reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Drugi miesiąc roku mamy, drugie kreski wysikamy! 🤰🍾🥂

Dlatego my ze Starym jak się poznaliśmy, a poznaliśmy się dość późno, bo ja miałam 26 a on 28, to jak zaczeliśmy się spotykać to już na samym początku, po jakimś miesiącu gadaliśmy o podejściu do ślubu i dzieci. Po prostu - żeby nie marnować swojego czasu i tyle.
 
reklama
Dlatego my ze Starym jak się poznaliśmy, a poznaliśmy się dość późno, bo ja miałam 26 a on 28, to jak zaczeliśmy się spotykać to już na samym początku, po jakimś miesiącu gadaliśmy o podejściu do ślubu i dzieci. Po prostu - żeby nie marnować swojego czasu i tyle.
My rowniez mimo, ze poznalismy się w wieku 21 i 23 to ten temat (jakie mamy podejscie do założenia rodziny i posiadania dzieci) przy pierwszych randkach juz był poruszany. Po prostu nie chcialam tracic kolejnych 2 lat z niewłaściwym facetem.
 
Dlatego my ze Starym jak się poznaliśmy, a poznaliśmy się dość późno, bo ja miałam 26 a on 28, to jak zaczeliśmy się spotykać to już na samym początku, po jakimś miesiącu gadaliśmy o podejściu do ślubu i dzieci. Po prostu - żeby nie marnować swojego czasu i tyle.
Właśnie o to chodzi, o nie marnowanie czyjegoś czasu. Ja rozumiem, ze mężczyźni maja go w teorii więcej niż kobiety, ale kurczę no, szanujmy się. Gdyby mój mąż po dobiciu do tej magicznej trzydziestki (de facto zaczęliśmy wcześniej ale to była moja inicjatywa) dalej próbował przesuwać granice takimi zagrywkami to poczułabym się jakby mi dał w mordę. 10 lat życia tak naprawdę zmarnowane, bo ja dążę do założenia rodziny a on sobie jaja robi? Dla mnie to byłby koniec. No ale ja jestem wychowana przez mężczyznę, i może przez to ja się nie proszę i raczej nie ulegam, nie proszę męża żeby brał suple tylko pytam czy będzie brał i co najwyżej mogę je kupić i porozkładac do sortera, resztę już ogarnie, dorosły jest. Oboje gramy do tej samej bramki wiec mam go prosić żeby je brał? No tak to u nas nie działa..
 
Właśnie o to chodzi, o nie marnowanie czyjegoś czasu. Ja rozumiem, ze mężczyźni maja go w teorii więcej niż kobiety, ale kurczę no, szanujmy się. Gdyby mój mąż po dobiciu do tej magicznej trzydziestki (de facto zaczęliśmy wcześniej ale to była moja inicjatywa) dalej próbował przesuwać granice takimi zagrywkami to poczułabym się jakby mi dał w mordę. 10 lat życia tak naprawdę zmarnowane, bo ja dążę do założenia rodziny a on sobie jaja robi? Dla mnie to byłby koniec. No ale ja jestem wychowana przez mężczyznę, i może przez to ja się nie proszę i raczej nie ulegam, nie proszę męża żeby brał suple tylko pytam czy będzie brał i co najwyżej mogę je kupić i porozkładac do sortera, resztę już ogarnie, dorosły jest. Oboje gramy do tej samej bramki wiec mam go prosić żeby je brał? No tak to u nas nie działa..
no zgadzam się w 100%. I tak uważam, ze to jest takie minimum. Mój Stary sam se rozkłada suple, sam ich pilnuje, czasem stara się wybierać zdrowsze opcje w jedzeniu, bo wie, ze trzeba. Nie czaje nańczenia faceta i proszenia. Cel jest wspólny a i tak kobieta jest dużo bardziej zaangażowana w to wszystko, siłą rzeczy. Więc serio, branie supli i picie soku pomidorowego i raz na jakiś czas zwalenie sobie konia to nie jest jakiś wyczyn.
 
U nas podobnie. Wszystko było przedyskutowane. My to w ogóle skoczyliśmy na głęboką wodę. Po dwóch miesiącach zamieszkaliśmy razem, żeby się poznać od podszewki, bo ja też nie lubię tracić czasu, a w życiu straciłam go już zdecydowanie za dużo.
 
reklama
Do góry