reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Drugi miesiąc roku mamy, drugie kreski wysikamy! 🤰🍾🥂

Mnie troszkę uczył mój jeździć jak miałam 20 lat i wtedy się wkurzałam, bo czułam się oceniana, ale nauczyłam bardzo dobrze jeździć i nic nie jest mi straszne, żaden parking, podjazd, nawet trasę trasę transfogarską w Rumunii zrobiłam sama z koleżanką, ale parkowanie... ciągle nie lubię jak KTOŚ PATRZY, gdy parkuje, ale to chyba przez tą presję społeczną "BABA ZA KIEROWNICĄ", więc zaraz coś spierdzieli... nawet raz nie zdążyłam się rozłączyć z telefonu z mężem i usłyszał, jak nawrzeszczałam na typa "co jest kuuu patrzysz???" jak parkowałam równolegle. Dla mnie to zapalnik... na chłopów parkujących mniej się lampi mam wrażenie albo to w mojej głowie tylko ;p
z jednej strony Cię rozumiem, no bo jak umiesz i jesteś super kierowcą, to to może wkurzać, ale z drugiej mi to nie przeszkadza w sumie, bo często to się wiąże z pomocą. Np. jak jechałam pierwszy raz zatankować to tam był pan od tankowania, to nie tylko mi zatankował, ale też wytłumaczył jak się tankuje, wlał płyn do spryskiwaczy, itd. Innym razem jak miałam problem z wjazdem na takie małe rondko i ciągle mi jechali i bałam się wbić, nie za bardzo miałam jak, to jakiś uprzejmy kierowca zjeżdżający w ulicznke, z której ja wyjeżdżałam tak zwolnił przy zjeżdżaniu i mi pomachał, że chyba tylko dzięki niemu przy takim ruchu udało mi się wjechać na nie. Miałam kilka takich miłych sytuacji, nawet ta pod Lidlem która opisywałam przed chwilą w sumie nie była jakaś straszna, bo oni nie wyglądali jakby się jakoś specjalnie nabijali ze mnie, raczej jak kibice :D
 
reklama
z jednej strony Cię rozumiem, no bo jak umiesz i jesteś super kierowcą, to to może wkurzać, ale z drugiej mi to nie przeszkadza w sumie, bo często to się wiąże z pomocą. Np. jak jechałam pierwszy raz zatankować to tam był pan od tankowania, to nie tylko mi zatankował, ale też wytłumaczył jak się tankuje, wlał płyn do spryskiwaczy, itd. Innym razem jak miałam problem z wjazdem na takie małe rondko i ciągle mi jechali i bałam się wbić, nie za bardzo miałam jak, to jakiś uprzejmy kierowca zjeżdżający w ulicznke, z której ja wyjeżdżałam tak zwolnił przy zjeżdżaniu i mi pomachał, że chyba tylko dzięki niemu przy takim ruchu udało mi się wjechać na nie. Miałam kilka takich miłych sytuacji, nawet ta pod Lidlem która opisywałam przed chwilą w sumie nie była jakaś straszna, bo oni nie wyglądali jakby się jakoś specjalnie nabijali ze mnie, raczej jak kibice :D
Dlatego też zależy od tego jak się odbiera takie syt. Ja całe życie słyszałam od taty, że babom nie powinno się dawać prawa jazdy i jego drugi ulubiony tekst "kobiety po 26 roku życia powinny w kosmos wylecieć", pamiętam jak się śmiałam z tego wszystkiego, że taki zabawny i wyluzowany... a teraz brzęczą mi te słowa w sercu jak nie wiem.
 
Dlatego też zależy od tego jak się odbiera takie syt. Ja całe życie słyszałam od taty, że babom nie powinno się dawać prawa jazdy i jego drugi ulubiony tekst "kobiety po 26 roku życia powinny w kosmos wylecieć", pamiętam jak się śmiałam z tego wszystkiego, że taki zabawny i wyluzowany... a teraz brzęczą mi te słowa w sercu jak nie wiem.
to nic dziwnego, że masz takie podejście, faktycznie! Choć musi ono być bardzo męczące dla Ciebie (w sensie, że nie ułatwia Ci życia), więc mam nadzieję, że z czasem ewoluuje i to brzęczenie w głowie ucichnie
 
reklama
Do góry