reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Dolegliwosci ciazowe, objawy, zachcianki

A mi się to bardzo spodobało, że ona pomogła temu kucharzowi. W sumie myślałam, że będzie happy end, że restauracja wybije się i będzie super a tu zaskoczenie;-)

 
reklama
A ja już pisałam nie lubię ani p. Gessler, ani jej programu, ani jej restauracji.:-) Dobrą ma stylistkę (widziałam program) i dlatego bardzo dobrze wygląda.
Za to bardzo lubię tradycyjną kuchnię i restauracje pana Adama Gesslera (były szwagier p. Magdy czyli brat Jej byłego męża). :-)

Czyżby wżeniła się w rodzinę dla nazwiska? Takie tam ploty...Czuję, że mi rogi rosną:-)

P.S. Ale jaki związek ma ta rozmowa z tym wątkiem - nie wiem. Może te moje "rogi" to też dolegliwość ciążowa:-pPozdrawiam
 
Ostatnia edycja:
Witam i na tym wątku po 10-dniowej nieobecności w necie. Kilkanaście dni temu pisałam dziwnych bólach brzucha i twardnieniu całego brzucha. Podczas badania u ginki wszystko było ok, szyjka zamknięta, długa. Ale 10 listopada w nocy poczułam jak coś ze mnie wypływa, dosłownie. Wstałam do toalety a tam spodnie od piżamy mokre w calusieńkim kroku. Bardzo się wystraszyłam i czym prędzej do szpitala. Leżę w nim do dziś. Okazało się, że sączą mi się wody ale mam ich dużo więc troszkę przestałam się martwić. Po trzech dniach sączenia, w nocy dostałam identycznego wypłynięcia jak przed przyjściem do szpitala, poczułam jak wypływają i całe majtki mokre. Po zbadaniu i USG okazało się, że owszem sączą się, ale dalej jest ich dużo. Dostałam sterydy na rozwój płucek u dziecka i do dziś dostaję antybiotyk, aby nie doszło do infekcji u mojego synka. Na dzień dzisiejszy jest ok, nic się nie sączy, nic nie boli, brzuch mam nawet miękki, ale leżę plackiem, wstaję tylko do toalety i pod prysznic. Lekarze nie mówią ile poleżę ale moja położna mówi, że ponoć aż do rozwiązania - im dłużej dziecko będzie w brzuszku, tym lepiej. Więc potulnie leżę, przekładając się tylko z boku na bok.
Pozdrawiam
 
ch_aga...bardzo mi przykro! ale pomyśl sobie, że już niedużo zostało! czytaj gazetki, książki i przede wszystkim staraj się wypoczywać!!:*:* będzie dobrze:* buziaczki:*
 
ch-aga i dobrze robisz że leżysz plackiem.. każdy jeden dzień dla dziudziusia w brzuszku jest bardzo ważny! My tu za Ciebie/Was będziemy mocno kciuki trzymać! buziaki! i główka do góry!
 
oj... bidulka :-( ale nic się nie martw jesteś pod dobrą opieką. Jeszcze troszkę !!! Trzymam kciuki, życzę aby wszystko przebiegło zgodnie z planem a maluszek wytrwał w brzuszku do porodu :-)
 
ch_aga - trzymaj się w dwupaku jak najdłużej. Dobrze, że sytuacja troszkę się uspokoiła. Leż i wypoczywaj a wszystko będzie dobrze :-) Jesteś pod ciągłym nadzorem w szpitalu, więc jesteście z dzidzią bezpieczni.
 
ch_aga Biedna :no::-( ALe dobrze, że jesteś pod kontrolą lekarzy i maleństwo na pewno urodzi się zdrowe i o czasie;-)
Ja wam powiem, że też ciągle sprawdzam się czy coś ze mnie nie wypływa, bo panicznie się boję tego, jakoś im bliżej końca tym więcej obaw.

 
reklama
Do góry