reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Dobre i złe wspomnienia z porodówki

reklama
Pierwszy poród- wywoływany, 10 godz na leżąco pod kroplówką, oddzial zamkniety, za zasłonką obok kobieta krzyczy...bóle parte nagle zanikają, dziecko stanęło w kanale rodnym...wbiega lekarz i krzyczy na mnie "co pani ma za bóle!!", slyszę że tętno malenstwa zanika...lekarz rzuca się na mój brzuch i mała wyskakuje...zero płaczu, nie pokazują mi dziecka, biorą je gdzieś, a ja leżę sama na porodowce przez dwie godziny...zero informacji co z moim dzieckiem, koszmar !!!Paula dostala 3 punkty w skali Abgar, przynieśli mi ją po paru godzinach... brak możliwości odwiedzin przez kogokolwiek :-( nie życzę nikomu takich przeżyć..
Drugi - oczekiwany, bo myślałam dam radę...mąż obok :-) wywoływany, bóle straszne, ale do zniesienia (zresztą ja jestem dosyć odporna na ból). Przy parciu mała zaklinowała się i nie mogła się ruszyć...znowu lekarka krzyczy (na szczęście nie na mnie, tylko do położnej) kto mnie tak pociął ostatnio i tak zszył ?? 30 min bóli partych i znowu zanikające tętno dzieciątka :-( polożna straszy kleszczami, lekarka ją wyzywa, masakra...nie wiem, jak udało się Karolcie wydobyć, ale rozcieta byłam niemiłosiernie...znowu nie słyszę placzu dziecka, biorą ją na inny oddział, ale na szczęście mąż mógł tam wejść.. po chwili przyniósł wiadomość, że jest ok, ale mala musi poleżeć pod tlenem :-( i znowu oczekiwanie na dziecko parę godzin..
nie nadaję się do rodzenia, ale warto wszystko przeżyć dla malutkich uśmiechniętych usteczek i rączek wyciągniętych :-) od pierwszego porodu minęło 13 lat, nigdy go nie zapomnę, ale córcia wynagradza ból...druga też :-)
 
Izkab- straszne, naprawdę, powiem Ci ze ja mialam cos takiego , że w czasie porodu tez mi zanikały bole parte, musiałam sama wyciskać dziecko ile sił miałam w płucach- małemu tez głowka się zaklinowala bo położna zaczęła na mnie krzyczeć że jak się nie postaram to dziecku głowe zmiażdzę :szok::szok:Pamietam pani doktor neonatolog potem malego oglądała to płaty czaszki były jedna na drugiej- bylam smiertelnie wystraszona jak zobaczylam karolka:szok:, taka nierowna glowka, no i mial podobno owinięta pępowinkę wokół szyi..:-(, ale dostał 10 pkt i było ok- cale szczęście
 
No to też przeżyłaś swoje...ból się zapomina, strachu o dziecko niestety nie :-( Karolka dostała 7 pkt, ale tydzień z nią w szpitalu leżałam, bo miała klopoty z oddychaniem :-( badali jej wszystko, bo nie wiedzieli co się dzieje.. no, ale wszystko dobrze się skończyło i to jest najważniejsze :-)
 
Do góry