Szerlock - do danonków żywię głównie uprzedzenia :-) Mówię szczerze. Kiedyś na szkole rodzenia położna mówiła o jakichś badaniach dotyczacych produktów danone'a, jakieś negatywne wnioski z nich płynęły ale szczerze to nie pamiętam. Ona też mówiła nam że niebezpieczna jest marchewka, ponieważ bardzo łatwo wiąże ołów i to jest fakt. Z tego względu duża ilość soczków marchewkowych z niepewnego źródła może być szkodliwa. No i parę inych rzeczy. A jak poszliśmy do lekarza z Igusia migdałkami to lekarka pierwsze co pytała to czy je danonki i inne tego typu rzeczy no i mówiła że często właśnie nieprawidłowa dieta zaiwerająca te słodzone serki wpływa na to że mogą się powiększać, no i także na większą podatność na infekcje grzybowe. No tyle powiedziała lekarka ale żadnych fachowych badań nie robiła więc... nie jest to jakiś niezbity fakt.
A nie daję dzieciom takich rzeczy bo staram się dawać im dobrą dietę, dużo mleka, jajka, żółty ser... Uważam że mają dużo dostatecznie wapnia, przy infekcjach daję im dodatkowo w syropie. Witaminę D podaję im w sezonie zimowym w kropelkach. Nie chcę z kolei "przedobrzyć". Poza tym nie chcę dawać im niepotrzebnego cukru. Poza tym wolę kupić jakiś krótkoterminowy jogurt z lokalnej mleczarni, a najlepiej owoce bez cukru i jakiś naturalny nabiał - jogurt, kefir - chętnie piją np do obiadu.
Po tym jak Igi zaczął być na tej diecie bezsłodyczowej tak naprawdę zrozumiałam ile cukru jest w tych wszystkich jogurtach i serkach - jak się odzwyczaiłam to normalnei mi nie smakowały bo za słodkie....
Ale nie uwazam że to jest jakieś morderstwo dawać dzieciom danonki ani nic w tym stylu :-) Dżihadu też nie mam przeciwko nim wypoweidzianego. :-) Jeśli jesteś zainteresowana etmatem to musisz poszukać innego źródła obawiam się, bo jakichś konretnych faktów Ci nie przytoczę.
Pozdro
Aga
A nie daję dzieciom takich rzeczy bo staram się dawać im dobrą dietę, dużo mleka, jajka, żółty ser... Uważam że mają dużo dostatecznie wapnia, przy infekcjach daję im dodatkowo w syropie. Witaminę D podaję im w sezonie zimowym w kropelkach. Nie chcę z kolei "przedobrzyć". Poza tym nie chcę dawać im niepotrzebnego cukru. Poza tym wolę kupić jakiś krótkoterminowy jogurt z lokalnej mleczarni, a najlepiej owoce bez cukru i jakiś naturalny nabiał - jogurt, kefir - chętnie piją np do obiadu.
Po tym jak Igi zaczął być na tej diecie bezsłodyczowej tak naprawdę zrozumiałam ile cukru jest w tych wszystkich jogurtach i serkach - jak się odzwyczaiłam to normalnei mi nie smakowały bo za słodkie....
Ale nie uwazam że to jest jakieś morderstwo dawać dzieciom danonki ani nic w tym stylu :-) Dżihadu też nie mam przeciwko nim wypoweidzianego. :-) Jeśli jesteś zainteresowana etmatem to musisz poszukać innego źródła obawiam się, bo jakichś konretnych faktów Ci nie przytoczę.
Pozdro
Aga