reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Głośni sąsiedzi

Każdy ma prawo do własnego zdania :) nie wybiegajmy tutaj w przyszłość tylko rozmawiajmy o obecnej sytuacji, nie zakładając z góry najgorszego. Nje jestem zwolenniczką bezstresowego wychowania, zgadzam się z upominaniem dziecka, żeby znało jakieś granice. Dziewczynka ma 7 lat, z pewnością takie dziecko się zapomina :) jak miałam 7 lat to ostatnia rzeczą o jakiej myślałam to czy komukolwiek przeszkadzają moje okrzyki. I owszem, choć wychowana byłam na wsi, to gdzieś miałam, że sąsiadka ma małe dziecko. Mama mi tłumaczyła a ja dalej swoje. Mało tego, deptaliśmy sąsiadce kwiaty jak piłka wpadła za płot 😁😂🙈 jak 99% w tym wieku. I wyobraź sobie, że nie puszczałam nigdy hip hopu w autobusie, mało tego, dzięki rodzicom wyroslam, myślę, na porządnego człowieka. 7 letnie dziecko to wciąż dziecko!!! Może i spojrzałabym na autorki problemy inaczej ale jak można napisać, że irytuje ja, że mama dozę ka nie pracuje? Bo co???? Stać ja to siedzi w domu, wielkie mi rzeczy... Autorka bardzo dokaldnie zna plan dnia sąsiadów więc sama za dużo z domu nie wychodzi najwyrazniej... A to moim zdaniem błąd... Spacer z dzieckiem pozwoli odetchnąć od tych hałasów :)
Wiesz, co innego jak się słyszy, że rodzic dziecko upomina, że czegoś nie wolno. A co innego jak nie widzi w tym problemu. Ja nie mówię, że 7 latka będzie cicho na ławce książkę czytać. Ale jakieś minimum powinna dziecku przekazywać. I raczej o to chodziło autorce. Że mama jest w domu, a nie interesuje się tym co dziecko robi. A stwierdzenie, że autorka może sobie wyjść na dwór jak jej hałasy przeszkadzają jest wręcz śmieszne. Kobieta ma się z własnego domu ewakuować, bo inni nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa. U nas pod blokiem ostatnio chłopcy rozrabiali i rodzice od razu wyszli ich uspokoić. Dzieci miewają różne pomysły, ale to rodzic jest dorosły i powinien to dziecko uczyć jak się funkcjonuje w społeczeństwie, a nie pozwalać na wszystko bo "to tylko dziecko".
 
reklama
Wiesz, co innego jak się słyszy, że rodzic dziecko upomina, że czegoś nie wolno. A co innego jak nie widzi w tym problemu. Ja nie mówię, że 7 latka będzie cicho na ławce książkę czytać. Ale jakieś minimum powinna dziecku przekazywać. I raczej o to chodziło autorce. Że mama jest w domu, a nie interesuje się tym co dziecko robi. A stwierdzenie, że autorka może sobie wyjść na dwór jak jej hałasy przeszkadzają jest wręcz śmieszne. Kobieta ma się z własnego domu ewakuować, bo inni nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa. U nas pod blokiem ostatnio chłopcy rozrabiali i rodzice od razu wyszli ich uspokoić. Dzieci miewają różne pomysły, ale to rodzic jest dorosły i powinien to dziecko uczyć jak się funkcjonuje w społeczeństwie, a nie pozwalać na wszystko bo "to tylko dziecko".
Nie nid, ja nie napisałam, żeby wyszła z domu, wręcz uciekała z własnego mieszkania bo dzieci hałasują. Napisałam, że może to pozwoli jej oderwać głowę od sąsiadów bo widać, że bardzo zaznajomiona z ich życiem :) zresztą szczerze, nie wiem o czym rozmawiamy, bo jeśli ja byłabym na jej miejscu to poszłabym na kawę do sąsiadki, usiadla i powiedziała, że mam małe dziecko, które spać nie może wieczorami i czy mogłaby porozmawiać z córeczka. Na forum raczej nikt za nią nie pójdzie :) i tyle ode mnie. Miłego dnia :)
 
Hej! Na pierwszy rzut oka rzeczywiście można pomyśleć, ze przesadzasz, ale miałam podobna sytuacje a może jeszcze gorsza 😀 mieszkałam w kamienicy na poddaszu a dwa piętra pode mną wprowadzili się ludzie z dziećmi.
Z mieszkania non stop były krzyki. Jednego dnia o 6 rano, jednego 23 w nocy. Ciszy nocnej nie przestrzegali wcale.
Raz z nimi rozmawiałam, ale szczerze to na nic. Z jednej strony nie chciałam być upierdliwa sąsiadka, a z drugiej uwazam, ze jeśli nie potrafią zachować ciszy nocnej to powinni zamieszkać gdzieś, gdzie nie będą innym mieszkańcom przeszkadzać.

Teraz mieszkam na wsi i mam święty spokoj, słyszą nad ranem koguta sąsiadów, kury, ale w porównuj do mieszkania w mieście to tutaj nic mi nie przeszkadza. 😀
 
Hej! Na pierwszy rzut oka rzeczywiście można pomyśleć, ze przesadzasz, ale miałam podobna sytuacje a może jeszcze gorsza 😀 mieszkałam w kamienicy na poddaszu a dwa piętra pode mną wprowadzili się ludzie z dziećmi.
 
Nie nid, ja nie napisałam, żeby wyszła z domu, wręcz uciekała z własnego mieszkania bo dzieci hałasują. Napisałam, że może to pozwoli jej oderwać głowę od sąsiadów bo widać, że bardzo zaznajomiona z ich życiem :) zresztą szczerze, nie wiem o czym rozmawiamy, bo jeśli ja byłabym na jej miejscu to poszłabym na kawę do sąsiadki, usiadla i powiedziała, że mam małe dziecko, które spać nie może wieczorami i czy mogłaby porozmawiać z córeczka. Na forum raczej nikt za nią nie pójdzie :) i tyle ode mnie. Miłego dnia :)
I tu się zgodzę. Że powinna porozmawiać z sąsiadką. I myślę, że po taka poradę tu przyszła. A pojawiło się pełno komentarzy w stylu "przesadzasz. To tylko dziecko". Nie wiem jak jest w tej sytuacji, bo nikt ani dziewczynki ani jej matki nie obserwuje, więc znany tylko wersję jednej strony. Ale nie ma co się oszukiwać, spora część rodziców nie interesuje się co dzieci robią na dworzu i czy nie są "uciążliwe" dla innych. A dzieciom trzeba tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć. A nie tylko ślepo powtarzać "to tylko dziecko".

Ps. To że wie, że sąsiadka siedzi w domu nie musi wynikać z faktu, że się nadmiernie nimi interesuje. Ale np. z faktu, że całymi dniami słucha krzyków.

Pozdrawiam i również życzę miłego dnia 🙂
 
I tu się zgodzę. Że powinna porozmawiać z sąsiadką. I myślę, że po taka poradę tu przyszła. A pojawiło się pełno komentarzy w stylu "przesadzasz. To tylko dziecko". Nie wiem jak jest w tej sytuacji, bo nikt ani dziewczynki ani jej matki nie obserwuje, więc znany tylko wersję jednej strony. Ale nie ma co się oszukiwać, spora część rodziców nie interesuje się co dzieci robią na dworzu i czy nie są "uciążliwe" dla innych. A dzieciom trzeba tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć. A nie tylko ślepo powtarzać "to tylko dziecko".

Ps. To że wie, że sąsiadka siedzi w domu nie musi wynikać z faktu, że się nadmiernie nimi interesuje. Ale np. z faktu, że całymi dniami słucha krzyków.

Pozdrawiam i również życzę miłego dnia 🙂
Ja dalej będę twierdzic, że jednak zbyt dużo szczegółów.... Mąż za granicą, matka bezrobotna, dokladny wiek córek, autorka wie, że dziecko karmione przez balkon (mimo, że to kilka pieter), autorka wie, że nie jeżdżą nad jezioro w mieście, nigdzie nie wychodzą... Żebym mogła tak powiedzieć o moich sąsiadach (a mieszkam na wsi, wszyscy wszystkich znają) to musiałabym sama siedziec i im się przyglądać non stop i sama z domu nie wychodzić :)
Póki co, idę zająć się moim roczniakiem bo jak się rozedrze to zaraz moi sąsiedzi będą mieć wesoło 😂😂😂
 
Oczywiście, że dzieci piszczą i hałasują, ale chyba rola rodzica polega na tym, żeby dziecku wytłumaczyć gdzie i co wolni robić. Hałasować można w parku, a pod blokiem to raczej powinno się bawić w miarę grzecznie. Tym bardziej, że ta dziewczynka wychodzi sama. Więc już nie jest malutkim dwu czy trzy latkiem, który nie rozumie.

Moim zdaniem, takie podejściem to się tylko egoistów wychowuje. Najpierw wydziera się jak poparzony pod oknami, a potem na cały autobus puszcza hip hop w autobusie. Bo mu rodzice id małego nie tłumaczyli, że nie jest sam na tej planecie.

Oczywiście że rodzic powinien upominać i tłumaczyć dziecku jak powinno się zachowywać w danym miejscu ale kurcze, 7latka może i rozumie ale podczas zabawy różne dzieciom pomysły do głowy przychodzą, do tego emocje. Mój ma 7l i razem z młodsza córa czasami wpadają na pomysł kto głośniej piszczy [emoji2272]robią to w domu, okna mam pootwierane więc tak na prawdę słyszy to cała okolica i raczej nie zamknę dzieciom ust ani nie zabronię takiej zabawy bo komuś może to przeszkadzac.
Mi się wydaje że autorka jednak trochę przesadza, nie słyszy wszystkich rozmów matki z córką więc skąd przypuszczenie że matka dziecka nie upomina? Może jej tłumaczy codziennie a dziecko podczas zabaw i tak robi po swojemu... [emoji57]
 
Wczesniej mieszkałam w bloku i taras kolo mojego bylo przedszkole ,dodatkowo obok mieszkala 4 dzieciaków -ale był to sympatyczny gwar :) Teraz mieszkam na osiedlu domków i dzieciaki bawią calymi dniami na ulicy czy pod garażami -też sympatycznie i nie dokuczliwie ,ale jest jedna gwiazda kolo 6/7 lat ,z głosem roslej goralki ,ktora dodatkowo uwielbia śpiewać,a buzia jej sie nie zamyka nawet na chwilkę i ta daj czadu tak ,ze naprawdę zaczynam chodzic po ścianach i zamykam wszystkie okna 😂 tak wiec trochę rozumiem autorkę-czasem jedno dziecko jest w stanie przebić trzydzieścioro innych 😂
 
reklama
Oczywiście że rodzic powinien upominać i tłumaczyć dziecku jak powinno się zachowywać w danym miejscu ale kurcze, 7latka może i rozumie ale podczas zabawy różne dzieciom pomysły do głowy przychodzą, do tego emocje. Mój ma 7l i razem z młodsza córa czasami wpadają na pomysł kto głośniej piszczy [emoji2272]robią to w domu, okna mam pootwierane więc tak na prawdę słyszy to cała okolica i raczej nie zamknę dzieciom ust ani nie zabronię takiej zabawy bo komuś może to przeszkadzac.
Mi się wydaje że autorka jednak trochę przesadza, nie słyszy wszystkich rozmów matki z córką więc skąd przypuszczenie że matka dziecka nie upomina? Może jej tłumaczy codziennie a dziecko podczas zabaw i tak robi po swojemu... [emoji57]
Możesz wtedy np. Zamykać okna. Zauważyłam ze niektórzy moi sąsiedzi jak im dziecko zaczyna płakać zamykają okna by nie było tego słychać teraz szczególnie latem gdy ludzie się relaksują na balkonach.
ja uważam ze to kultura i pokazywanie ze warto dbać o to by nie zaburzać komfortu innym a takie piski dzieci - które głośniej są wg mnie w ogóle nie akceptowalne.
Dzieci się wychowuje, uczy….
 
Do góry