tyle się nasłuchałam o nieludzkich porodach, ale to przerasta ludzkie pojęcie... Tak bardzo wam współczuję dziewczyny.
Ja mój poród wspominam baardzo miło. Fajnie było. Dobrze, że to też się zdarza. Rodziłam w Opolu i nia mam zarzutów, mimo, że wiele kobiet też narzeka...
Jedno wiem. Dużo zależy od tego na czyj dyżur się trafi. Ja miałam szczęście. Super położna (nie poszła na łatwiznę - nie nacięła mnie, nie pękałam - obyło się bez szycia), fajny lekarz (podnosił atmosferę, troszkę żartował, delikatnie pomógł ręką, o 4.30 byłam już deczko zmęczona). Niestety szarpnęła sie warge i trzeba było ją zszyć (akurat do szpitala zadzwoniła moja mama - miała takie przeczucie, że to już - dostałam telefon do ręki i rozmawaiłam z mamą podczas gdy lekarz mnie szył, a tata z pediatrą zajmował się malcem).
Nie chcałam się rozpisywać a i tak wyszło dużo. Nie wiem co radzić. Na pewno warto poznać szpital wcześniej, psłuchać co mówią i w razie "W" uciekać gdzie pieprz rośnie...
Ja mój poród wspominam baardzo miło. Fajnie było. Dobrze, że to też się zdarza. Rodziłam w Opolu i nia mam zarzutów, mimo, że wiele kobiet też narzeka...
Jedno wiem. Dużo zależy od tego na czyj dyżur się trafi. Ja miałam szczęście. Super położna (nie poszła na łatwiznę - nie nacięła mnie, nie pękałam - obyło się bez szycia), fajny lekarz (podnosił atmosferę, troszkę żartował, delikatnie pomógł ręką, o 4.30 byłam już deczko zmęczona). Niestety szarpnęła sie warge i trzeba było ją zszyć (akurat do szpitala zadzwoniła moja mama - miała takie przeczucie, że to już - dostałam telefon do ręki i rozmawaiłam z mamą podczas gdy lekarz mnie szył, a tata z pediatrą zajmował się malcem).
Nie chcałam się rozpisywać a i tak wyszło dużo. Nie wiem co radzić. Na pewno warto poznać szpital wcześniej, psłuchać co mówią i w razie "W" uciekać gdzie pieprz rośnie...