reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dzień po dniu czyli pogaduchy Wczesnych Rodziców...

reklama
Cześć kobietki.Witam nowe mamusie.Widze,że wątek odżywa a tak ostatnio tu było pusto.Co do bezdechów to i u nas one były,ale na szczęsciew wszystko skończyło się dobrze.jestem strasznie przewrażliwiona na tym punkcie i pilnowałam małej na okrągło.Nie wiem czy wam pisałam o tym kilkanaście lat temu mój synek zmarł na bezdech w wieku 6 tyg. więc wiem co to znaczy,bo swoje przeżyłam,a był zdrowym dzieckiem urodzonym o czasie.
 
O Jezu.. straszne..

Kamea, jak zobaczyłam wyniki Franka to mało zawału nie dostałam, ale p dr w IMiDz wytłumaczyła mi wszystko b logicznie. W ciągu 2 mies poziom TSH spadł z 10,8 do 6,6. Trzyma się nadal na tym samym poziome, ale dr powiedziała mi, że problemem powazym jest TSH koło...100. Mały dostaje tyle leków, że z ulgą przyjęłam wiadomość, że tym razem bez prochów się obejdzie. Ciekawa tylko jestem jaki miał poziom TSH np w wieku 2 czy 3 mies..
 
Jeszcze jedno - znowu w biegu - Kamea, jest tu grupa regionalne Opolanki i Opolszczanki...jakiś tak:-) Ta koleżanka to Rubi, podpytaj, pewnie da Ci wskazówki odnośnie najlepszych lekarzy itd:)
 
Dzięki FarniowaMamo! :)
Jak lekarka przez telefon powiedziała mi, że Kubuś TSHa ma podwyższone, od razu włączyłam internet i zaczęłam czytać o niedoczynności tarczycy i o tym co ze sobą niesie... i popłakałam się. Lekarze zawsze znajdą jakiś powód do niepokoju a najgorsze jest to, że za bardzo nie chcą informować rodziców jakie skutki może nieść ze sobą owy "problem" Wszystko trzeba od nich wyciagać siłą a oni odpowiadają z wielką łaską. Dla nich nasze dziecko to kolejny pacjent a dla nas nasz największy Skarb. Przykre jest to, że czasem nas nie rozumieją, a każde nasze pytanie traktują jako przejaw niepotrzebnej paniki.
 
Witajcie Drogie Mamy,
lekarze zawsze traktują rodziców jako wiecznie panikujących, a sama młoda mama jest dla nich zwykle przewrażliwiona i niemal nies tabilna emocjonalnie.

Kamea, dziś odbieramy Nataszę ze szpitala i bardzo długo ganiałam za lekarzami żeby dowiedzieć sie czy jest ok i czy poszczególne badania są dobre. Tak nas Rodziców traktują że szkoda gadać i masz rację jak się sama nie dopytasz to sie nie dowiesz.
Przestałam oglądać się co lekarz myśli o naszych pytaniach, chodzi o nasze dziecko a tu nie ma niemądrych pytań a wątpliwości jest sporo!
 
Annulec, masz rację - nie ma niemądrych pytań. Z tych wszystkich lekarzy do których chodzimy, tylko jeden (sam od siebie) racjonalnie wytłumaczył nam wszystko co dotyczyło badań Kubusia. I tylko on był w stanie mnie uspokoić. A gdy mu powiedziałam, że zawsze bardzo wszystkim się przejmuję, to odpowiedział, że to normalne, że rodzić się przejmuje i martwi o swoje dziecko i nie ma w tym nic złego. Żeby wszyscy lekarze tacy byli. A jedna lekarka to pobiła wszystkich. Gdy zadałam jej pytanie, to najpierw nic nie odpowiedziała, a po chwili odezwała się, że:"wcześniak to dziecko wyrwane śmierci z rąk. Teraz są takie problemy, a za kilka miesięcy pojawia się inne" Powiedziała to w taki sposób, jakbym miała się cieszyć, że dziecko wogóle żyje. Myślałam, że ją uduszę! Ale tak jak mówi Annulec, przestałam już zwracać uwagę na "fochy" co poniektórych lekarzy i otwarcie pytam o to co mnie interesuje lub zastanawia. A jak któryś coś głupiego powie, to potrafie delikatnie wyrazić swoje zdanie.
 
Kamea też spotkałam się z nieżyczliwością lekarzy. O tym że mała po przeniesieniu z OiOMu na patologię noworodka dostała ostrego zapalenia płuc dowiedziałam się po 2 tyg od ordynator z OiOMu, która czasem zaglądała do Natalki. Złota kobieta. Po pracy odwiedzała swoje poOiOMowe dzieciaczki i w sumie to ona mówiła mi najwięcej o stanie zdrowia małej. A nasza doktor prowadząca mówiła coś w stylu Waszej.
 
Muszę powiedzieć, że lekarki, które prowadziły Kubę, gdy był w szpitalu, odpowiadały rzeczowo na wszystkie moje pytania. Widziały, że bardzo się interesuje i, że bardzo to przeżywam. Byłam razem z Kubusiem prawie miesiąc w szpitalu. Stwierdziłam, że bez dziecka do domu nie wracam. Schodziłam do niego na oddział o 7.30 rano, a wychodziłam o 1.00 w nocy. I tak przez cały miesiąc. Tak zdeterminowane były tylko dwie mamy: ja i jeszcze inna dziewczyna w moim wieku. Trochę odbiegłam od tematu...wracając do niego... Pediatra, która opiekuje się Kubą w poradni dla wcześniaków już jest mniej wylewna. Informacje, których udziela są bardzo krótkie, a konkretnie stawia diagnozę i koniec dla niej tematu. Myślę, że jej lekceważące zachowanie wynika z tego, że jestem młoda. Mam 26 lat, a wyglądam na jeszcze mniej. Ma kobieta jednak pecha, bo ja już nie daję się zbyć... Jeżeli coś mnie zastanawia i niepokoi to pytam wprost...
Ach... ale się wyżaliłam... aż mi lepiej...
 
reklama
Witam!!!!
Chciałabym do Was dołączyć. Również jestem mamą wcześniaków. Moje dziewczynki urodziły się w 30tyg i 5tym dniu. Miałam zatrucie ciążowe, mimo że to była druga ciąża i zaczynał się stan rzucawkowy. OD 4 dni obie dziewczynki są z nami w domu. Przy urodzeniu ważyły Zosia-1550,a Nadia-1220g. Ogólnie dziewczynki są w dobrej formie, jedynie Zosia ma refluks. No i czekają nas jeszcze prześwietlenia, bo dziewczynki mają cysty, Nadia na mózgu, a Zosia na jelitach. Wierzę jednak, że to nic poważnego, bo inaczej bym zwariowała.
 
Do góry