reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Drugi miesiąc roku mamy, drugie kreski wysikamy! 🤰🍾🥂

reklama
Więc wszystko jasne... u mnie wyznaczona ovu 13 lub 14 a nawet 15 wg flo ale wprowadzilam + w ovulacyjnym i na 14.02 mi ovu wyznaczylo, czyli 8 dni po. A więc ja 2 dni po tobie moge dopiero wysikać pozytyw... grunt to optymizm 😁✊✊🍀💚🦋
Aaaa pik niedoczytałam, no to u mnie bylby 12.02 wyznaczony przez premom i 9 dni po jestem... wg flo tylko wariacja, ze 15.02 ovu ale poprawiłam to.

Czyli jak Ty miałaś 14.02 ovu to ja miałam 12.02 czyli ja też mam szanse ? 😂😍
 
Noooo dobra dziewczyny, powracam po krótkiej przerwie z najgłębszego dna rozpaczy i próbuje po raz kolejny wziąć się w garść.. Do jutra postaram się Was narobić ☺️ Ja szczerze mówiąc wczorajszy dzień i niekontrolowane wybuchy płaczu (co najlepsze- w pracy) chciałabym wymazać z pamięci. Niby się za bardzo człowiek nie nastawia na te II ale jak okres przychodzi to jest taka tragedia że żyć się odechciewa.. Gdyby nie moja mama to podejrzewam że bym się z tego nie podniosła i zrezygnowała z jakiegokolwiek leczenia i starań bo na teksty męża że "mamy jeszcze czas czy następnym razem się uda" dostaje już piany. Aktualnie psychicznie czuje się lepiej niż wczoraj ale trochę przeraża mnie świadomość badań do zrobienia, czasu który jest na to potrzebny i świadomość że w najbliższych miesiącach ciąży nie będzie (chociaż poczułam małą ulgę na myśl o kilku spokojnych miesiącach). Tym bardziej że to dzięki lekarzowi z kliniki wierzyłam że najważniejsze badania mam w porządku, wszystko jest dobrze i nic tylko działać.. Wczoraj, całkiem przez przypadek moja mama poznała pare, która zaszła w ciąże naturalnie po 8 latach starań, na wszystko wydali ze 100tys zł ale stwierdzili że teraz byliby mądrzejsi i zaczeli od badań immunologicznych i genetycznych zamiast ciągle szukać i zmieniać lekarzy z których to każdy miał inną teorię. Idąc ich tropem ostatecznie postanowiłam skończyć na drugiej iui, zrezygnować z kliniki do której chodziłam i teraz czekam aż wyślą mi wyniki wszystkich moich badań. Zapisałam się na badania immunologiczne, genetyczne i wszystkie te których nie zrobili mi przez lata w klinice. Jak ten gówniany okres się skończy to robię te badania, czekam na wyniki i odliczam do wizyty i chociaż cena za wizyte powala (chyba będę musiała zacząć się sprzedawać żeby na to dziecko zarobić 😅) to tam nawet Pani która zajmuje się zapisywaniem pacjentów wydaje się być konkretna i profesjonalna, a wizyta nie trwa jak tu 15minut tylko 2,5h. Także czy ten okres jest czy nie to ja i tak wiecznie na coś czekam 🥴 Tylko teraz czekanie zaboli po kieszeni bo jak obliczyłam to na same badania wyjdzie ponad 3tys, a gdzie wizyta i dojazdy 🥴🥴🥴🥴 Grunt to mieć plan..
Jeśli dotrwałyście przez całość to podziwiam i dziekuje, musiałam trochę z siebie wyrzucić 🙏

Jeszcze szybkie pytanka, progesteron robi się tylko w 7dc czy to zależy od długości cyklu i owulacji?
I czy jeśli okresu dostałam o 22-23 to 1dc liczy się od tego dnia czy od następnego?
 
Noooo dobra dziewczyny, powracam po krótkiej przerwie z najgłębszego dna rozpaczy i próbuje po raz kolejny wziąć się w garść.. Do jutra postaram się Was narobić ☺️ Ja szczerze mówiąc wczorajszy dzień i niekontrolowane wybuchy płaczu (co najlepsze- w pracy) chciałabym wymazać z pamięci. Niby się za bardzo człowiek nie nastawia na te II ale jak okres przychodzi to jest taka tragedia że żyć się odechciewa.. Gdyby nie moja mama to podejrzewam że bym się z tego nie podniosła i zrezygnowała z jakiegokolwiek leczenia i starań bo na teksty męża że "mamy jeszcze czas czy następnym razem się uda" dostaje już piany. Aktualnie psychicznie czuje się lepiej niż wczoraj ale trochę przeraża mnie świadomość badań do zrobienia, czasu który jest na to potrzebny i świadomość że w najbliższych miesiącach ciąży nie będzie (chociaż poczułam małą ulgę na myśl o kilku spokojnych miesiącach). Tym bardziej że to dzięki lekarzowi z kliniki wierzyłam że najważniejsze badania mam w porządku, wszystko jest dobrze i nic tylko działać.. Wczoraj, całkiem przez przypadek moja mama poznała pare, która zaszła w ciąże naturalnie po 8 latach starań, na wszystko wydali ze 100tys zł ale stwierdzili że teraz byliby mądrzejsi i zaczeli od badań immunologicznych i genetycznych zamiast ciągle szukać i zmieniać lekarzy z których to każdy miał inną teorię. Idąc ich tropem ostatecznie postanowiłam skończyć na drugiej iui, zrezygnować z kliniki do której chodziłam i teraz czekam aż wyślą mi wyniki wszystkich moich badań. Zapisałam się na badania immunologiczne, genetyczne i wszystkie te których nie zrobili mi przez lata w klinice. Jak ten gówniany okres się skończy to robię te badania, czekam na wyniki i odliczam do wizyty i chociaż cena za wizyte powala (chyba będę musiała zacząć się sprzedawać żeby na to dziecko zarobić 😅) to tam nawet Pani która zajmuje się zapisywaniem pacjentów wydaje się być konkretna i profesjonalna, a wizyta nie trwa jak tu 15minut tylko 2,5h. Także czy ten okres jest czy nie to ja i tak wiecznie na coś czekam 🥴 Tylko teraz czekanie zaboli po kieszeni bo jak obliczyłam to na same badania wyjdzie ponad 3tys, a gdzie wizyta i dojazdy 🥴🥴🥴🥴 Grunt to mieć plan..
Jeśli dotrwałyście przez całość to podziwiam i dziekuje, musiałam trochę z siebie wyrzucić 🙏

Jeszcze szybkie pytanka, progesteron robi się tylko w 7dc czy to zależy od długości cyklu i owulacji?
I czy jeśli okresu dostałam o 22-23 to 1dc liczy się od tego dnia czy od następnego?
Progesteron robi sie nie 7dc, tylko 7 dni po owulacji :) najlepiej potwierdzonej monitoringiem.
 
reklama
Noooo dobra dziewczyny, powracam po krótkiej przerwie z najgłębszego dna rozpaczy i próbuje po raz kolejny wziąć się w garść.. Do jutra postaram się Was narobić ☺️ Ja szczerze mówiąc wczorajszy dzień i niekontrolowane wybuchy płaczu (co najlepsze- w pracy) chciałabym wymazać z pamięci. Niby się za bardzo człowiek nie nastawia na te II ale jak okres przychodzi to jest taka tragedia że żyć się odechciewa.. Gdyby nie moja mama to podejrzewam że bym się z tego nie podniosła i zrezygnowała z jakiegokolwiek leczenia i starań bo na teksty męża że "mamy jeszcze czas czy następnym razem się uda" dostaje już piany. Aktualnie psychicznie czuje się lepiej niż wczoraj ale trochę przeraża mnie świadomość badań do zrobienia, czasu który jest na to potrzebny i świadomość że w najbliższych miesiącach ciąży nie będzie (chociaż poczułam małą ulgę na myśl o kilku spokojnych miesiącach). Tym bardziej że to dzięki lekarzowi z kliniki wierzyłam że najważniejsze badania mam w porządku, wszystko jest dobrze i nic tylko działać.. Wczoraj, całkiem przez przypadek moja mama poznała pare, która zaszła w ciąże naturalnie po 8 latach starań, na wszystko wydali ze 100tys zł ale stwierdzili że teraz byliby mądrzejsi i zaczeli od badań immunologicznych i genetycznych zamiast ciągle szukać i zmieniać lekarzy z których to każdy miał inną teorię. Idąc ich tropem ostatecznie postanowiłam skończyć na drugiej iui, zrezygnować z kliniki do której chodziłam i teraz czekam aż wyślą mi wyniki wszystkich moich badań. Zapisałam się na badania immunologiczne, genetyczne i wszystkie te których nie zrobili mi przez lata w klinice. Jak ten gówniany okres się skończy to robię te badania, czekam na wyniki i odliczam do wizyty i chociaż cena za wizyte powala (chyba będę musiała zacząć się sprzedawać żeby na to dziecko zarobić 😅) to tam nawet Pani która zajmuje się zapisywaniem pacjentów wydaje się być konkretna i profesjonalna, a wizyta nie trwa jak tu 15minut tylko 2,5h. Także czy ten okres jest czy nie to ja i tak wiecznie na coś czekam 🥴 Tylko teraz czekanie zaboli po kieszeni bo jak obliczyłam to na same badania wyjdzie ponad 3tys, a gdzie wizyta i dojazdy 🥴🥴🥴🥴 Grunt to mieć plan..
Jeśli dotrwałyście przez całość to podziwiam i dziekuje, musiałam trochę z siebie wyrzucić 🙏

Jeszcze szybkie pytanka, progesteron robi się tylko w 7dc czy to zależy od długości cyklu i owulacji?
I czy jeśli okresu dostałam o 22-23 to 1dc liczy się od tego dnia czy od następnego?
Nie wiem jaką reakcję wrzucić, więc po prostu przytulam mocno 🌻 Dobrze, że jest nowy plan. A kiedy masz tą wizytę?
 
Do góry