Bolilol
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Listopad 2022
- Postów
- 11 707
Tak się podjaralam teraz, że idę sikać na owulaka w 5dc!
@Brownie1992 miałaś genialny pomysł z tym wątkiem
@Brownie1992 miałaś genialny pomysł z tym wątkiem
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
hahahah! jeszcze chwila i będę ja wgapiać się w Wasz cudnej urody CUDA uwierz mi plemniki męża @matkaniewariatka zrobiły przecudnej urody dziecko. Musisz mi zaufać bo mam zaszczyt oglądać te niemożliwą DZIEWCZYNKĘ prawie codziennie
hahahah! jeszcze chwila i będę ja wgapiać się w Wasz cudnej urody CUD
ekhem ekhem, jakie sto milionów dni, ja tu na coś czekam.Moja ciąża trwa 7 lat dłużej niz Twoja więc jeszcze jakieś sto milionów dni
brzuch masz zaklepany, wiadomka. Tylko zagnij czasoprzestrzeń żeby już był sierpieńekhem ekhem, jakie sto milionów dni, ja tu na coś czekam.
Mam wzrusz czytając Twoją historieło rany, tu jest jakieś ograniczenie znaków? ta historia jest bardzo długa, ale... jeśli komuś ma dać nadzieję <3 to z przyjemnością wrócę do niej.
10.2018 rozpoczęcie starań - od początku ze wsparciem medycznym, bo bez antykoncepcji z powodu policystycznych jajników nie miałam w ogóle miesiączek i owulacji, wiecznie torbiele z przerośniętych pęcherzyków. bezskuteczne leczenie wiele miesięcy, więc przenieśliśmy się do kliniki leczenia niepłodności, gdzie właściwie czego nie zbadaliśmy, tam wychodził jakiś krzak. u mnie niedrożny jeden jajowód, u męża problem z nasieniem. podchodziliśmy do inseminacji, nie wyszło, w ogóle nie miałam owulacji jak się potem okazało, mimo zastrzyku na pęknięcie pęcherzyka. przy chęci podejścia do kolejnej, wyszła u mnie aktywna cytomegalia, która wyjęła nas ze starań na pół roku (tyle trwała infekcja). dalej mam trochę dziurę w pamięci, bo było już psychicznie ciężko. jakoś w 2020 porzuciliśmy klinikę, przerzuciliśmy się na alternatywną metodę leczenia - mąż suplementy, ja zioła ojca sroki.
08.2020 drugi cykl ziół - eureka, pierwsza ciąża, ale cienkie endometrium, poronienie w 5 tyg.
nowa diagnoza przy okazji: mutacje świadczące o trombofilii.
07.2021 druga ciąża - ale owulacja była po stronie niedrożnego jajowodu i przytrafiła się ciąża pozamaciczna, poronienie trąbkowe w 6 tyg.
tu na chwilę powrót do leczenia u lekarza z kliniki, ale znów bezskutecznie, przestymulowane jajniki i kolejne wyjęte miesiące.
w 2021 powrót do... ziół!
10.2021 fajne, delikatne kreseczki przez 3 dni na testach, ale okazało się, że biochem, bo betę wyłapałam jakąś spadkową chyba o wartości 3. ostrożna byłabym w diagnozie, że to biochem na pewno, ale moja lekarka twierdziła, że tak można wnioskować.
w 01.2022 zaszłam w wymarzoną, czwartą, wzorową ciążę z córeczką - POMIMO owulacji ze strony niedrożnego jajowodu. ciąża na acardzie i heparynie. 08.09.2022 w dzień rocznicy naszego ślubu przyszła na świat najwspanialsza dziewczynka pod słońcem, Laura
ktoś przebrnął? jeśli tak, powiem tylko w imieniu swoim i męża: było warto. więc jeśli tkwisz w którymś z tych miejsc, a masz jeszcze choć troszkę siły, walcz.
U nas słabe wyniki nasienia, nie pamiętam dokładnie ale jakoś poniżej 1% prawidłowej budowy, poniżej 1% prawidłowego ruchu, jedynie fragmentacja była dobra , dużo suplementow, lepsza dieta, zero ciepłych kąpieli i kontrolnych nie zdążyliśmy już zrobićDziękuję dziewczyny za podzielenie się Waszym historiami. Te historie to miód na staraczkowe serducho
A czy mogę złożyć specjalne zamówienie? Poproszę historię z fatalnymi wynikami nasienia, które uległy znaczącej poprawie (niekoniecznie, że wpadły w normy od razu, wystarczy sama duża poprawa). Jestem tak zdesperowana, że może być zmyślona, nie zauważę
Ja też się bałam, mąż jeszcze bardziej.No ja się bałam i nie podjęłam tego ryzyka bo bym sobie tego nie przebaczyła. Zresztą jestem na zwolnieniu od samego początku ciąży, więc samo to było wykluczeniem. Kiedyś jeszcze polecimy.