Hej tak nieśmiało. Czy ktoś tu jeszcze jest ?
Nie chce wam zawracać głowy ale może znajdzie siw jakaś dobra i mądra duszyczka która powie co robić.
U mnie kiepsko laski, w sobotę beta 36,21 w poniedziałek niestety tylko 52,52.
Dostałam strasznych boli lewego jajnika w poniedziałek wieczorem, wiec po zaleceniu ginekolog ( nie mojej, innej do której udało mi się dodzwonic) pojechałam są SOR. Zostałam przyjęta na oddział, dziś mnie wypisali.
Zrobili badania, dziś powtórzyli betę ( o ile to ma jakiekolwiek znaczenie) dość nie miarodajne wydaje mi się, bo w poniedziałek betę badałam o 16:30 a dziś pobierali krew o 5:30 także no różnica 11h. Mniejsza przyrost na poziomie tylko 64 %
Wynik 78,94.
Zdaje sobie sprawę, ze nic dobrego to nie wróży i jestem przygotowana na najgorsze. Jednak lekarze w tym szpitalu jakby w innym świecie żyli. Aplikowali mi ( i takiej mam brać) dupka 3x1, rozkurczowe nospe i isoptni 40 bo mam tachykardie. Robili usg jak się można domyślać nic na nim nie widać. I kazali się nie martwić : bo dzisiejszy przyrost jest okej
Jak k**wa okej, jakby tamtego poniedziałkowego nie brali wgl pod uwagę
w głowie mi się to nie miesci.
Ale do rzeczy, jestem już w domu. Ból jajnika minął.
Zalecenia lekarza :
Dupek 3x1
Isoptni 2x1
Nospa w razie potrzeby
Kontrola bety za tydzień (
)
Kontrola u lekarza za 2 tyg.
I co robić moje drogie ? Słuchać się kurczowo lekarza ?
Miałam w palnie zrobić betę w piątek sprawdzić jak wyglada przyrost i jeśli dalej będzie słabo odłożyć tego dupka, by mogło dojść do poronienia. Ale czy ro dobry pomysł ? Czy brać tal jak zalecił i wierzyć w to co mówi ?