Przyjecie strategii: „Do trzech razy sztuka”, jest bardzo dobra strategia
Do trzeciej ciąży namówił mnie mój ginekolog, bo z zajściem w ciąże nie miałam żadnych problemów. Zawsze zachodziłam w pierwszym cyklu kiedy podejmowaliśmy decyzje, ze próbujemy.
Pierwszy raz poroniłam we wrześniu 2019 w 7tc. Zaczęłam plamić, później krwawić i w 24h od plamienia już było po wszystkim. Obeszło się bez czyszczenia macicy.
Odczekalismy 1 cykl i znowu zaszłam w ciąże. Od razu dostałam duphaston. Poroniłam w styczniu 2020 w 9tc. Tmy razem było gorzej, bo organizm się nie zorientował i musiałam pójść do szpitala na indukowanie poronienia tabletkami. Całe szczęście znowu obeszło się bez łyżeczkowania.
Po drugim poronieniu zrobiliśmy cała serie badań. Niestety prywatnie, bo NFZ dawał takie terminy, ze kolejne mce spędziłabym na wizytach i proszeniu o skierowania. Wyszły dwie mutacje genowe i niskie białko S. Z ginekologiem opracowaliśmy plan działania, ustaliliśmy leki, nowe suplementy.
W połowie kwietnia 2020 zrobiłam przed @ test i okazało się, ze znowu jestem w ciąży
Oczywiście strach i niedowierzanie, ale każde kolejne badania, każde usg wychodziło dobrze a ja czekałam na mojego synka. Urodzilam 29.11.2020 w 36tc, wczesniaczek o wadze 3200
Trzecia ciąża, choć pełna leku i strachu, była najpiekniejszym etapem w moim życiu. Byłam wyczulona na każdy objaw, każda anomalie w samopoczuciu, każdy ruch Małego. Ale nigdy nikogo nie pokochaliśmy tak bardzo jak tego małego Szkraba.
Dlatego warto próbować do końca. Warto przeprowadzić diagnostykę, która wskaże ew nieprawidłowości.
I nigdy, ale to nigdy się nie poddawać