samochodów, wiem coś o tym, ale sprzęgło to akurat coś co niestety w każdym aucie trzeba wymieniac... My mamy problem z naszym bo nam spryskiwacze nie działają i nie wiadomo czemu, za 2-3tyg przegląd a my to od roku naprawiamy, już ostatnio nawet sami wężyki przedmuchiwaliśmy i niby przepływ jest, pompka działa a płyn nie psika, a o przeglądu trzeba to zrobic...


A ja dziś z baru w tv byłam:-D:-D:-D Łoj masakra jakaś:sorry2:
 
dzien dobry
ale wczoraj byly pustki tutaj:confused::-D
co do jezyka powiem wam tak: jezeli dziecko chodzi 1-2 razy w tyg i w domu z nim sie nie cwiczy to mija sie totalnie z celem, pewna pani nauczyciela tez mi powiedziala ze podstawa jest zeby pozniej w domu dodatkowo cwiczyc, to tak jak w szkole pokaza, powiedza ale w domu trzeba sie nauczyc

a co do zajec dodatkowych, jezeli dziecko a nie rodzic lubi, interesuje sie czyms to dlaczego nie,
 
heloł.
my dziś do 9 w wyrku, mała po nas skakała, ale się wychichrała i już chodzi padnięta. zaraz drzemka bedzie, a my dziś wielkie sprzątanie, bo jakoś nie było okazji ostatnio. i prasowanie, i lazienka i kuchnia. J obiad zrobi, a ja trochę ogarnę.
Mieliśmy dziś jechać do znajomych bo im się Jasiu urodził, ale chyba nie dojdzie to do skutku, bo coś im wyskoczyło. no ale jeszcze czekamy na wiadomość.

KasiaF co do efektów to rozmawiałam z dyrektorką, że dzieci ją zasypują na zajęciach pytaniami, i tym co robili na zajęciach, pokazują prace, i opowiadają czego się nauczyli, ale fakt, że to tylko po zajęciach, bo pozniej niektórzy nie pamiętają, niektórzy zajmą się czymś innym. no i nie oszukujmy się, rodzice zapisują większość dzieci, a dzieci wolą pobiegać, powiercić się i z zajęć nie wynoszą nic.
ale są osoby, które wierszyk o mamie klepią po ang jak tylko się widzimy.

a z rodzicami nie rozmawiałam. Miałam kontakt tylko z 2 mamami, które pracują akurat w sekretariacie szkolnym, i jednej córka bardzo płakała na początku, jak ich zabierałam z sali (a to akurat starszaki). i poszłam z nią porozmawiać, żeby może wypisała córkę, bo bez sensu,żeby miała się zniechęcić wogóle. a ona mi odpowiedziala, ze absolutnie nie chce jej wypisać, bo mała pomimo płaczu na początku, przychodziła do domu i mowila: tato a ja wiem jak jest pociąg, a Ty wiesz? Tato dzisiaj śpiewaliśmy piosenkę o telefonie, umiesz? zaśpiewasz ze mną?? i to była dla mnie rozmowa o efektach. samo zdanie, że mama absolutnie nie chce małej wypisać.

Oczywiście Kasiu zgadzam się z Tobą, że nie wszyscy wynoszą z zajęć coś, i wtedy naprawdę nikogo nie zatrzymuję na siłę.
są np dzieci, które szybko łapią, ale są nieznośne, i ja np zwracam uwagę, żeby było grzeczne i ono się zniechęca do mnie i rodzice wypisują takie dziecko. mam takie 2 przypadki. a dzieci ładnie łapały wszystko. no ale to decyzja rodziców.


a co do słuchania odgłosów, to u nas nie ma za bardzo zwierząt. jak idziemy na spacer, to widzimy....drzewo, drzewo, drzewo drzewo, drzewo...wsciekle szczekające psy i napadające na bramki. drzewo, drzewo, drzewo....kury w zagrodzie....drzewo drzewo drzewo....
niestety. nie ma u nas zwierząt, tzn nie widać ich wogóle. czasem jak idziewy od lasu to stoi byk, ale to tylko w takiej porze letniej jak teraz.
oczywiście jak idziemy gdzieś to rozmawiamy o wszystkim, o ptaszkach, o osobach nas mijających, ale u nas nie ma atrakcji niestety. dlatego też często jak jadę gdzieś, to zabieram Helenkę, bo sobie poogląda więcej.
ale pisałam o oglądaniu takich edukacyjnych filmików, bo była rozmowa o bajkach. no ale nieważne. uważam, że to lepsze niż bajki. chociaż nie neguje bo i bajki czasem właczymy. nie wychowuję dzikusa ;)

aha co do zajęć pozalekcyjnych w szkole, to też mnie to dziwi, że ludzie zapisują na basen, tenis, szkołę muzyczną, hiszpański i francuski. i dziecko o 21 przyjeżdza do domu. ale uważam, ze ang i jakieś kółko przyrodnicze, albo teatralne jest dla dziecka wskazane. ale to moje zdanie powtarzam po raz kolejny. Każdy może mieć inne. i Uważam, ze niestety zabawa z rodzicem nie zastąpi kontaktu z rówieśnikami. Zabawy z rodzicem są jakby to powiedziec...jednostronne. dziecko zazwyczaj wygrywa, zazwyczaj pięnie buduje, krzywa kreska jest piękna. i dziecko nie uczy się rywalizacji. nie mowie, ze rodzic ma nie bawic się, tylko wsadzic leb w tv, bo to też często ma miejsce. Zabawa z mamą i tata buduje więź, niesamowitą wieź, ale zabawa z rówieśnikami uspołecznia.

okej, nie bede się rozwodzić nad tym dłużej, bo już chyba każda wyraziła swój pogląd. Nie chcę się wymądrzać broń boze, bo każdy robi błędy. Ale grunt, to starać się ich nie robić ;)
 
U nas wszystko dobrze, rano zakupy, zupkę krupnik ugotowałam, zaraz jakaś kawa i ciacho i czekamy do wieczornego meczu. Zuzia wylatała się na dworze, padła teraz, mały też śpi (znowu, bo dziś chwilówki ma) ...duchota, pogrzmiało i znowu słońce przebija...idę na moje grzybki na nk;-)
 
reklama
Hej

U nas od rana sprzątanie, zaczeliśmy od 9 , a dopiero o 15 był koniec. Zamontowali nam szafe w zabudowie i robiłam porzątki po wszystkich szafach, segregowałam , przenoisłam i wyrzucałam część rzeczy. Podanięta jestem, teraz m robi obiad.


Kasia
- mnie się wydaje , że to wszystko zależy od dziecka, jedno jest bardziej aktywne, a drugie pasywne.
JA byłam takim aktywnym dzieckiem, we wszystkim chciałam uczestniczyć i choć nieraz kończyło się o słomianym zapałem, to wszytskiego chciałam spróbować. I tak chodziłam na piłkę ręczną przez kilka lat, na akordeon, na zajęcia teatralne, na kółka matematyczne, fizyczne, na angielski, liznełam też kilka zajęć z siatkówki oraz basenu i biegania. Oczywiście nie wszystko w tym samym czasie, ale jak jedne zajęcia wypadały znajdywałam drugie i nie zmuszali mnie do tego rodzice, sama chciałam, np moja starsza o rok siostra na nic nie chodziła, bo tak wolała.
I jeszcze znajdywałam czas, żeby się uczyć i z dzieciakami na podwórku pobiegać. Więc to wszystko zależy od dziecka, jego nastawienia, charakteru, aktywności oraz oczywiście zoraganizowania czasu. Jak mój młody będzie wykazywał chęci, będzie chcIAŁ i bedzie mu to sprawiało satysfakcję to napewno mu tego zabraniać nie zamierzam, niech znajdzie to co dla niego najlepsze, a czasami szuka się długo i wielu rzeczy trzeba po drodze spróbować, a rodzice powinni w tym dziecku pomóc.
Aaaa i jeszcze jedno, moją sąsiadkę o dwa lata starszą ode mnie rodzice przez całą podstawówkę zmuszali do chodzenia na język francuzki, plakała, nie chciała, ale i tak chodziła. Pamiętam , jak jej zazdrościłam, ale moich rodziców nie stać było wtedy na takie drogie zajęcia.
Potem jakoś w liceum(poszła na poszorzeny francuzki) zakochała się w tym kraju, dosłownie, każde wakację na jakiś wymianach we francji była, potem na studia też na filologię francuską poszla. Po studiach we fracji przez dwa lata mieszkała, a teraz w polsce pracuje we francuskiej firmie. Całe jej życie jest z tym związane, w tym znalazła pracę i pasję, więc pewnie jest zadowolona, że rodzice nie odpuścili jak ona chciała.
 
Ostatnia edycja:
Do góry