reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dolegliwosci ciazowe, objawy, zachcianki

O herbatce z liści malin nie słyszałam. Ja nie będe kombinować... Chociaż korci, żeby już być z Młodym w wersji rozpakowanej :)

Kasia, biedactwo, kuruj się szybciutko...
 
reklama
Asiuk - :-D w pierwszej chwili nie skojarzyłam o co chodzi :-D
Kochana ja piję herbatkę z malinkami takimi ze słoiczka (taki przetwór mojej mamci) idealny na przeziębienie.
Grzeję się cały czas w łóżeczku i piję *spam* i mam nadzieję że rano będzie już ze mną lepiej bo jak nie to niestety czeka mnie wizyta u lekarza. Ale jestem dobrej myśli ;-)
 
Witam serdecznie;)

Osobiście odradzam wszelka homeopatię. Np syrop OSCILLOCOCCINUM jest robiony z wnetrzności kaczki - płuc, czy jakos tak, wogóle homeopatia- to coś dziwnego- rozcieńczane setki razy i potrząsane... Kiedyś lekarze zrobili taki test, wzięli leki homeopatyczne i garściami jedli, aby pokazać, że są nieskuteczne i .... zamiast natychmiastowego zgonu mieli tylko zgagę... Owszem jest część lekarzy - zwolenników homeopatii- ale nie ufam im, sa takze w sprzeczności z medycyną tradycyjną, a wiadomo koncerny farmaceutyczne naciskaja i sponsorują, wiec niektórzy polecają.


zacytuję;

by aspiryna mi pomogła, nie muszę być przekonany o jej skuteczności. Natomiast, aby zadziałał wysoko rozcieńczony specyfik homeopatyczny, muszę w niego wierzyćHomeopatia ma wielu żarliwych obrońców. Jest wielkim biznesem i kipi wręcz od paradoksów. Na przykład w ustawie – Prawo farmaceutyczne można przeczytać, że wysoko rozcieńczone produkty homeopatyczne „nie wymagają dowodów skuteczności terapeutycznej” oraz, że „podlegają uproszczonej procedurze dopuszczenia do obrotu”. Można zatem zrozumieć, że w Polsce specyfiki homeopatyczne w przeciwieństwie do leków nie podlegają wnikliwym procedurom sprawdzającym, ponieważ... są nieskuteczne.
[h=2]Nie potrząsać[/h]
Zasady, na jakich oparł przed 200 laty homeopatię jej twórca Samuel Hahnemann, mogą szokować. Warto to powtarzać po wielokroć: lekarze leczą rozwolnienie środkiem wywołującym zaparcie, a homeopaci leczą rozwolnienie środkiem rozwolnienie... wzmagającym. Tyle, że go rozcieńczają. Przypomnijmy: homeopaci twierdzą, że środki homeopatyczne uzyskują aktywność biologiczną w wyniku potrząsania. To tak jakby twierdzić, że herbata od mieszania staje się słodsza. Więcej, według nich siła specyfiku homeopatycznego z każdym kolejnym rozcieńczeniem... wzrasta. Nawet jeśli w roztworze nie ma już ani jednej cząstki rozcieńczanej substancji!Według ogromnej liczby przeprowadzonych zgodnie z wymogami nauki badań wiadomo, że reakcje chemiczne i receptorowe wymagają stężeń substratu powyżej 1: 107. Wiele preparatów homeopatycznych jest znacznie bardziej rozcieńczonych. Nie mogą zatem działać – pisała o tym szerzej 16 marca w „Rzeczpospolitej” Anna Piotrowska w tekście pt. „Kaczka homeopatyczna”.Niektórzy homeopaci twierdzą, że ich pacjenci nawet nie potrzebują przyjmować specyfiku homeo, wystarczy, że będą go trzymać na nocnym stoliku, bo będzie działać jego „energia”. Inni zapewniają, że potrafią przesyłać homeopatyczną moc leczniczą przez... Internet. Samuel Hahnemann, w którego czasach specyfiki homeopatyczne tworzono w formie płynów, ostrzegał, by nie nosić buteleczek z nimi przy sobie, bowiem w wyniku potrząsania mogą one nabrać takiej mocy, że mogą pacjenta... zabić. Zdarzają się przypadki szkód psychicznych i duchowych będących konsekwencją kontaktów z homeopatiąHomeopaci twierdzą również, że ta sama choroba u każdego pacjenta przebiega zupełnie inaczej, i że dlatego w tych samych schorzeniach należy u różnych pacjentów stosować... odmienne leki. Czy to wystarczy, by uznać homeopatię za metodę co najmniej kontrowersyjną?
[h=2]Metoda nienaukowa[/h]
Od siedmiu lat zajmuję się irracjonalizmem we współczesnej kulturze oraz toksycznymi duchowościami. Na fenomen ów składają się całkowicie na pierwszy rzut oka różnorodne praktyki. Mają jednak podobną strukturę. Dokładnie taką jak homeopatia. Przekonania, że tęczówka oka zawiera informacje o chorobach (irydologia), że określone punkty na stopie człowieka powiązane są z jego organami wewnętrznymi (akupresura), czy też, że układ planet ma wpływ na los człowieka (astrologia) łączy jedno. Trzeba w nie wierzyć, nie da się ich udowodnić.Tutaj małe zastrzeżenie: istnieją specyfiki homeopatyczne, które są mało rozcieńczone i zawierają jeszcze w sobie wyjściowy substrat. Oddziaływać więc mogą na organizm tak jak leki swą chemiczną zawartością. Stąd też czasami rejestrowane oddziaływanie homeopatii na malutkie dzieci czy zwierzęta nie jest dowodem na odmienną od placebo naturę oddziaływania homeopatii.Do wszelkich jednak wypowiedzi homeopatów o jej skuteczności oraz do wyników badań prowadzonych przez zwolenników homeopatii podchodzić trzeba bardzo krytycznie. Amerykańska Krajowa Rada do spraw Zwalczania Oszustw Medycznych ostrzegła, że „sekciarska istota homeopatii budzi poważne pytania dotyczące wiarygodności badaczy – zwolenników homeopatii” (NCAHF Position Paper on Homeopathy. Loma Linda, CA.: National Council Against Health Fraud, 1994). Potwierdzają te zastrzeżenia znane fakty dotyczące manipulacji wynikami badań naukowych przez zwolenników homeopatii. Próbują oni nieuczciwie wykazać wyższą niż placebo skuteczność homeopatii. Bez skutku. Homeopatia jest metodą nienaukową. Brak jest wysokiej jakości dowodów przeprowadzonych według zasad medycyny opartej na dowodach dokumentujących skuteczność kliniczną leczenia homeopatycznego przewyższającą placebo.
W działanie aspiryny wierzyć nie muszę, by zadziałała. W działanie „silnych” – wysoko rozcieńczonych – specyfików homeopatycznych wierzyć muszę. Zatem: jeśli homeopatia działa, to jako placebo.
Z różnych stron pojawiają się jeszcze inne rodzaje krytyki homeopatii. Otóż okazuje się, że zdarzają się przypadki szkód psychicznych i duchowych będących konsekwencją kontaktów z homeopatią. Skąd mogą się one brać?
[h=2]Alchemia i spirytyzm[/h]Twórca homeopatii był okultystą. Potwierdza to jego znany biograf Bradford: „Hahnemann był mistrzem okultyzmu”, był on instruowany „w sprawach alchemii i spirytyzmu”, i jak stwierdza inny jego biograf, zdobył „rozległą i zróżnicowaną wiedzę na temat starożytnej literatury i okultyzmu, którego w późniejszym okresie został prawdziwym mistrzem”.
Fabryki homeopatyczne poszukują za pomocą ogłoszeń w prasie mediów spirytystycznych (czyli osób wywołujących duchy) w celu poszukiwania nowych substancji wyjściowych w trakcie seansów spirytystycznych.
Rejestrowane są przypadki niezwykłej i wcześniej nigdy nie rejestrowanej agresji u małych dzieci, które następują po podaniu specyfików homeopatycznych. I które mijają całkowicie po ich odstawieniu. Pewna matka zgodnie z sugestią homeopaty prowadziła dzienniczek, w którym rejestrowała zachowania swego półrocznego dziecka po podaniu kolejnych dawek homeopatii. Dziecko było radosne, uśmiechnięte, choroba nie wpływała na jego nastrój. Po podaniu specyfiku homeopatycznego dziecko osowiało, przestało się uśmiechać. Dopiero po trzech dniach dzięki dzienniczkowi matka skojarzyła zmianę nastroju dziecka z homeopatią. Po odstawieniu specyfiku dziecko znów stało się uśmiechnięte.
Literatura krytyczna wobec homeopatii zgromadziła setki przypadków występowania negatywnych skutków „leczenia” homeopatycznego, takich jak brak radości, nieuzasadniony niepokój, zniechęcenie, brak poczucia sensu życia, opór przed modlitwą, blokada duchowej radości, niepokój duchowy, niechęć do spraw religijnych czy nawet do samego Boga.
U osób nieprowadzących regularnego życia duchowego zmiany rozpoznawane są głównie na poziomie psychicznym i somatycznym: występują lub pogłębiają się depresje, następuje przeniesienie objawów (osoba „uleczona” z choroby wątroby umiera na serce).
Struktura myślowa homeopatii oparta jest na systemie magicznym pochodzącym z XVIII wieku, w ciągu 200 lat nie uzyskano rzetelnych dowodów jej skuteczności wykraczającej poza efekt placebo, istnieją świadectwa o szkodach psychiczno-emocjonalnych i duchowych będących efektem kontaktu z homeopatią. Homeopatia nie jest medycyną. Nie warto mieć z nią nic wspólnego.
[h=2]Na ryzyko pacjenta[/h]Większość polskich pacjentów jest przekonana, że homeopatia jest odmianą medycyny akademickiej. A to nieprawda. Nieświadomym tego ludziom lekarze zapisują nieskuteczne specyfiki. Pacjenci często są więc oszukiwani. Jeśli ktoś chce być leczony za pomocą ości z węża – bardzo proszę. Ale trzeba wyraźnie rozgraniczyć: to jest medycyna, to jest homeopatia.
W Stanach ten problem rozwiązano modelowo. W USA lekarz z tytułem medical doctor (lekarz medycyny) nie może stosować homeopatii pod rygorem odebrania licencji. Gdy nie stosuje się do tych zasad, może zostać skazany na więzienie. Homeopatia nie jest w USA prawnie zabroniona, ale każdy pacjent homeopaty musi być obowiązkowo poinformowany, że „terapeuta” ten nie ma licencji medycznej, a „leczenie” odbywa się na ryzyko pacjenta. Co stoi na przeszkodzie, by i w Polsce tak jasno postawić sprawę?
Autor jest publicystą. Był twórcą i redaktorem naczelnym pisma literacko-kulturalnego „brulion”, członkiem rady programowej TVP oraz wiceszefem tygodnika „Ozon”. Obecnie redaguje m.in. strony internetowe New age - Sekty - Toksyczne duchowo
 
A tu to co pisałam o kacze:-)
Przy tych założeniach trudno więc podawać środki homeopatyczne komuś, kto cierpi na poważną chorobę. Homeopatia nie zajmuje się bowiem rzeczywistymi ich przyczynami. Stoi więc w sprzeczności z całą wiedzą, jaką w ciągu ostatnich stu kilkudziesięciu lat pozyskaliśmy na temat biologii i funkcjonowania ciała człowieka. Na temat bakterii, wirusów, czynników chorobotwórczych.Ważną w homeopatii zasadą jest tzw. dynamizowanie roztworów. Proces ten polega na energicznym wstrząsaniu roztworu pomiędzy kolejnymi rozcieńczeniami. Na koniec powstaje płyn, w którym zawartość rzekomego medykamentu jest praktycznie żadna. Na przykład w reklamowanym obecnie specyfiku na przeziębienie – oscillococcinum – substancję wyjściową, czyli ekstrakt z wątroby i serca dzikiej kaczki, rozcieńcza się tak bardzo, że szansa trafienia na jedną "aktywną terapeutycznie kaczą molekułę" wynosi 1:10 400. – Oznacza to, że z punktu widzenia ściśle chemicznego większość produktów homeopatycznych nie zawiera substancji, która jest wymieniona w ich składzie – mówi dr Radziwiłł.Z uwagi na tak wielkie rozcieńczenia homeopaci wymyślili pojęcie tzw. pamięci wody, która ma rzekomo odwzorowywać rozpuszczone w niej substancje. Jednak jak na razie nikt nie udowodnił, że takie zjawisko w ogóle istnieje.W 2003 roku na łamach czasopisma "Physica A" ukazała się publikacja Szwajcara prof. Louisa Reya, z której wynikało, że poddane wstrząsaniu niektóre bardzo rozcieńczone roztwory po zamrożeniu zmieniają się w stosunku do sytuacji wyjściowej. Według prof. Martin Chaplin z London South Bank University większość wiązań wodorowych wody zmienia się jednak, kiedy ona zamarza. Ponieważ od czasu tamtej publikacji minęło już kilka lat, a na temat kolejnych wybitnych osiągnięć Szwajcara milczą światowe serwisy naukowe, można przypuszczać, że "pamięć wody" tak jak zimna fuzja pozostanie na wieki jednym z największych humbugów współczesnej nauki.
[h=2]Środki nieskuteczne[/h]
Firmom wytwarzającym środki homeopatyczne bardzo zależy na uwiarygodnieniu skuteczności ich produktów, bo zarabiają na nich gigantyczne pieniądze. Jak w 1997 podał Dan McGraw na łamach "U. S. News & World", z jednej dzikiej kaczki można zrobić oscillococcinum za ok. 20 milionów dolarów. Nic zatem dziwnego, że koncerny te starają się badać swoje medykamenty według procedur przyjętych dla leków.

cały artykuł

Anna Piotrowska: Kaczka homeopatyczna | rp.pl

pozdrówka
 
Niebieska - odczepmy się na chwile od nieszczęsnej kaczki, a zajmijmy ziołami i innymi składnikami pochodzenia naturalnego, które też są składnikiem wielu leków homeopatycznych. Zaprzeczysz przeciwzapalnemu działaniu szałwii, temu, że czosnek jest naturalnym antybiotykiem, rozgrzewającym właściwościom malin, uspokajającym melisy,łagodzącemu wpływowi kopru włoskiego na żołądek, przeciwgorączkowemu aronii?

Koncerny farmaceutyczne zarabiają grube miliony na syntetycznych lekach, po których przedawkowaniu możesz umrzeć, ale które działają zwykle szybciej niż to co natura dała. Nie mówię, żeby odstawić całą chemię - jest wiele chorób z którymi bez tabletki sobie nie poradzimy. Niemniej ja wolę domowy syrop z malin niż aspirynę. Po syropie z malin nie boli mnie żołądek, a po aspirynie owszem i do tego mam mdłości - chemia podrażnia śluzówkę żołądka.
 
Zdanie moje
Homeopatia ma niewiele wspólnego z ziołami. Homeoaptia działa na tyle na ile działa placebo.
A w ziołach są "namacalne" ilości substancji aktywnych, ale tu też trzeba uważać...
Sok z malin (babciowy ze słoiczka) ma co prawda niewielkie ilości kwasu acetylosalicylowego (aspiryny), ale nie sądzę, żeby komuś zaszkodził (chyba, że pije litrami). Ja jestem uczulona na salicylany a soczku do herbatki sobie nie odmawiam.
Co do homeopatii - jeśli ktoś wierzy, że mu to pomaga to niech bierze - na pewno nie zaszkodzi , byle w przypadku poważniejszych chorób nie rezygnował z tradycyjnej terapii. Ja nie wierzę i na mnie nie działa...
 
Witam;)



Ziołolecznictwo to całkowicie co innego niż homeopatia. Tutaj nic nie jest wstrzasane i rozcienczane. Dobrze znamy działanie ziół, niekiedy sa nawet mocniejsze od tradycyjnych leków ( np pewnych naparów używano, aby wywołać sztuczne poronienia, wiec jak widac nie są to "niegroźne ziółka". Ale wszystko jest tu czarno na białym, działania uboczne, przeciwskazania. Jednak wypowiadałam się na temat
homeopatii, nie ziołolecznictwa.. Może kogos zainteresuje ten aspekt. To tyle na temat, :happy:pozdrawiam
 
Niebieska po co ta ogromna czcionka - ciężko się czyta:-D
A tak ogólnie - to mamy podobne zdanie.

Homeopatia - wszystko zostało napisane. Jak powiedział prof. od farmakologii. "To tak jakby do Odry we Wrocławiu wrzucić 1g soli, tydzień później nabrać szklanką wody w Szczecinie i liczyć, że złapało się te same cząsteczki" :-D

Co do ziół - to uważam, że owszem ale jednak pod kontrolą lekarza...
 
Ostatnia edycja:
A moje zdanie jest takie, że Niebieska wprowadza tu niepotrzebny zamęt :cool: Czyżby przedstawicielka jakiegoś koncernu farmaceutycznego ? :eek: To pomyliła wątki.
Pozdrawiam
 
reklama
Dorotka - mój błąd - wujek gugel mówi, że dość popularny - założyłam, że skoro część leków homeopatycznych jest na bazie ziół, to można je wsadzić z ziołami do jednego worka ;)

Ja osobiście bardzo nie lubię leków "tradycyjnych". Mój przewód pokarmowy źle znosi tabletki i jeśli jest możliwość zastąpienia aspiryny sokiem z malin, to chętnie z niego korzystam (inna sprawa, że kiepsko toleruje także czosnek ;)). Zgadzam się z tym, że - jak przy każdym leczeniu - dobrze być pod kontrolą specjalisty; przynajmniej na początku, kiedy jeszcze nie wiemy jak dokładnie zareaguje nasz organizm na to, czym go uraczymy. Później już nie jestem taka restrykcyjna ;) A bynajmniej nie byłam przed ciążą :)

Ch_aga - podzielam Twoje zdanie ;)
 
Do góry