malinka Bondolino mamy zwykłe. Granatowe. Zastanawiałam się nad lightem, ale doszłam do wniosku, że te nasze lata wcale nie takie hiper ciepłe są, często gęsto jest paskudnie, więc się to w naszej strefie klimatycznej średnio opłaca.
Jest "solidne", ale nie za ciepłe. Zrobione jest z bawełnianej, mięciutkiej (po kilku wynoszeniach oczywiście) tkaniny skośno tkanej, doskonale dopasowuje się do ciała Bąbla, pas biodrowy jest bombowy, nic nie gniecie, nie uwiera, jest płaski, pasy naramienne też bardzo wygodne. Człowiek naprawdę czuje się wnim w przeciwieństwie do chusty wiązanej średnio sprawnie zawiązanej (moja wersja) naprawdę w pełni komfortowo No i co dla mnie najważniejsze żadnych klamer;-) Wszystko wiązane ręcznie lub pancerne rzepy. Kołeczki są tylko do osłonki na główkę
Chodziłam z kilkutygodniową Manitą w lecie, pod koniec sierpnia, przez wrzesień i październik i było nam super W zimie odpuściłam wychodzenie, bo bałam się, że zmarznie. Jakoś nie mogłam przemóc lęków. Z niecierpliwością czekam na wiosnę i pierwsze +10 Teraz nosidło spełnia się jako uspokajacz - utulacz:-)
weronkazz Manita też nie zdzierża chusty Nijak nie daje się przekonać, ale ja wiem dlaczego. Strasznie ją ogranicza. Mania nie lubi być tak pościskana, nigdy nie lubiła. Już rożek w szpotalu musiałam rozpinać, bo nie była w stanie wytrzymać zakutana.
Nosidło zaakceptowała z marszu i uwielbia w nim chodzić. Ma ono jednak tę przewagę, że dziecię ma ten komfortowy luz, może sobie ułożyć dowolnie łapki, główkę itd. No i nie trzeba się kutać, a tego Manita nie znosi szczerze Tylko rach ciach i jest jak trzeba.
Ja tam jestem absolutną fanką nosideł ergo Ktoś wpadł na naprawdę przedni patent.
Jest "solidne", ale nie za ciepłe. Zrobione jest z bawełnianej, mięciutkiej (po kilku wynoszeniach oczywiście) tkaniny skośno tkanej, doskonale dopasowuje się do ciała Bąbla, pas biodrowy jest bombowy, nic nie gniecie, nie uwiera, jest płaski, pasy naramienne też bardzo wygodne. Człowiek naprawdę czuje się wnim w przeciwieństwie do chusty wiązanej średnio sprawnie zawiązanej (moja wersja) naprawdę w pełni komfortowo No i co dla mnie najważniejsze żadnych klamer;-) Wszystko wiązane ręcznie lub pancerne rzepy. Kołeczki są tylko do osłonki na główkę
Chodziłam z kilkutygodniową Manitą w lecie, pod koniec sierpnia, przez wrzesień i październik i było nam super W zimie odpuściłam wychodzenie, bo bałam się, że zmarznie. Jakoś nie mogłam przemóc lęków. Z niecierpliwością czekam na wiosnę i pierwsze +10 Teraz nosidło spełnia się jako uspokajacz - utulacz:-)
weronkazz Manita też nie zdzierża chusty Nijak nie daje się przekonać, ale ja wiem dlaczego. Strasznie ją ogranicza. Mania nie lubi być tak pościskana, nigdy nie lubiła. Już rożek w szpotalu musiałam rozpinać, bo nie była w stanie wytrzymać zakutana.
Nosidło zaakceptowała z marszu i uwielbia w nim chodzić. Ma ono jednak tę przewagę, że dziecię ma ten komfortowy luz, może sobie ułożyć dowolnie łapki, główkę itd. No i nie trzeba się kutać, a tego Manita nie znosi szczerze Tylko rach ciach i jest jak trzeba.
Ja tam jestem absolutną fanką nosideł ergo Ktoś wpadł na naprawdę przedni patent.
Ostatnia edycja: