reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Drugi miesiąc roku mamy, drugie kreski wysikamy! 🤰🍾🥂

Update ode mnie: dzisiaj 12dc, lewy jajnik zareagował na stymulację i są dwa pęcherzyki na tyle duże, że dzisiaj zastrzyk ovi (nie pamiętam dokładnie ile mają). Endo 11,3mm.
Jeśli nie zaskoczy to w nowym cyklu robimy sono-hsg. Dzisiaj już zrobiłam badania, które są wymagane przed drożnością (na niektóre wyniki czeka się dwa tygodnie). Nie zwiększamy dawki letrozolu od następnego cyklu.
I tyle, fajnie :)
A co zalecił przed drożnością?
 
reklama
Jeszcze tylko pytanie w międzyczasie- może któraś z Was wie, jeśli faktycznie miałabym wyhamowane owulacje przez przysadkę to wtedy w ogóle stymulacja ma szansę dobrze zadziałać? Czy faktycznie jedyna realna szansa to mocniej podskoczyć jeszcze z wagą i wtedy zacząć stymulację?
Miesiąc i tak już chyba daję na wstrzymanie…
Widzę, że nikt nie odpisuje to napiszę co wiem. A za wiele niestety nie wiem.
Stymulacja clo jest nieskuteczna w przypadku niewydolności podwzgórzowo-przysadkowej.
Nigdzie się nie natknęłam, żeby letrozol był nieskuteczny w takiej sytuacji, a czytałam o nim sporo, bo sama biorę. O gonadotropinach się nie wypowiadam, bo nic nie wiem.
 
Najs wynik zadowalający
Zrobię ten test na sobie 🤭
Tylko kontroluj często żeby się nie okazało, ze zrobisz sobie problem 🙈 ja badałam co dwa tygodnie :)
mi endo zalecała brać na codzień 75 a w weekendy 100 mówiła, że taki sposób czasami pomaga obniżyć w krótszym czasie.
A z jakiego poziomu zbijasz?
 
Noooo dobra dziewczyny, powracam po krótkiej przerwie z najgłębszego dna rozpaczy i próbuje po raz kolejny wziąć się w garść.. Do jutra postaram się Was narobić ☺️ Ja szczerze mówiąc wczorajszy dzień i niekontrolowane wybuchy płaczu (co najlepsze- w pracy) chciałabym wymazać z pamięci. Niby się za bardzo człowiek nie nastawia na te II ale jak okres przychodzi to jest taka tragedia że żyć się odechciewa.. Gdyby nie moja mama to podejrzewam że bym się z tego nie podniosła i zrezygnowała z jakiegokolwiek leczenia i starań bo na teksty męża że "mamy jeszcze czas czy następnym razem się uda" dostaje już piany. Aktualnie psychicznie czuje się lepiej niż wczoraj ale trochę przeraża mnie świadomość badań do zrobienia, czasu który jest na to potrzebny i świadomość że w najbliższych miesiącach ciąży nie będzie (chociaż poczułam małą ulgę na myśl o kilku spokojnych miesiącach). Tym bardziej że to dzięki lekarzowi z kliniki wierzyłam że najważniejsze badania mam w porządku, wszystko jest dobrze i nic tylko działać.. Wczoraj, całkiem przez przypadek moja mama poznała pare, która zaszła w ciąże naturalnie po 8 latach starań, na wszystko wydali ze 100tys zł ale stwierdzili że teraz byliby mądrzejsi i zaczeli od badań immunologicznych i genetycznych zamiast ciągle szukać i zmieniać lekarzy z których to każdy miał inną teorię. Idąc ich tropem ostatecznie postanowiłam skończyć na drugiej iui, zrezygnować z kliniki do której chodziłam i teraz czekam aż wyślą mi wyniki wszystkich moich badań. Zapisałam się na badania immunologiczne, genetyczne i wszystkie te których nie zrobili mi przez lata w klinice. Jak ten gówniany okres się skończy to robię te badania, czekam na wyniki i odliczam do wizyty i chociaż cena za wizyte powala (chyba będę musiała zacząć się sprzedawać żeby na to dziecko zarobić 😅) to tam nawet Pani która zajmuje się zapisywaniem pacjentów wydaje się być konkretna i profesjonalna, a wizyta nie trwa jak tu 15minut tylko 2,5h. Także czy ten okres jest czy nie to ja i tak wiecznie na coś czekam 🥴 Tylko teraz czekanie zaboli po kieszeni bo jak obliczyłam to na same badania wyjdzie ponad 3tys, a gdzie wizyta i dojazdy 🥴🥴🥴🥴 Grunt to mieć plan..
Jeśli dotrwałyście przez całość to podziwiam i dziekuje, musiałam trochę z siebie wyrzucić 🙏

Jeszcze szybkie pytanka, progesteron robi się tylko w 7dc czy to zależy od długości cyklu i owulacji?
I czy jeśli okresu dostałam o 22-23 to 1dc liczy się od tego dnia czy od następnego?
Tych kwot lepiej nie sumować tylko zamknąć oczy i płacić 🫣 po drugim poronieniu też majątek wydaliśmy na diagnostykę, guzik wyszło :/ ale przynajmniej się wie na czym się stoi (mniej więcej, no bo przyczyny dalej nie znamy).
Rozumiem....Mnie dzisiaj powiedziała ta gin i endokrynolog też, że powinno być do 2 maks, ale wyższe nie oznacza, że się w ciąże nie zajdzie, tylko może być nieco trudniej. Może, ale nie musi :).
Zawsze myślałam że z TSH chodzi o to że przy wysokim jest ryzyko poronienia. Ja w ciążę zaszłam przypadkiem przy TSH 4,4 ale właśnie był biochem.
cala nadzieja w tym ze jest dosc ugodowy ale kiepsko ze z tym walczyc w czasie gdy inni lekarze zbijaja TSH lekko ponad 2 🤯
A myślałaś żeby zrobić teleporadę z jakimś polskim Endo?
Wrzucam wyniki. Ta beta jest ok? Nie za mała?
Wszystko się rozkręca, po prostu wcześnie wylapalas :) super, i prog ładny. Gratulacje!
 
reklama
Widzę, że nikt nie odpisuje to napiszę co wiem. A za wiele niestety nie wiem.
Stymulacja clo jest nieskuteczna w przypadku niewydolności podwzgórzowo-przysadkowej.
Nigdzie się nie natknęłam, żeby letrozol był nieskuteczny w takiej sytuacji, a czytałam o nim sporo, bo sama biorę. O gonadotropinach się nie wypowiadam, bo nic nie wiem.
Gonadotropiny to jakby nie było hormony wydzielane przez przysadkę więc jak się je sztucznie wstrzymuje to się blokuje działanie tych naturalnych. Także chyba wręcz powinno to pomóc. Tylko to jest droga impreza w razie czego.
 
Do góry