dzień dobry
tak wiem, pora zabójcza jak na szperanie po forum... niestety ostatnio coraz częściej tak mam: menszu wstaje do pracy, ja w końcu się zwlekam do łazienki no i co... i nie mogę zasnąc, gdzie u mnie to nie do pomyślenia, bo zawsze uwielbiałam spac i mogę to robic normalnie odpłatnie i myślę, że sporo bym wtedy zarabiała
tradycyjnie już wczorajsze oglądanie wózków sobie odpuściliśmy, i tak na akcję "panel i farba oraz małe zakupy" zeszły się 4h!! a już nie powiem jak mnie kręgosłup pod koniec zaczął bolec, błagał chyba, żebym w końcu siadła; dziś jest za to jeszcze lepszy dzionek, pogoda jak marzenie, aż poodkręcałam znów grzejniki, a wieje niemiłosiernie... brrr
blondi- ja nie wiem jak Ty to zrobiłaś, że wyhaczyłaś Yolante; jakieś znaki szczególne tak na przyszłośc?
albo do każdej spotkanej ciężarnej będę wołac blondi, Yolanta? może akurat się trafi...
)
Yolanta- no to dobrze, że wszystko dobrze, a dwujęzyczna książeczka będzie fajną pamiątką; mój ginekolog zazwyczaj przyjmuje popołudniu, ale nie ważne na którą bym miała, w ten dzień jestem na jakimś lekkim jogurcie i co najwyżej kawce czy herbatce, bo później jak wchodzę na wagę to mam doła ;P ostatnio od momentu badań u położnej do wejścia do ginekologa minęły uwaga 2h, bo dr miał obsuwę, więc już po ważeniu poprosiłam zacnego małżonka, żeby mi coś do jedzenia przywiózł, bo nie wydolę..
ja od początku ciąży przytyłam niecałe 7kg, ale generalnie przed ciążą zawsze mówiłam, że najpierw nieco schudnę, tak przynajmniej z 3kg; ale decyzję o "mieniu" szkraba podjęliśmy dośc szybko: "to może teraz", więc jakby to powiedziec już czasu nie miałam;P
nie wiem czy wszyscy ginekolodzy do których chodzicie też wam tak wagi pilnują? u mnie to norma - jak po Gwiazdce miałam więcej na plusie od razu dostałam żółtą kartkę, że trochę za dużo, ale tłumaczyłam, że 1.5kg to jak nic ze świąt ;]
teraz mam niby książkowo, ale w sumie kto by się przejmował- nie mam zamiaru popadac w obsesję, że nie zjem czegoś pychotnego, bo kalorie a później miec zły humor i cierpiec podwójnie, że nie dosc, że w ciąży to nic mi nie wolno.. o!
no a dziś w planach kolejna akcja, tym razem z cyklu: perfekcyjna pani domu; odpuśc sobie 2 dni, a później sajgon!!!
ps. jest ktoś chętny na wyprowadzenie mi dzisiaj psa? no tak pizg.. tzn. wieje ;p że nie mam ochoty nosa za drzwi wystawic!!
miłego dzioneczka, mimo wszystko