Dałam w końcu suszone śliwki gerbera a na obiadek ziemniaczki ze szpinakiem bobovity i kupka się ruszyła do wyjścia :-). Za to wczoraj wieczorem Dominik mi zwymiotował. Wróciliśmy o 18 ze spaceru, zjadł trochę cyca i zrobił się marudny. Tak jakoś dziwnie pokasływał. Dałam mu jeszcze trochę cyca i ssał chętnie a po chwili poleciała fontanna obiadkowo-mleczna i po chwili jeszcze raz. Dziecko przez chwilę było takie biedniutkie, wymęczone ale jak go przebrałam humorek wrócił i nic się już nie działo. Nie wiem co mu się stało. Szpinak już kiedyś jadł i było ok. Śliwki jadł pierwszy raz ale o 12. Czy waszym dzieciom zdarzyło się już wymiotować?