Dziekuje Wam z całego serca za Wasze słowa.
Czasem gubie sie w tym wszystkim i wpadam w jakąś panikę, zwątpienie.. Nie wiem sama jak to określić.
Dzis OCZYWISCIE jest mi już lepiej (nie powiem ile czekolady wrąbałam od wczoraj...
;-)).
Pomyslałam dziś, że w sumie mamy cholerne szczęście, że znowu dostanę ogrom wskazówek jak działać dalej.
Neurologopedka uczy mnie pracy z Franiem na kartach dla dzieci głuchoniemych, pokazuje jak pracować z serią 'Kocham Czytać' Jagody Cieszyńskiej. Podała mi tez nazwę srodka dla dzieci z refluksem - musze zapisać sobie, podam wam tutaj, bo to rewelacyjny srodek przy ulewaniach, refluksie a wiec i niedowadze dzieci. Zagęszcza on płyny (konsystencja jak przy siemieniu lnianym, można dodawac do gorącego i zimnego; babeczka ma dziecko z refluksem, jej mała dzięki temu srodkowi nie ulała nawet odkąd go przymuje).
Na basenie dzis pierwszy mały sukces. terapeuta od watsu i Hellwicka jest po prostu genialny.. Uczy mnie jak poruszac sie w wodzie, jak trzymac małego...co robić. Mam nadzieję, że sie uda..
Dzis były warsztaty dla rodziców w basenie. Niestety tylko pół godziny Franiu wytrzymał beze mnie, nauczyłam sie może niezbyt wiele, ale genialnie się zrelaksowałam i uśmiałam z ... samej siebie
Pedagog powiedziała żebym przemyślała Tomatisa dla Frania za jakiś rok. Bo problemy z koncentracją (to mówią wszyscy terapeuci), ale - i tu radość dla mnie - że ma ogromny potencjał, że trzeba mu pomóc go wydobyć. I Knilla mam już ciepnąć w kąt. alleluja. I mamy zacząć zabawę w "daj taki sam".
Rehab jeszcze rozgryza Frania (dopiero 2 spotkania mielismy - jak mówiłam tu rehab jest raczej na 3 planie), ale dziś powiedziała mi, że wg niej Franek uważa że jego stopami są...kolana. Owszem wstaje, ale kompletnie bez czucia stóp, równowagi (stąd to stanie raz na palcach raz na piętach, jak mu się akurat stopy ustawią).
Mam nadzieję, że te moje opisy turnusowe komus z Was pomogą, może naprowadza na jakis trop albo będą inspiracją do nowych zabaw z dzieciaczkami.
Jeszcze raz dziekuję Wam serdecznie.