reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

GADU GADU, czyli co i jak mówią nasze dzieciaki ;)

U nas ostatni tekst był taki:-D:-D:
Babcia ubiera Wojtka na wieczorny spacer i chce mu wlozyc koszulke do spodni a on na to:
Babciu Jadziu nie wsadzaj mi palca do dupy:szok:

Albo idziemy sobie i jest jakis festyn a Wojtek

OOOOO matko Boska co oni tu wyplawiają:-D
 
reklama
Hehe. Wczoraj Mateusz poszedł spać do dziadka:
- Będziesz spał z dziadkiem?- pyta dziadek
- Tak- mówi Mateusz
- A babcia gdzie będzie spała?
- W dupie- odpowiada Matek:szok:

Wiecie co no nie wiem skąd on bierze to słownictwo. Wystarczy że raz coś usłyszy i później to używa. Nawet z filmu podłapuje:szok:
 
Dzisiaj do naszego przydomowego basenu w nocy wpadło jakieś zwierzę. Razem z teściem zastanawialiśmy się co to i stanęło na szopie. Matek oczywiście musiał obadać zwierzątko. No i jak przyjechał weterynarz sprawdzić czy aby można je puścić wolno czy trzeba usypiać bo może jakieś chore to oczywiście Matek zaaferowany pomagał w akcji. Dziadek potem przychodzi i Mateusz go pyta:
- Gdzie szop?
- To nie był szop tylko jenot- o czym nas weterynarz uświadomił:-D
- Dziadek to był szop
- Nie to był jenot
- Nie to był szop
- Ale pan powiedział że to jest jenot
- Dziadek pan się nie zna. Ja ci mówię że to był szop
 
a moje dziecko chyba polubilo imie swojej pani...Co chwile podchodzi do mnie ,puka mnie jednym palcem w polika albow ramie i krzyczy "Julia jub balona..." :szok::-D
 
Wczoraj założyłam półbuty, w których dawno nie chodziłam (właściwie zakładałam je od wielkiego dzwonu:tak::-D). Bo stwierdziłam, że muszę je troszkę rozchodzić, bo kończę wychowawczy i ide do pracy (jakieś 2 tyg. wcześniej). Więc chadzam sobie w tych butach po domu... Weroni się budzi po popołudniowej drzemce i krzyczy od progu:
- Mamusiu, źdejmij sibko buty!
Na to ja, że są czyste i mama musi je troszkę rozchodzić, bo upijają mamę troszkę...
A Werka:
- Aje, mamo! Źdejmij sibko buty! W domu nie chodzimy w butach, tyjko w śkajpetkach. A buty śtawiamy tam (i tu moje dziecko pokazuje miejsce w przedpokoju, gdzie stoją nasze buty).
No i musiałam zdjąć, bo żyć nie dała matce:baffled:
 
reklama
Do góry