Ja generalnie do płaskobrzuchych nie należę, a teraz to już naprawdę sterczy konkretnie Wczoraj po raz pierwszy zrobiłam z tego użytek: umówiłam się z przyjaciółkami na ploteczki w knajpie nad Wisłą, spóźniłam się nico, a tu jakiś nadgorliwy pan na bramce chciał 10 zł za wjazd na imprezę, bo salsa jest i tu się tańczyć przychodzi i od dziesięciu minut wstęp już jest płatny. Ponieważ nie zamierzałyśmy nawet zbliżać się do parkietu, a jedynie poleżeć na wygodnych łóżkach w plenerze, wymownie chwyciłam się za brzuchola: "No gdzież ja tańczyć z tym brzuchem...".
Swoją drogą dziewczynom z Warszawy polecam: Big Budda Beach na Wale Miedzeszyńskim. Plenerowa knajpka nad Wisłą, jest piaseczek, hamaki, duże, wygodne leżaki. Trochę jeszcze bar i kelnerzy nieogarnięci (do jedzenia mamy kiełbaski, sałatkę i pangę, ale panga to dla desperatów tylko , albo: "co, mojito bezalkoholowe pani chce?? Przecież to się Pani wcale nie opłaci, doleję pani choć troszkę!" ), ale może się jeszcze wyrobią, bo knajpa od niedawna podobno działa dopiero...
Swoją drogą dziewczynom z Warszawy polecam: Big Budda Beach na Wale Miedzeszyńskim. Plenerowa knajpka nad Wisłą, jest piaseczek, hamaki, duże, wygodne leżaki. Trochę jeszcze bar i kelnerzy nieogarnięci (do jedzenia mamy kiełbaski, sałatkę i pangę, ale panga to dla desperatów tylko , albo: "co, mojito bezalkoholowe pani chce?? Przecież to się Pani wcale nie opłaci, doleję pani choć troszkę!" ), ale może się jeszcze wyrobią, bo knajpa od niedawna podobno działa dopiero...