Weszłaś na bardzo drażliwy dla mnie temat
Co miesiąc jak robię przelew na ZUS to mnie strzyka w krzyżu. Jak zaczyna mnie brać jakieś choróbsko i idę do lekarza rodzinnego to zawsze dostaję to samo - antybiotyk. Od jakiegoś czasu Ci rodzinni wydaje mi się, że są tylko od wystawiania zwolnień. A ja zwolnień nie potrzebuję. Tak więc internista - prywatnie. Stomatolog - prywatnie. Kardiolog - prywatnie (tylko operacja na NFZ - jedno szczęście!). Gin prywatnie, teraz klinika prywatnie. Jak przed operacją serca latałam na badania, żeby się zdiagnozować to na żadne z nich nie dał mi rodzinny skierowania (a było tego multum, ja byłam na studiach i rodzice wydali na mnie fortunę). Menda tylko kserował sobie te wyniki, które ja robiłam prywatnie. Aaaa, sorki, nazbierało mi się.
Jeśli któraś z Was ma jakieś patenty na korzystanie z NFZu to chętnie się dowiem. Bo póki co tylko składki płacę.