Widzę że macie przemyślenia na smutno, ale całkiem to rozumiem. Chyba każdy ma czasem takie dni zwątpienia... Przy pierwszych staraniach też już czasem myślałam, a po co mi to. Z resztą teraz też się zdarza
ale teraz już wiem, że naprawdę warto. Może nie powinnam tak pisać, mam nadzieję że Was zmotywuję a nie zdołuję. W każdym razie warto próbować dopóki starczy sił i środków. Nagroda będzie jedyna i niepowtarzalna. Wiem, że nie każdemu jest dane urodzić, ale nie wiemy czy któraś z nas to ten przypadek i myślę że na pogodzenie się z takim losem jeszcze przyjdzie czas. Będzie na to całe życie, szkoda robić to na zapas.
Ja nigdy za dziećmi jakoś nie przepadałam, też w pewnym momencie starania to bardziej był upór dążenia do celu niż sam instynkt macierzyński. Teraz bardzo się cieszę że się nie poddałam, chociaż wiem że trochę ponad rok to nic, ostatnio widziałam na FB wpis gdzie para starała się 14 lat
Co do walentynek mam plan, chociaż zobaczymy czy mi się nie odechce, upiec bezę pavlova
tylko ten uchylony piekarnik przy dziecku... Będzie musiała przetrwać bez tego kroku.
I do tego winko wieczorem, ale tylko ja będę pić bo chory mąż średnio ma ochotę. Za to wczoraj z obowiązkami małżeńskimi podołał, ale on by mi żadnej okazji nie odpuścił
Modlę się żebym się nie zaraziła, bo jutro monitoring. Może do jutra jakoś dotrwam.
U mnie gin mówiła, że daje małą dawkę a biorę 2 tabletki dziennie i to 2-6 dc.
Zapewne zwiększy Ci dawkę. Tylko te dni brania tabsów trochę dziwne.
Przy długich cyklach właśnie w takie dni się stymuluje, na grupach fb nieraz widzę że dziewczyny tak samo biorą. Wiesz ja naturalnie teraz mam cykle np 48 dniowe. Jak zrobiłam stymulację za wcześnie, 3-7 to nie było żadnego efektu, owu przyszła tak jak naturalnie czyli w 32dc. Chociaż teraz mimo że 5-9 to też efektu nie ma
także liczę że większa dawka coś zdziała.
czy mogę zapytać czy cos zmieniłaś między staraniem się o pierwsze a drugie? Moja daleka znajoma też starała się 5 lat o pierwsze a w drugą ciążę zaszła od razu po skończeniu karmienia i nawet nie wiedziała przez kilka pierwszych tyg więc się zastanawiam czy coś się zmienia w ciele
Myślę że coś się zmienia, chociaż niekoniecznie w ciele, bo u mnie podejrzewam że się zmieniło środowisko - w sensie wcześniej w pracy miałam dużo stresu i nie miałam naturalnych owulacji. Po porodzie człowiek może i jest przemęczony, i martwi się o dziecko itp ale to nie jest taki stres ściskający brzuch jak w pracy. I nagle 11 miesięcy po porodzie zaliczyłam wpadkę, bo pojawiła się naturalna owulacja i to jeszcze gdy kilka cykli miałam 30 dniowych, to akurat owu była gdzieś w 30dc czyli wtedy co myślałam że zaraz dostanę okres. Pierwszy raz w życiu daliśmy się ponieść chwili i skorzystaliśmy z dni niepłodnych
niestety to był tylko biochem. Ale mam duże nadzieje że skoro teraz tak łatwo zaszłam w ciążę raz i drugi (bo w kolejnym cyklu znowu biochem) to i trzeci raz zajdę, oby tylko ciąża się utrzymała.