reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Drugi miesiąc roku mamy, drugie kreski wysikamy! 🤰🍾🥂

na początku patrzyłam na niego podejrzliwie bo jak się poznaliśmy, to ja byłam na etapie 3 imprez w tygodniu :D ale doceniam to, fajna sprawa, choć na imprezach z obcymi ludźmi łatwo przez to o awanturę, bo on jest bardzo uczulony na teksty typu ze mną się nie napijesz albo namawianie go do alkoholu, od razu mu się agresor włącza

Powiem Ci ze odkąd ja nie pije to mnie teraz bardzo denerwują takie teksty , ludzie nie potrafią zrozumieć ze ktoś nie chce pic 🤦‍♀️
Mój też praktycznie nie piję a na spotkaniach rodzinnych wgl bo zazwyczaj jedziemy samochodem a on kierowca . Też nas wkurzają te teksty namawiające do picia . Mój mąż już nawet usłyszał od mojej ciotki pytania typu : czy przypadkiem nie jest zaszyty i dlatego nie pije albo czy jest Jehowy 🤣🤣🤣🤣🤣
 
reklama
bo nie lubi 🤷‍♀️ raz od wielkiego dzwonu, tak raz na miesiąc albo na dwa wypije jedno albo dwa piwa miodowe ze mną, ale tak to w ogóle nie interesuje. Nigdy nie widziałam, żeby pił np. wódkę czy ruda, raz chyba (prawie 8lat jesteśmy ze sobą) napił się wina. Nigdy nie pije na imprezach czy jakiś wyjściach, a nie, przepraszam, na naszym weselu wypił lampkę szampana i jedno piwo z kolegami 😅
No niektórzy tak mają, ja tak nie mam🤣
 
Mi te pokazały drugą ciążę jeszcze przed przewidywanym dniem @
 

Załączniki

  • Screenshot_20230217_174119_eBay.jpg
    Screenshot_20230217_174119_eBay.jpg
    101,3 KB · Wyświetleń: 61
Mój też praktycznie nie piję a na spotkaniach rodzinnych wgl bo zazwyczaj jedziemy samochodem a on kierowca . Też nas wkurzają te teksty namawiające do picia . Mój mąż już nawet usłyszał od mojej ciotki pytania typu : czy przypadkiem nie jest zaszyty i dlatego nie pije albo czy jest Jehowy 🤣🤣🤣🤣🤣
A mnie takie teksty w sumie nigdy nie wkurzały. Wiedziałam, że jak nie chce to się nie napije i tyle, odpowiadałam zwykle coś w stylu, że i bez tego mogę się bawić i wolę zostawić sobie więcej miejsca na inne przyjemności.
 
na początku patrzyłam na niego podejrzliwie bo jak się poznaliśmy, to ja byłam na etapie 3 imprez w tygodniu :D ale doceniam to, fajna sprawa, choć na imprezach z obcymi ludźmi łatwo przez to o awanturę, bo on jest bardzo uczulony na teksty typu ze mną się nie napijesz albo namawianie go do alkoholu, od razu mu się agresor włącza
A mnie by chyba czasem brakowało, że nie mogę się z facetem upić. Te rozmowy są czasem nie do „podrobienia” na trzeźwo ;).
Chociaż teraz już rzadko razem pijemy, ale na początku znajomosci było tego sporo.
 
Kurczę, myślałam, że jestem 2 dpo, ale dziś na papierze miałam kropki krwi🤔.
Nawet w niedzielę miałam swój mega ból jajnika.

Pierwszy raz w życiu coś takiego.
Nie, żadna ciąża, czy cudowne poczęcie.
Po prostu się martwię.
Ja miałam w udanym cyklu 5dpo jak byłam to nawet mówił gin, że plamie i może niedługo okres się zacznie 🙈. Trzymam kciuki za Ciebie 💚🍀
 
bo nie lubi 🤷‍♀️ raz od wielkiego dzwonu, tak raz na miesiąc albo na dwa wypije jedno albo dwa piwa miodowe ze mną, ale tak to w ogóle nie interesuje. Nigdy nie widziałam, żeby pił np. wódkę czy ruda, raz chyba (prawie 8lat jesteśmy ze sobą) napił się wina. Nigdy nie pije na imprezach czy jakiś wyjściach, a nie, przepraszam, na naszym weselu wypił lampkę szampana i jedno piwo z kolegami 😅
To ja mam jak Twój mąż, alkohol mógłby nie istnieć. Za to szalenie miałam ochotę na coś z procentami jak byłam w ciąży 🤪
 
wiem, ale mnie sama hipotetyczna możliwość, że zostaną, albo że w praktyce to wywiezienie się okaże niewykonalne, na ten moment jakoś przeraża. Być może jak dojdzie co do czego, to to zejdzie na dalszy plan, ale jakoś w tym wszystkim ta kwestia co z pozostałymi zarodkami jakoś mnie najbardziej martwi - może dlatego, że to tylko teoretyczne rozważania, a jeżeli by się okazało, że faktycznie muszę stanąć przed taką decyzją, to by jednak to już nie było takie ważne
Akurat Niemcy mają restrykcyjne przepisy dotyczące in vitro i niekoniecznie może się opłacać robić je u nich ale w dzisiejszych czasach to jeszcze trzeba spojrzeć na aspekt ewentualnych konfliktów i zmian przepisów. Przed wojną Ukraina była częstym miejscem turystyki płodnosciowej, tam była też legalna surogacja. Wybuch wojny spowodował, że wiele par zostało bez dostępu do swoich zarodków i bez wpływu na ich los. Już nie mówiąc o surogatkach, z którymi urwał się kontakt.

Nie jest to może aspekt, na który się patrzy w pierwszej kolejności podejmując decyzję ale ostatnie wydarzenia pokazały, że trzeba to brać niestety pod uwagę.
Ja nigdy nie myślałam nad in vitro pod kątem przyszłych zarodków. Oboje z mężem jesteśmy na tak w razie w, ale teraz dałaś mi do myślenia. Z tym, że my mamy bliżej Czech więc jest to realna opcja do rozważenia. I cenowo też jest różnica. Znajomi 2 lata temu zapłacili za 1 podejście 30 tys w Krakowie. A w Ostrawie widziałam kwoty rzędu 15 tyś.
To zależy co obejmowało pierwsze podejście w Krakowie a co w Ostrawie. Bo raczej nie to samo patrząc na ceny. Cenowo nie wychodzi jakaś ogromna różnica, jeszcze doliczając dojazdy.
Nie u Ciebie. W podejściu jakie jest u nas w kraju. Tak się zaczęłam zastanawiać, na czym to zniszczenie polega. Ktoś z premedytacją rozmazuje paluchem te pęcherzyki na szkiełku?
Nikt tego raczej nie opisuje wzdłuż i wszerz ale prawdopodobnie na kilkukrotnym rozmrożeniu i zamrożeniu takiego zarodka. Ten proces na tyle osłabia zarodek, że poprowadzi właśnie do degradacji.
 
reklama
No tak to rozumiem, jak to działa. Ale czy jest jakies konkretne badanie zeby to potwierdzić lub wykluczyć?
Tak szybko nie nadrobię ale jeśli temat jeszcze aktualny to np mi immunolog zleciła zbadać bodajże KIR i jeśli wyjdzie jakiś tam wynik, to wtedy miałam wysłać męża na badanie żeby sprawdzić czy mamy "match" że tak to nazwę. I wtedy jest faktycznie problem z utrzymaniem ciąży.
 
Do góry