Przyszłej matce niewiele pomoże jak to ojciec będzie jadł kwas foliowy i robił badania, to musi zrobić matka. Jest jeden warunek - musi chcieć.A nie do obowiązków ojca? To jest jej czy ich dziecko?
A zastanowiła się czemu doszło do zdrady? Jaka była jej motywacja do wejścia w taki związek? Jak jej się układało, też w łóżku? Zdrada poza sytuacją upicia się czy jakiegoś skrajnie impulsywnego zachowania to nie tylko efekt działania tej jednej strony, ale braku realizacji jakiś potrzeb w relacji. Upraszczając, albo wchodzisz w relację z niedojrzałą osobą z jakiś powodów, albo coś jest nie tak w relacji, a zdrada to tylko gwóźdź do trumny.
Zgadzam się, że jest masa trudnych sytuacji. I autor wątku właśnie się z jednej ulotnił, bo mu było niewygodnie, czytaj inkubator się popsuł.
Staramy się o dziecko. Nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż mnie zostawił, gdyby doszło do poronienia / śmierci. Bardzo łatwo obwinić kobietę. Tutaj papierosy. Równie dobrze to mógłby być basen ( infekcja), za szybki spacer, za długo w wannie, za dużo stresu.
Pierwsze dziecko- czy ma pewność, że nie jest jego? Zrobili badania? Jeśli był seks, była ciąża, to skąd wiadomo, że nie jego?
Przypadek Twój i męża jest zupełnie inny niż sytuacja autora postu i to jest nieporównywalne. Założę się, że jesteś osobą odpowiedzialną, masz za sobą szereg badań i od dłuższego czasu się suplementujesz i to już stawia Cię na zupełnie innej pozycji niż opisana tu wpadka z 40-to latką.
Co do pierwszej ciąży - nie mnie oceniać, nie znam ani autora postu ani tej sytuacji, ale nie oceniam też z góry, a właśnie na to chciałam tu zwrócić uwagę. Jeśli ktoś wyciąga do nas rękę po pomoc, a my się z niego śmiejemy i mówimy mu, że jest niedołężny i generalnie to jego wina, że nie umie sobie pomóc, to z naszym społeczeństwem jest coś grubo nie tak...
Oczywiście, może mieć też miejsce zgoła inna sytuacja, gdzie autor postu faktycznie nie jest aniołkiem, ale z jego opowieści to nie wynikało, a łatki dot.robienia z kobiet inkubatorów przypięły już forumowiczki.
Co to w ogóle za dziwaczne określenie... Chyba nikt, kto był w ciąży nie mógłby czegoś takiego powiedzieć. Kobieta, która jest w ciąży, również uprawiała seks (wykluczamy tu przestępstwa), więc chcąc nie chcąc musi sobie zdawać sprawę z konsekwencji. To nie jest żaden inkubator, tylko dziecko, które masz ze swoim partnerem seksualnym.
Nie widzę sensu dalszej dyskusji, bo nie znamy i nie poznamy całej sytuacji (do obiektywnej oceny należałoby wysłuchać obu stron). Autorowi życzę powodzenia w miłości i więcej ludzi na jego drodze z otwartymi sercami.