reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dzieci - badania profilaktyczne, szczepienia, pielęgnacja

No i my juz po Priorixie...
Maz byl dzis z Jasiem. Moze miec goraczke, a za okolo tygodnia wysypke. Mam jednak nadzieje ze obejdzie sie bez tego wszystkiego...

Nastepne szczepienie (Infanrix) juz za 6 tygodni wyobrazcie sobie - pojecia nie mam dlaczego tak wczesnie, ale zarowno lekarka zauwazyla w ksiazeczce ze to juz tak bedzie, jak i pielegniarka...
Pewnie za jakies 2 miesiace pojde.

Dostalismy lekki ochrzan za brak ortopedycznych bucikow dla Jasia (ma zwykle sandalki z usztywniona pieta...). Bylam pewna ze jak nie ma wskazan to nei trzeba, zwlaszcza ze ortopeda u ktorego bylismy nic nie mowil o takich butach...

No i czeka nas wizyta u okulisty z powodu uciekajacego oczka. :-(
 
reklama
Wiesz co Krupka powiem Ci że przeżywałam naprawdę straszne schizy z tymi szczepionkami... Podobnie jak Ty bałam się bardzo powikłań... Więc jak często w takich sytuacjach zdała msię na mojego męża... On powiedział że trzeba szczepić, bo co by było gdyby nie było tych szczepionek i gdyby ludzie przestali szczepić - choroby by sie upowszechniły, no i by zbierały straszne żniwo - więc ogólnie szczepionki są czymś bardzo pozytywnym. Dalej stwiedził że nie zna nikogo, nasz lekarz nie zna nikogo kto by miał poważne powikłania po szczepieniach. No i tak jakoś bardzo uspokoił mnie jak zresztą już w wielu takich sytuacjach - bardzo się bałam, ale teraz jak już zaszczepiłam dwójkę to myślę że przy trzecim nie będę za bardzo pękać.

Podobnie mówiła lekarka na szkole rodzenia - była taka fajna lekarz pediatra - ona wlaśnie mówiła nam to co napisałam - że te popularne choroby jak odra świnka i różyczka i inne teg otypu robią się dużo bardziej złosliwe niż kiedyś no i jeśli nawet się zachoruje po zaszczepieniu to jest bardzo łagodny przebieg choroby. Szczególnei zapamiętałam że świnka jest niebezpieczna dla chłopców, no a różyczka dla dziewczyn, a właściwie dla kobiet ciężarnych, no a jeszcze bardziej szczegółowo dla płodu.

Teraz w dobie powszechnych szczepień może jest też dużo mniej prawdopodobne że dziecko zetknie się z tą chorobą, ale ja tak sobie pomyślałam że to trochę nie fair w ten sposób podchodzić do sprawy, bo inne dzieci podejmują to pewne ryzyko związane ze szczepieniem. No a gdyby nikt nie szczepił to pewnie wszytkie dzieci by chorowały i wtedy wszyscy rodzice by się zabijali zeby zaszczepić.

No i zaszczepiliśmy dlatego dzieciaki chociaż jak mówię umierałam ze strachu, szczególnie przy Igim, ale z nim to przy wszystkim umieram ze strachu, nawet przy jakimś głupim pryszczu, no a z Hanią to jestem już mądrzejsza....

No i tyle

pozdrawiam
 
Powiem tak - do niedawna nikt nie pomyślałby, ze grypa to coś na co można by sie szczepić, teraz gdzie się nie obejrzysz, to dowiadujesz sie (oczywiscie od mądrych docentów, profesorów i nie tylko), ze to jedna z najgroźniejszych chorób i nie zaszczepienie to jak jazda bez trzymanki po śliskiej nawierzchni ;-)

No i co? No i sie nie szczepię, a grypa jak była mi obca, tak jest nadal :-p

Niestety dalismy się zwariować. Niedługo okaze się, ze wymyślili szczepionkę na katar i wmówią nam, że bez niej to jak bez jednej ręki :rofl2:

Tak sobie trochę dworuję, ale w sumie nie jest mi do smiechu, gdy chodzi o moje dziecko. Poczytałaybyście opowieści rodziców, których dzieciom powikłania nie były oszczędzone i pewnie tez byście spanikowały :confused: No moze nie tak jak ja, której dziecko ma juz kilka baaaaaaaaaaaaaaaardzo rzadkich przypadłości :-( (no bo powikłania poszczepienne też są w końsu rzadkie)
 
Wiem Krupka to naprawdę są ciężkie decyzje jeśli chodzi o nasze dzieci.


A co do grypy to ja się bardzo boję grypy :-) Też się nie szczepię ale myślę że na przestrzeni poweidzmy ostatnich 10 lat grypa zebrała większe śmiertelne żniwo niż te odry i świnki, w Europie. Była parę lat temu dość jadowita grypa. No a niestety jak przyjdzie do nas taka jadowita grypa to nas pozabija i tyle bo na grypę nie ma lekarstwa - przecież były już takie epidemiem np Hiszpanka, umarło od 50mln-100mln ludzi na świecie, a od teg oczasu jakichś bardziej skutecznych leków na grypę nia ma... Także jestem czujna - jeśli usłysze że znów jakiś zaraźliwy wirus krąży to dzieci zaszczepię bo to one są najbardziej narazone i osoby starsze.

A inna rzeczto to że czasami bardziej boimy się rzeczy mniej znanych niż znanych. Na przykład grypy właśnie, gruźlicy, żółtaczki - to są takie "oswojone" nazwy, a prawdopodobieństwo że coś na s zgłego spotka właśnei z tej strony jest dużo większe niż np z powodu jakiejś egzotycznej choroby którą się np często pasjonują media. No ale to inna rzecz. Na szczęście mam jużzasobą te fobie, ale ile przeszłam z powodu tych krów szalonych czy z powodu innych "modnych" chorób to po prostu szok.

To nie znaczy że uważam że lęk przed powikłaniami jest czymś irracjonalnym, wcale nie, tak po prostu popłynęłam. Ale uważam że na tego typu lęki najlepsza jest rozmowa z lekarzem, doświadczoną pielęgniarką, przynajmniej u mnie to jakoś działa. Przecież nie zaszczepią na siłę, ale może powiedzą coś co Cię uspokoi.

Z drugiej strony też rozumiem Cię doskonale, bo najgorszy lęk to to że chcąc zrobić dobrze zaszkodzi się dziecku, za które jest się odpowiedzialnym.... Ale z drugiej strony trzeba mieć też trochę ufności do Pana Boga, bo to trochę ułatwia życie :-)


Pozdrawiam
 
A inna sprawa że jak by była szczepionka na katar to bym Igusia zaszczepiła na 200% - cóż miejmy nadzieję że po ty mzabiegu troszkę mu minie skłonność do kataru....

Ale wiesz co Krupka nie myśl sobie że ja jakoś przeciwko Tobie czy chcę Cię na siłę przekonać - wcale nie, właśnie że dobrze Cię rozumiem, no i staram się przedstawić tylko jakiś inny punkt widzenia....

Pozdrawiam

Aga
 
mój wiecznie zakatarzony i zasmarkany na okragło chrzesniak gadający jak kaczuszka właśnie przed godziną latał po dworzu oddychając przez nos i pięknie drac się z ludzkim akcentem :-p. W lipcu miał wyciety trzeci migdał i podciete migdałki. A że ma przy tym astme to zabieg nie był taki bezstresowy, ale wszystko super, a sam stwioerdził, ze go to mniej bolało niż jak mu ząb ruszający się brat wybił :-).
 
Spoko zgred, daleko mi do obrażania czy coś ;-)

Ja po prostu mam odmienne zdanie w sprawie szczepionek niż wiele osób i w przeciwieństwie do nich nie uważam ich za dobrodziejstwo cywilizacji, lecz za kolejny produkt, który ktoś tam stworzył i który TRZEBA sprzedać! A ze wiem co nieco o technikach sprzedaży i "manipulowaniu" konsumentem, więc traktuję je podobnie jak Ty danonki, actimele czy zalecenie mleka modyfikowanego do 3 roku życia (pisałaś o tym na innym wątku).

Ot i tyle. I na pewno nie dam się namówić, zeby szczepić sie na katar!! pamietajmy jeszcze o naturalnej odporności organizmu, którą szczepionki takie jak ta grypowa po prostu usypiają. Po co organizm ma się starać, skoro ktoś robi to za niego ;-)
 
reklama
My mamy spokój do 2 urodzin Janka, bo na tyle narazie jestem umówiona na odroczenie. Ale będę chciała jeszcze chwilke poczekac i zaszczepie go jak Tomek bedzie na urlopie w przyszłym roku. teraz tylko czekam na kolejne szczepienie z serii.
krupko doskonale Cię rozumiem, w Twojej sytuacji to bym panikowała jak diabli. Ja teraz się wacham, zastanawiam i nie mam ochoty szczepic nawet za rok :baffled:. No ale nie mam szans zciagnąc osobno odry i świnki, a one rzeczywiscie teraz bardzioej zjadliwe, więc zaszczepię w końcu. Przeprowadzam się, ale nie zmieniam pediatry, w nowych miejscach poszukam sobie prywatnie, bo jak mysle o tym,. ze trafie na takiego co wie lepiej i "ona nie zna takiego przypadku" to mi rece opadają...

Mati (mój chrzesniak) powioedział że najgorsze jest żyganie (podaje dosłownie :-p) po narkozie, ale da się przezyc. U niego to było tak, ze pojechał na zabieg w dniu gdy go miał, potem lezał 24 h w klinice i do domu. i potem 2 tygodnie dieta.
 
Do góry