dogoterapia, pomimo nazwy nie jest terapią - jest metodą wspomagającą. Według naukowych kryteriów jest pseudoterapią. A to, że tak napisałam jest dowodem, że wiem co robię i nie jestem naciągaczem. Nie zaneguję pozytywnego wpływu zwierzaka na nas, na dzieci. Nie ma to jednak nic wspólnego z tym, co opisałaś. Mnie natomiast dziwi, że poddajesz swoje dziecko "terapii", o której nic nie wiesz, bo "Nadarzyła się okazja".
Nie wiesz, czy Twoje dziecko nie ma alergii, nadwrażliwości na zapach, dźwięki. Niedostosowana terapia, w tym dogoterapia szczególnie - może utrudnić funkcjonowanie Twojego dziecka. I jest sporo literatury na ten temat.
Umawiając się na zajęcia, analizujac dokumenty, czytajac diagnozę, zalecenia - dopytuję rodzica o ich oczekiwania wobec dogo. Jakie Ty masz oczekiwania? Oceniając to co robiło dziecko z tym biednym psiskiem według Ciebie czego dokonało Twoje dziecko?
Nie odbieraj proszę moich wypowiedzi i pytań jako atak.
Doskonale jestem zorientowana w tym, co dzieje się w świecie dogo, więc tylko na ten temat będę się wypowiadała.
Nie wiesz, czy Twoje dziecko nie ma alergii, nadwrażliwości na zapach, dźwięki. Niedostosowana terapia, w tym dogoterapia szczególnie - może utrudnić funkcjonowanie Twojego dziecka. I jest sporo literatury na ten temat.
Umawiając się na zajęcia, analizujac dokumenty, czytajac diagnozę, zalecenia - dopytuję rodzica o ich oczekiwania wobec dogo. Jakie Ty masz oczekiwania? Oceniając to co robiło dziecko z tym biednym psiskiem według Ciebie czego dokonało Twoje dziecko?
Nie odbieraj proszę moich wypowiedzi i pytań jako atak.
Doskonale jestem zorientowana w tym, co dzieje się w świecie dogo, więc tylko na ten temat będę się wypowiadała.