reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Drugi miesiąc roku mamy, drugie kreski wysikamy! 🤰🍾🥂

reklama
F
No niestety to jest bardzo częsta sytuacja, jak kiedyś to powiedziałam znajomej to odpowiedziała „ale jaki masz problem, zawsze możesz adoptować”, z tym, że ja po prostu nie chcę, może to egoistyczne, może faktycznie aż tak mi na dziecku nie zależy, nie wiem jak to wytłumaczyć, ale po prostu czuję, że bym tego nie udźwignęła tak samo jak na przykład skorzystania z komórki dawczyni.
Fajnie, że o tym piszesz, bo jestem bardzo ciekawa waszych przemyśleń na temat ivf z komórką dawcy. Mój mąż tego nie rozumie, a ja nie wiem czy będę w stanie pokochać „nie swoje” dziecko. I jak ono zareaguje kiedy się dowie, że nie jestem biologiczną mamą. Za dużo myślę? Przesadzam? Latem przylatujemy do Polski i poważnie staniemy przed wyborem takiej opcji.
 
Mnie szwagierka w pewnym momencie wysłała ogłoszenie o adopcji …
nie wiedziała, na jakim etapie starań jesteśmy i unikałam z nią rozmów na ten temat. Wiedziała jedynie, że chcemy mieć dziecko i trwa to już jakiś czas.
Wcześniej podsyłała mi jakieś suplementy wzmacniające płodność… to jeszcze było jakoś do zniesienia. A tu nagle, masz babo placek!
Szczęka mi opadła😳
Bardzo współczuję posiadania takich poje*ów w rodzinie.
Naprawdę nie rozumiem jak bardzo ludzie muszą się w życiu nudzić, żeby aż do tego stopnia wchodzić w czyjeś życie z buciorami. Wystarczy zająć się sobą. To takie proste, że chyba dla niektórych aż za proste.
Czasami jak patrzę na tych, którzy mnie otaczają to mam ochotę zamknąć się w swoich czterech ścianach i wywalić telefon przez okno.

Wybacz, ale czytając Twój komentarz tak mi się nazbierało...
 
Mnie szwagierka w pewnym momencie wysłała ogłoszenie o adopcji …
nie wiedziała, na jakim etapie starań jesteśmy i unikałam z nią rozmów na ten temat. Wiedziała jedynie, że chcemy mieć dziecko i trwa to już jakiś czas.
Wcześniej podsyłała mi jakieś suplementy wzmacniające płodność… to jeszcze było jakoś do zniesienia. A tu nagle, masz babo placek!
Szczęka mi opadła😳
ładnie poleciała, ale to i tak nic w porównaniu z moją ex niedoszła teściowa, ta to miała odchyły..baba z wielką siekierą jeździła rowerem po wsi to taki przykład jeden z miliona, nie chce mi się wspominać tematu dzieci można sobie wyobrazić 😂
 
Bardzo współczuję posiadania takich poje*ów w rodzinie.
Naprawdę nie rozumiem jak bardzo ludzie muszą się w życiu nudzić, żeby aż do tego stopnia wchodzić w czyjeś życie z buciorami. Wystarczy zająć się sobą. To takie proste, że chyba dla niektórych aż za proste.
Czasami jak patrzę na tych, którzy mnie otaczają to mam ochotę zamknąć się w swoich czterech ścianach i wywalić telefon przez okno.

Wybacz, ale czytając Twój komentarz tak mi się nazbierało...
Spoko, aktualnie już mnie to tak nie rusza, ale wtedy długo nie umiałam wyjść z szoku. Byliśmy jeszcze przed iui, więc zupełnie myślałam w innych kategoriach. Teraz, kiedy iui nie przyniosły oczekiwanych skutków, zaczynamy myśleć o ivf… nadal nie mam w głowie innych możliwości 😔
 
Dziewczyny, taki offtop, polecacie jakieś must havy z Ikei? Jutro jadę, dla mnie teraz to jak wyprawa życia, i myślę czy coś wziąć oprócz garnka i noża :D
 
Moje znajome teraz dookoła są w ciąży. Niektóre już po porodzie.
Starałam się na luzie do tego podchodzić. Cieszę się ich szczesciem. Ale 4 ciążę nieudane. Od nich wszystkich miałam być pierwsza. A jestem po prostu doswiadczona w tylko emocjach...
Oczywisice tekst: Wam też się uda jak zluzujecie. Uwielbiam ten tekscior. Jak ktoś myśli, że to budujace. Że odejdę ze słowem: Aaah super, dzieki. Na pewno tak bedzie. NIE! Co ma piernik do wiatraka. Ja mam odpuszczone. Zachodzę, za kazdym razem. Tylko ronię. A ma poronienie do odpuszczenia. Co ma odpuszczenie do zaplodnienia. Nie kumam logiki.
Cóż 🤷‍♀️. Przymykam oko, zazwyczaj nie odpowiadam.
A mogę zapytać czy znasz powód poronień?
 
F

Fajnie, że o tym piszesz, bo jestem bardzo ciekawa waszych przemyśleń na temat ivf z komórką dawcy. Mój mąż tego nie rozumie, a ja nie wiem czy będę w stanie pokochać „nie swoje” dziecko. I jak ono zareaguje kiedy się dowie, że nie jestem biologiczną mamą. Za dużo myślę? Przesadzam? Latem przylatujemy do Polski i poważnie staniemy przed wyborem takiej opcji.
Też o tym zaczynam myśleć… 😔 na ten moment wydaje mi się, że nie jestem w stanie podjąć takiej decyzji… ale kiedy zostanę postawiona pod ścianą… kto wie?
🥺
 
F

Fajnie, że o tym piszesz, bo jestem bardzo ciekawa waszych przemyśleń na temat ivf z komórką dawcy. Mój mąż tego nie rozumie, a ja nie wiem czy będę w stanie pokochać „nie swoje” dziecko. I jak ono zareaguje kiedy się dowie, że nie jestem biologiczną mamą. Za dużo myślę? Przesadzam? Latem przylatujemy do Polski i poważnie staniemy przed wyborem takiej opcji.
myślę, że nie myślisz za dużo i nie przesadzasz, bo skoro masz takie wątpliwości i odczucia, to masz, one istnieją i schowanie gdzies ich do szafy to nie jest droga.
Ja bym nie chciała komórki dawczyni - przynajmniej w tej chwili tak mówię. To jest chyba moja granica ostateczna w tej chwili (kto wie, może się kiedyś przesunie, gdy to faktycznie będzie jedyną opcją, nie mogę się zarzekać, że nie).
 
reklama
Spoko, aktualnie już mnie to tak nie rusza, ale wtedy długo nie umiałam wyjść z szoku. Byliśmy jeszcze przed iui, więc zupełnie myślałam w innych kategoriach. Teraz, kiedy iui nie przyniosły oczekiwanych skutków, zaczynamy myśleć o ivf… nadal nie mam w głowie innych możliwości 😔
Każdy na swój sposób analizuje sytuację, w której się znalazł. Przede mną jeszcze 5 cykli stymulacji, a jeśli się nie uda to gin rekomenduje ivf. I jakoś tak nie potrafię nawet o tym myśleć. Mój Niemąż, jak to facet, podchodzi bardzo racjonalnie do wszystkiego i mi powtarza, żeby nie wybiegać za bardzo do przodu, że jak się nie uda to będziemy ogarniać ivf, a jak i to się nie uda to adopcja.
Ale... ja nawet nie jestem gotowa, żeby to przyjąć do wiadomości, a co dopiero decydować. I mam przeogromną nadzieję, że do tego czerwca uda się zajść, bo nie wiem co dalej.
U nas nikt nie wie, że się staramy, więc wszystkie głupie teksty staram się sobie tłumaczyć, że przecież nie wiedzieli. Ale już czasem nerwy puszczają.
Trzymaj się! :)
 
Do góry