Tusia ja z obserwacji, bo kiedyś pracowałam w szkole... wywnioskować tylko mogę, że chłopiec w szkole wyładowuje w ten sposób swoje emocje. W domu pokorne dziecko, bardzo grzeczne ,a w szkole wychodzi z niego diabołek. ;-) Duuużo takich teraz przypadków.
I rodzice czasem nie dowierzają nauczycielom, że jak to - ich synek , taki grzeczny, pokorny a urwisuje , dokucza innym.
Moje starszaki zapisałam na karate.
Fajne ćwiczonka , rozładują emocje młodego człowieka.
Ale zrezygnowaliśmy, bo Julia miała problemy z zębami, jedynkami z przodu ( ma wysunięte do przodu, nosi aparat, przeciwwskazania ortodontyczne) , a Kacper złamał na w-fie tak niefortunnie rękę z przemieszczeniem kości, że trzeba było odpuścić na jakiś czas zajęcia.
No szkoda...
Ale, mąż ma karnet na basen z pracy za free i jeździmy sobie kiedy tylko się da. Starszaki szaleją na całego, a potem padają jak stonki po oprysku.
Może i Twojemu synkowi przydało by się jakieś zajęcie , sport, który by ujarzmił jego emocje?