reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Drugi miesiąc roku mamy, drugie kreski wysikamy! 🤰🍾🥂

ja miałam w 7dpo super słabe cienie, ledwo uchwytne, konsultowałam to ze swoją komisja kresek i cieni i były i na babyplanach, a o 14 to i na pinku. 10 minut po tym prześwicie na pinku przyszła beta <0,1, która zrobiłam razem z progiem 7dpo 🤣🤣🤣 nauczyłam się wypatrywać testowe 😅
Ja też pewnie jak cień zobaczę to w dwie minuty będę w labo 🤣🤣
 
reklama
Ej, a Wy nie piszecie z żadnymi facetami? Ja teraz nie, ale swego czasu miałam baaaardzo dobrego kolegę z pracy, gadałam z nim mega dużo, to był początek mojej obecnej relacji. Ja byłam nastawiona na koleżeństwo, on z czasem na coś więcej. Mój czegoś się domyślał, ale nie próbował mnie szpiegować, przepytywać …
Ostatecznie do niczego nie doszło, ale po czasie powiedział mi, że czuł, że ta relacja idzie w dziwnym kierunku.
No i ja też kiedyś humorystycznie mu powiedziałam, że jeśli mnie zdradzi, ale to będzie czysto seksualny wybryk to nie chcę o tym wiedzieć. Wiem, że tylko bym się nakręcała, nie potrafiłabym dobrze funkcjonować z taką świadomością.
Wracając jeszcze do pisania z kimś po pracy- @Brownie1992 rozumiem, że możesz czuć się zepchnięta na dalszy plan, ale myślę też, że w każdej relacji obydwie strony powinny mieć swoją przestrzeń, swoich własnych znajomych. Nie wszystko razem i bez czasu dla siebie. Oczywiście nie każdy musi się z tym zgadzać, ale takie jest moje zdanie. W Twoim przypadku ja bym chciała dotrzeć do przyczyny tego, że partner się oddala, nie sugeruję, że tak jest u Was, ale częsta przyczyna to poczucie wypalenia, może właśnie warto wyjść z pomysłem wspólnego wyjazdu, pójścia razem na jakieś zajęcia? To nie powinno zaszkodzić, a może ożywić związek. Ja kiedyś byłam taka, że zawsze czekałam na inicjatywę ze strony partnera, teraz sama wychodzę z propozycjami i myślę, że to jest ok. Poczucie niepewności i strachu towarzyszy mi cały czas, to jest mój problem od wielu lat, ale staram się, aby nie rzutowało to na moje relacje, wiem, że „osaczanie” kogoś powoduje, że ta osoba na ogół tylko marzy żeby od nas uciec.
No właśnie wydaje mi się, że tutaj jest szukanie we mnie problemu, co zrobił psycholog i z czego ja nie byłam zadowolona. Dużo pracuje więc oczekuje, że po pracy mąż spędzi ze mną czas. Więc zapytałam wprost, czy nie byłoby fajniej ze mną spędzić czas niz pisać z koleżanka. Nie robił tego raz czy dwa. Tylko leżąc perfidnie przy mnie w łóżku pisał z nią. Nie kilka zdań. To trwało godzinami. Awantury dopiero były później kiedy pomimo moich prób rozmow nie było efektów. Czy powiedzenie drugiej osobie kiedy leży z Tobą łóżku a pisze z inną jest osaczaniem? Bo moim zdaniem nie. Kiedy spędzam czas z drugą połówka nie pisze z nikim innym, ani z mamą ani z koleżanką a tym bardziej z jakimś kolega. Więc oczekuje szacunku drugiej strony. Dla mnie mimo że to były rozmowy o pierdach to poczułam się zdradzona emocjonalnie. Bo wolał pisał z inną osobą niż porozmawiać ze mna. Zawsze byłam otwarta na rozmowę i mój mąż o tym wiedział. I być może to dlatego tak bardzo boli, że wolał rozmawiać z kimś innym a nie ze mną. A zdrada fizyczna... dla mnie jest w takim przypadku krótka piłka czujesz obrzydzenie do drugiej osoby po prostu. Jak ma Cię dotknąć to Cię zbiera na wymioty :) Łatwiej się rozstać.
 
No właśnie wydaje mi się, że tutaj jest szukanie we mnie problemu, co zrobił psycholog i z czego ja nie byłam zadowolona. Dużo pracuje więc oczekuje, że po pracy mąż spędzi ze mną czas. Więc zapytałam wprost, czy nie byłoby fajniej ze mną spędzić czas niz pisać z koleżanka. Nie robił tego raz czy dwa. Tylko leżąc perfidnie przy mnie w łóżku pisał z nią. Nie kilka zdań. To trwało godzinami. Awantury dopiero były później kiedy pomimo moich prób rozmow nie było efektów. Czy powiedzenie drugiej osobie kiedy leży z Tobą łóżku a pisze z inną jest osaczaniem? Bo moim zdaniem nie. Kiedy spędzam czas z drugą połówka nie pisze z nikim innym, ani z mamą ani z koleżanką a tym bardziej z jakimś kolega. Więc oczekuje szacunku drugiej strony. Dla mnie mimo że to były rozmowy o pierdach to poczułam się zdradzona emocjonalnie. Bo wolał pisał z inną osobą niż porozmawiać ze mna. Zawsze byłam otwarta na rozmowę i mój mąż o tym wiedział. I być może to dlatego tak bardzo boli, że wolał rozmawiać z kimś innym a nie ze mną. A zdrada fizyczna... dla mnie jest w takim przypadku krótka piłka czujesz obrzydzenie do drugiej osoby po prostu. Jak ma Cię dotknąć to Cię zbiera na wymioty :) Łatwiej się rozstać.
nie, myślę, że w Twoim przypadku to nie jest osaczanie. Prawdopodobnie byłabyś na niego tak samo zła, gdyby godzinami olewał Cię pisząc z kumplem. Olewanie drugiej osoby nigdy nie jest w porządku - jeżeli nawet ktoś czuje, że potrzebuje czasu dla siebie, na swoje sprawy, to można to wyjaśnić i zrobić tak, by druga osoba nie czuła się olana. Tak przynajmniej mi się wydaje
 
nie, myślę, że w Twoim przypadku to nie jest osaczanie. Prawdopodobnie byłabyś na niego tak samo zła, gdyby godzinami olewał Cię pisząc z kumplem. Olewanie drugiej osoby nigdy nie jest w porządku - jeżeli nawet ktoś czuje, że potrzebuje czasu dla siebie, na swoje sprawy, to można to wyjaśnić i zrobić tak, by druga osoba nie czuła się olana. Tak przynajmniej mi się wydaje
Myślę że doszliśmy do jakiejś ściany. Bo dużo zostało zrzucone na to że zostałam zdradzona i teraz jestem zazdrosna wariatka. Otóż nie uważam się za taką. Ale mój mąż też musi coś od siebie dać. Na terapię nie pojdzie. A ja nie chce się spotykać z jakąś młoda siksa i udawać jej psiapsi. Dlatego nie widzę dla nas na ten moment rozwiązania.
 
Mój mąż to też taki milczący typ :mad: Czasami mam ochotę go za to zabić. I gdyby pisał długo z jakąś kobietą, to miałby taką awanturę, że nasi sąsiedzi mieliby co wspominać ;) No bez jaj, nie gadać z własną żoną, a z kimś innym gadać godzinami. No way.
 
Myślę że doszliśmy do jakiejś ściany. Bo dużo zostało zrzucone na to że zostałam zdradzona i teraz jestem zazdrosna wariatka. Otóż nie uważam się za taką. Ale mój mąż też musi coś od siebie dać. Na terapię nie pojdzie. A ja nie chce się spotykać z jakąś młoda siksa i udawać jej psiapsi. Dlatego nie widzę dla nas na ten moment rozwiązania.
a długo to już trwa?
 
reklama
Do góry