Lilli2
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Październik 2022
- Postów
- 988
Bardzo dobrze Cię rozumiem i przytulam kilka dni temu czułam się identycznie, ale nowy plan działania trzyma przy życiu.Noooo dobra dziewczyny, powracam po krótkiej przerwie z najgłębszego dna rozpaczy i próbuje po raz kolejny wziąć się w garść.. Do jutra postaram się Was narobić Ja szczerze mówiąc wczorajszy dzień i niekontrolowane wybuchy płaczu (co najlepsze- w pracy) chciałabym wymazać z pamięci. Niby się za bardzo człowiek nie nastawia na te II ale jak okres przychodzi to jest taka tragedia że żyć się odechciewa.. Gdyby nie moja mama to podejrzewam że bym się z tego nie podniosła i zrezygnowała z jakiegokolwiek leczenia i starań bo na teksty męża że "mamy jeszcze czas czy następnym razem się uda" dostaje już piany. Aktualnie psychicznie czuje się lepiej niż wczoraj ale trochę przeraża mnie świadomość badań do zrobienia, czasu który jest na to potrzebny i świadomość że w najbliższych miesiącach ciąży nie będzie (chociaż poczułam małą ulgę na myśl o kilku spokojnych miesiącach). Tym bardziej że to dzięki lekarzowi z kliniki wierzyłam że najważniejsze badania mam w porządku, wszystko jest dobrze i nic tylko działać.. Wczoraj, całkiem przez przypadek moja mama poznała pare, która zaszła w ciąże naturalnie po 8 latach starań, na wszystko wydali ze 100tys zł ale stwierdzili że teraz byliby mądrzejsi i zaczeli od badań immunologicznych i genetycznych zamiast ciągle szukać i zmieniać lekarzy z których to każdy miał inną teorię. Idąc ich tropem ostatecznie postanowiłam skończyć na drugiej iui, zrezygnować z kliniki do której chodziłam i teraz czekam aż wyślą mi wyniki wszystkich moich badań. Zapisałam się na badania immunologiczne, genetyczne i wszystkie te których nie zrobili mi przez lata w klinice. Jak ten gówniany okres się skończy to robię te badania, czekam na wyniki i odliczam do wizyty i chociaż cena za wizyte powala (chyba będę musiała zacząć się sprzedawać żeby na to dziecko zarobić ) to tam nawet Pani która zajmuje się zapisywaniem pacjentów wydaje się być konkretna i profesjonalna, a wizyta nie trwa jak tu 15minut tylko 2,5h. Także czy ten okres jest czy nie to ja i tak wiecznie na coś czekam Tylko teraz czekanie zaboli po kieszeni bo jak obliczyłam to na same badania wyjdzie ponad 3tys, a gdzie wizyta i dojazdy Grunt to mieć plan..
Jeśli dotrwałyście przez całość to podziwiam i dziekuje, musiałam trochę z siebie wyrzucić
Jeszcze szybkie pytanka, progesteron robi się tylko w 7dc czy to zależy od długości cyklu i owulacji?
I czy jeśli okresu dostałam o 22-23 to 1dc liczy się od tego dnia czy od następnego?
Badania i leczenie to ogromne koszta, ale to tak naprawdę pieniądze wydane na spełnienia naszego marzenia.. trzymam mocno kciuki za Ciebie
Co do badania progesteronu to gin zalecał mi badanie w 7 i 10 dniu po owulacji.