Wojciaszek tez mi się rozgadał. Sporo przekręca, ale da się zrozumieć co mówi. Trzeba tylko pamiętać, że zamiat "s" i "f" jest "h", zamiast "drz" jest "g" i jakoś idzie.
Na przykład: hahola, to fasola
A jak mówi, że coś jest "be, fuj", to wychodzi mu "be, huj" ;-)
A co woła Wojtek, jak widzi na Mazurach ślimaka?
- Ugaga na himala!! Nie dotykaj (uwaga na ślimaka, nie dotykaj)
Wojtek pije mleko, na dnie została resztka. Patrzy do kubeczka i mówi:
- A tu melo, takie male, takie malule (A tu mleko, tak mało, tak malutko)
Wojtek stwierdził, że ma dwie nogi. Stoi patrzy na swoje nogi i mówi:
- I tu noga, i tu noga. I nogi dla (dwie).
Wojciaszek siedzi na nocniku i zapowiada co zrobi:
- I huhu (siusiu), i kupma, i bąk.
Stęka i stęka i nic. Stwierdza:
- Zaledwie bąk!
Jak Staś płacze, to Wojtek biegnie do niego i woła:
- Nie pal Haju! (nie płacz Stasiu)
A do swojego kuzyna Jasia wołał:
- Nie pal Jachu!
Jak w okolicy Wojciaszkowego talerza pojawia się osa to on krzyczy:
- Ho oho! Tam dalej!!! (sio oso, tam dalej - w domyśle: poleć sobie)
A jak Wojtek chce się napiś kompotu, to mówi:
- Pole kondom (proszę kompot)
Oj masę tego jest!!! Niezły ubaw mamy.