reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Franuś, 30 tc, 1010kg

dogoterapia, pomimo nazwy nie jest terapią - jest metodą wspomagającą. Według naukowych kryteriów jest pseudoterapią. A to, że tak napisałam jest dowodem, że wiem co robię i nie jestem naciągaczem. Nie zaneguję pozytywnego wpływu zwierzaka na nas, na dzieci. Nie ma to jednak nic wspólnego z tym, co opisałaś. Mnie natomiast dziwi, że poddajesz swoje dziecko "terapii", o której nic nie wiesz, bo "Nadarzyła się okazja".
Nie wiesz, czy Twoje dziecko nie ma alergii, nadwrażliwości na zapach, dźwięki. Niedostosowana terapia, w tym dogoterapia szczególnie - może utrudnić funkcjonowanie Twojego dziecka. I jest sporo literatury na ten temat.
Umawiając się na zajęcia, analizujac dokumenty, czytajac diagnozę, zalecenia - dopytuję rodzica o ich oczekiwania wobec dogo. Jakie Ty masz oczekiwania? Oceniając to co robiło dziecko z tym biednym psiskiem według Ciebie czego dokonało Twoje dziecko?
Nie odbieraj proszę moich wypowiedzi i pytań jako atak.
Doskonale jestem zorientowana w tym, co dzieje się w świecie dogo, więc tylko na ten temat będę się wypowiadała.
 
reklama
hmmmm...

jeśli wtrącić się mogę... mam trochę doświadczeń i z rehabilitacją dziecka, i z psami i w tym miejscu mam do Ciebie Anah kilka pytań:

po pierwsze - z jakim psem pracujesz? chodzi mi głównie o rase...
po drugie - mając psa, znasz pewnie innych psiarzy... powiedz mi jakie masz spostrzeżenia dotyczące zachowan dziecka (chodzi mi o niemowlęta i małe dzieciaczki) przy pierwszych kontaktach z psami???

bo... dziecko rodząc sie nie wie co to pies, co można z nim zrobić a czego nie... niemowlę wszystkiego probuje... metoda prob i błędów... mając psy i mając dziecko powiem Ci ze paluszek w psim oku parę razy wylądował... tak samo jak w moim... ale moijemu dziecku potrzebne bylo takie doswiadczenie zeby zobaczyc ze to co robi moze komus sprawic bol... dla dziecka samo tłumaczenie "nie rob tak bo to boli" nie wystarczy...

mam sporą grupę znajomych "psiarzy" i pewnie wg Ciebie w ich domach dochodzi do dręczenia zwierząt... dzieci gryza psy, psy podgryzają dzieci... psie szczeniaki bawią się z ludzkimi... i jedne i drugie "uczą się" tego drugiego gatunku...

nie wiem czy czytalas cały ten wątek... wydaje mi się ze nie... napisałaś na forum 2 posty... akurat w tym temacie...gdybyś przeczytała to wiedziałabyś że FraniowaMama nie zrobiłaby niczego co mogłoby zaszkodzić Franiowi, a robi wszystko w walce o zdowie swojego dziecka...

aha... ja jeszcze proszę o info na temat dogoterapii... czego może dokonac roczne dziecko w czasie pierwszego kontaktu z psem??? jak powinna wyglac sesja z doswiadczonym dogoterapeuta, psem i roczniakiem???
 
Chyba wszystko, co miałam do powiedzenia, powiedziałam w poprzednim poście.
Nie poddaję mojego dziecka dogoterapii, ponieważ nie znalazłam jeszcze właściwego, kompetentnego, mądrego dogoterapeuty. Dlaczego tak piszę? Bo mam za sobą pierwsze podejście.
Jaki z tego wniosek? Że (chyba jednak) nie jestem durną matką, która bezkrytycznie rzuca swoje dziecko na każdą formę terapii, bo..taka moda? bo mam za dużo kasy? bo nie myślę?
Wiem, że przestymulowanie dziecka może przynieść więcej szkody niż pożytku. Ale widziałam jaki wpływ na Frania miało kilka minut z psem. Widziałam jak się wyciszył, jak przestało nim rzucać (chyba o tym tu nie pisałam, że w ciągu ostatnich 3 tyg wróciło podejrzenie o napady padaczkowe).
Nikt ze mną nie rozmawiał, nie pytał o nic itd.
Chyba więc i w gronie dogoterapeutów (jak w każdej grupie zawodowej) sa ludzie, ktorzy nie powinni wykonywać tego zawodu.. Tak przy okazji - czy jest jakaś foma nadzoru, kontroli??
I kończąc powtarzam ponownie: z wszystkich na początku wypowiedzi wymienionych powodów poszukuję dobrego, mądrego dogoterapeuty. Rozmawiałam już z dwoma. Szukam dalej. Chyba wiec aż taką głupią matką nie jestem?
I mimo najszczerszych chęci nie jestem też w stanie przeczytać całej fachowej literatury z kazdej dziedziny.

W pierwszym poście dziś pisałam, że w ostatnim czasie dużo sie wydarzyło i że w najbliższym czasie, w chwili wolnego opiszę. Miałam pisać m.in. o tym problemie. Bardziej niż na krytykowaniu zalezałoby mi, abyś udzieliła nie tylko mi, ale i innym mamom cennych wskazówek, np zakładając wątek o dogoterapii. Na co zwracać uwagę? O co pytać? Itd.A może już jest taki? Jak pisałam, mimo dwóch maili towarzystwo dogoterapeutów nie przysłało mi nawet spisu literatury.

Myślę, że żadna mama w tym dziale nie chce źle dla swojego dziecka.
Każda z nas poszukuje, pyta, próbuje, rozpaczliwie chwyta się każdego sposobu, by pomóc swojemu dziecku. Często walimy głową w ścianę bezduszności urzędników, biurokracji, braku informacji.
A dalej wykasowałam, bo ...tak. I zmęczona już tym wszystkim jestem
 
Franiowa mamo tak się składa,że również jestem dogoterapeutą ,ale tylko wspomagającym tzn:mogę pracować z dziećmi ale w towarzystwie specjalisty ,bo nie posiadam jeszcze pedagoga specjalnego ,ani podobnej specjalności,która jest potrzebna do wykonywania tego zawodu.:-:)-(

Pracuję z psem rasy golden Retriever i tak jak ten załączony na fotce psiak mój jest też cierpliwy do granic wytrzymałości ,których jeszcze nie przekroczył.:no::tak:
Na tej fotce wyraźnie widać ,że pies się poddał i dlatego tak leży .Nie ma tu uśmiechniętego pyska jak to w naturze mają goldeny .
Franio jest szczęśliwy ,ale pies najwyraźniej nie.Powiedziałabym,że widać w jego oczach zrezygnowanie.

Problem polega na tym,że to niestety my jako rodzice bardzo często decydujemy o tym jakie zajęcia mają nasze dzieci ,nie mając świadomości jakie mogą być tego konsekwencje.:baffled::baffled::baffled:
A konsekwencje mogą być ogromne !!!!:sorry2::sorry2::sorry2:
My nie musimy tego wiedzieć ,ale specjaliści powinni o tym informować.:tak:
Dogoterapia to recepta nie na wszystko i nie nadaje się dla każdego dziecka.
Anah nie napisała ,że jesteś głupią czy złą matką a podważyła jedynie sposób w jaki zostały poprowadzone zajęcia.:dry::dry:

Pracuję w fundacji aktualnie z 8 dzieci , w tym 5 z autyzmem w różnym stopniu ,pozostałe dzieci to maluchy z innymi deficytami.

Na moich zajęciach nigdy nie pozwoliłam na leżenie dziecka na psie pomimo próśb rodziców,którzy mieli takie wcześniejsze doświadczenia.:baffled::baffled:
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji :no:,żeby pozwolić dziecku na naukę czegokolwiek przez wkładanie paluszków do oka czy nosa.:no:
Bardzo często np jest tak,że na zajęciach 30 minutowych dziecko ma kontakt bezpośredni z psem przez 3-5 minut kiedy pies aportuje zabawki lub jest czesany.
Pozostały czas to ćwiczenia z dzieckiem ,w których uczestniczy pies na odległość.
Zabawa z pieskiem jest wtedy nagrodą za poprawnie wykonane ćwiczenia.:happy2::happy2:

Oj dużo by można na ten temat.:cool2::cool2::cool2:

Bardzo Wam kibicuję ,przeczytałam cały wątek, wierzę,że Wam się uda i Franio wyjdzie z tego.
Uważam jednak ,że takie info na temat dogo ,które zostało napisane powinno się tu znaleźć i podpisuję się pod słowami Anah.

Dobrym pomysłem jest założenie oddzielnego wątku na ten temat.:tak::tak::tak:
pozdrawiam
 
As, dziękuję za te konkrety:)
Chyba więc czas najwyższy opisac dokładnie jak wyglądało spotkanie Frania z psem
Trwało dość krótko, nie wiem..10 min? w bezpośrednim kontakcie - jak na zdjęciu - byli chwile dosłownie. Jedna z mam obecnych w sali opowiadała ze śmiechem swoje wspomnienia z pierwszej dogoterapii: terapeuta położył dziecko na psie, matka z przerażeniem, czy nic sie nie stanie, że może wolniej, bo może dziecko ma alergię (właśnie - Franek jest po dokładnych badaniach odporności humoralnej i komórkowej), na to terapeuta: he he, jak ma alergię to zaraz nam tu napuchnie i będzie wszytko wiadomo.
Pies, z którym kontakt miał F miał taki sam wyraz pyska przez cały czas. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać głośno z jednym z rehabilitantów, czy pies nie dostaje jakiegoś otumaniacza, bo tak wyglądał..

Dziewczyny, załóżcie osobny wątek. Poedukujcie nas. Wszystkie będziemy Wam za to bardzo wdzięczne.

W poniedziałek mam rozmawiać z kolejna pania dogot. Podpowiedzcie prosze na co zwrócić uwagę, jak rozpoznać dobrego terapeutę. O co pytać??

Prosze dziewczyny, nie wracajmy do tego co było, bardzo chętnie (na pewno nie tylko ja) posłucham mądrych życzliwych rad. MamaPaulinki też żądna wiedzy:)
 
Ostatnia edycja:
Zgadzam się, nie ma to jak konkretna wiedza od fachowca z prawdziwego zdarzenia. Osobny wątek mógłby się przydać nie tylko nam. Przecież wielu dzieciom zalecane są takie zajęcia, nam jeszcze polecono hipoterapię jak kruszynka nam podrośnie. A swoją drogą to ja miałam w domu zawsze pieska, u rodziców została psina a u teściowej nie ma mowy. Jeszcze nie byłam w ciąży i chcieliśmy psiaka ale się nie zgodziła. A ja swego czasu miałam w domu 2 psy, 3 koty, świnkę morską i żółwia :)))
 
hmmmm...

jeśli wtrącić się mogę... mam trochę doświadczeń i z rehabilitacją dziecka, i z psami i w tym miejscu mam do Ciebie Anah kilka pytań:

po pierwsze - z jakim psem pracujesz? chodzi mi głównie o rase...
po drugie - mając psa, znasz pewnie innych psiarzy... powiedz mi jakie masz spostrzeżenia dotyczące zachowan dziecka (chodzi mi o niemowlęta i małe dzieciaczki) przy pierwszych kontaktach z psami???

bo... dziecko rodząc sie nie wie co to pies, co można z nim zrobić a czego nie... niemowlę wszystkiego probuje... metoda prob i błędów... mając psy i mając dziecko powiem Ci ze paluszek w psim oku parę razy wylądował... tak samo jak w moim... ale moijemu dziecku potrzebne bylo takie doswiadczenie zeby zobaczyc ze to co robi moze komus sprawic bol... dla dziecka samo tłumaczenie "nie rob tak bo to boli" nie wystarczy...

mam sporą grupę znajomych "psiarzy" i pewnie wg Ciebie w ich domach dochodzi do dręczenia zwierząt... dzieci gryza psy, psy podgryzają dzieci... psie szczeniaki bawią się z ludzkimi... i jedne i drugie "uczą się" tego drugiego gatunku...

nie wiem czy czytalas cały ten wątek... wydaje mi się ze nie... napisałaś na forum 2 posty... akurat w tym temacie...gdybyś przeczytała to wiedziałabyś że FraniowaMama nie zrobiłaby niczego co mogłoby zaszkodzić Franiowi, a robi wszystko w walce o zdowie swojego dziecka...

aha... ja jeszcze proszę o info na temat dogoterapii... czego może dokonac roczne dziecko w czasie pierwszego kontaktu z psem??? jak powinna wyglądc sesja z doswiadczonym dogoterapeuta, psem i roczniakiem???
Jestem oligofrenopedagogiem, nauczycielem szkoły specjalnej i psychologiem zwierząt. Pracuję z goldenką. Mam też w domu koty. Chciałam zająć sie felinoterapią, ale okazało sie, że mój kot nie lubi głaskania i miziania. A w mojej pracy ze zwierzętami nie stosuję przymusu. Ma to być świetna zabawa dla wszystkich.
Oczywiście, że niemowlę wraz z rozwojem eksploruje, jest ciekawe świata i wszystkiego wokół. Ale czy pozwala mu się wkładać druty do kontaktu, trzymać rączki nad gazem? Bić poznane w piaskownicy, czy na spacerze dzieci? Nie! Nie wszystko poznajemy więc przez doświadczenie, chociaż to bardzo nas od zwierząt wyróżnia. Dzieci do 4-5 r.życia nie maja rozwiniętej tzw. teorii umysłu. Nie znaczy to jednak, że nic do tego czasu nie robimy. To my kształtujemy nasze dzieci tłumacząc i pokazując zawiłości tego świata. Wszyscy rodzice chcieliby mieć dobre dzieci, które wyrosłyby na porządnych ludzi, dobrze radzących sobie w życiu społecznym. Jednak co to znaczy „dobre dziecko” Co więcej – jak wychować dziecko na „dobrego” człowieka? Rodzice w swoich dzieciach chcą widzieć w przyszłości pewnych siebie, uczciwych ludzi, którzy nie dają się stłamsić rozpychającemu się społeczeństwu, ale równocześnie liczą się z drugim człowiekiem, potrafią wczuć się w jego sytuację. Są wrażliwe na potrzeby innych i to nie tylko na potrzeby ludzi.
Pomocna jest tutaj pewna szczególna ludzka cecha- empatia. Empatia jest czymś więcej niż tylko zdolnością wczuwania się w sytuację innego człowieka. Człowiekowi obdarzonemu zdolnością empatii udaje się spojrzeć na pewne sprawy również z perspektywy innego człowieka (czy zwierzęcia) i w ten sposób zrozumieć jego uczucia i reakcje. Co można zrobić, aby wspierać u dziecka zdolność do empatii? Podchodzić zarówno do dziecka jak i do innych, ze zrozumieniem, próbując wczuć się w ich sytuację, ponieważ dziecko nabywa te cechę oraz umiejętności takiego zachowania w dużej mierze poprzez wzorce ze swojego otoczenia.
A niestety rodzice często na zbyt wiele dzieciom wobec zwierząt pozwalają. Pies nie jest rzeczą ani zabawką dla dziecka.

więcej w wątku o dogo :)
 
To jeszcze o link poprosimy:)

Ciężko jest znaleźć dobrego terapeutę, i nie chodzi mi tu tylko o dogot. Ta, jako terapia wspomagająca - dla mnie jako laika i matki dziecka z problemami - stoi u mnie dopiero na końcu listy. Na pierwszym miejscu są fizjoterapeuci i logopedzi. Rolę dogo widzę w wyciszaniu dziecka. Może się mylę?.. Nie miałam np pojęcia, że jest ona stosowana podczas ćwiczeń rehabilitacyjnych! Do tej pory mówiono mi tylko o zajęciach "wyizolowanych", tak jak opisuje to ta moja koleżańka, która ma az 45 min dogot z 2letnim dzieckiem..

Dziewczyny, zakładajcie jak najszybciej watek, żeby tam już na wszystkie tematy rzeczowo podyskutowac.
 
oczywiście obecność zwierząt obniża napięcie mięśniowe, ciśnienie krwi, więc relaksuje. Można sobie tylko zadać pytanie: czy bardziej niż leżenie na mamusinym brzuszku wsłu****ąc się w tak znany rytm jak bicie mamusinego serducha i odgłosy z brzusia? Większość dowodów na skuteczność dogo opiera sie na indywidualnych przypadkach, często z niezłą fabułą, przekazywanych z ust do ust. Nie chodzi mi o to, by Was zniechęcić ale uczulić, że to nie pigułka magiczna na wszelkie dolegliwości. Na pewno zwierzęta przełamują pewne bariery, ośmielają dzieci - do kontaktu, okazywania uczuć. Dla mnie w dogo najważniejsze są emocje. Nie można jednak w tym kontakcie zmuszać do czegokolwiek dziecko i psa również. dzieci fantastycznie wyczuwają emocje (zwierząt również). Jeżeli pies będzie zestresowany, umęczony nie przekaże pozytywnej energii dziecku. Jeżeli dziecko boi się psa, to nie zmuszamy go do kontaktu, to często zwykły lęk zachowawczy,( jeżeli to kynofobia zajęć nie prowadzimy). Pozwalamy dziecku obserwować zachowanie psa, zabawę z nim, opowiadamy o nim, pokazujemy co potrafi. Czekamy na samodzielną reakcję dziecka. Oczywiście delikatnie zachęcamy. Zajęcia nie powinny trwać dłużej niż 20 - 25 minut (każde). Przy wspomaganiu rehabilitacji zadaniem psa jest zmotywowanie dziecka do pracy, gdyż nie ma ono racjonalnej motywacji. O wiele ciekawiej przejść przez tunel, gdy po drugiej stronie czeka pies, lub przejść w tunelu za psem; pokonać przeszkody w drodze do psa, by podać mu smakołyk, "wyleżeć" dłużej na 'wałku" (nie pies ma być wałkiem!!!) i podawać lub przeciągać się z psem leżącym przed dzieckiem, wyrzucanie piłeczki i aport.
Tekst o alergii, jeżeli nie był żartem to dla mnie przykład beztroski, braku wyobraźni i wiedzy. A 40 minutowe leżenie na psach ABSOLUTNIE nic nie wnosi w rozwój dziecka, a powoduje spłycenie (przeprost) odcinka szyjnego, w konsekwencji bóle szyi, karku. Ponadto zamyka drożność dróg oddechowych prowadząc do niedostatecznej wentylacji i tym samym niedostatecznego zaopatrzenia w tlen OUN, tym samym powodując uczucie niewyspania, brak wypoczęcia.
Ułożenie na boku z tak samo wysoko ułożoną podporą pod głowę , powoduje obciążenie nie tylko odcinka szyjnego kręgosłupa, ale także odcinka piersiowego, sprzyjając nasileniu skoliozy (boczne skrzywienie kręgosłupa) .
W przypadku ułożenia na brzuchu – następuje przeprost w odcinku lędźwiowym , możliwe późniejsze bóle przy pionizacji ciała, a także utrudnia oddychanie- ucisk
Każde spotkanie musi być celowe i zaplanowane. Dostosowane do możliwości i potrzeb dziecka. Musi być tez monitorowane.. Jeżeli jedynym celem takich zajęć ma być relaks (leżenie na psach) to dziecko może poleżeć obok pieska (nie wyrywając mu przy tym sierści, szczypiąc i szarpiąc). Warto jednak przyjrzeć się reakcji dziecka, bo być może w innych sytuacja relaksuje się bardziej.
Nie ukrywam zmobilizowałyście mnie do opracowania takiego skryptu ABC dogoterapii. Proszę jednak o cierpliwość. Nawet nie wiem od czego mam zacząć
 
Ostatnia edycja:
reklama
Bosssko:)
Czekam z nieciepliwością na lekturę:)
Myślę, że wyedukujesz kilkanaście (-dziesiąt) mam, które dzięki Tobie nie pozwolą na kopanie psów, wyrywanie sierści itd, nawet jesli terapeuta nie bedzie reagował. A jesli nie będzie, to będzie to dla nas sygnał do zmiany t.
Tekst o alergii nie był niestety żartem:(
 
Do góry